21 listopada 2022

Udostępnij znajomym:

Nie pokieruje ani Izbą Reprezentantów, ani jej demokratyczną większością, bo takiej większości nie będzie. Nancy Pelosi zapowiedziała, że nie będzie ponownie obiegać o fotel przewodniczącej demokratów w Izbie Reprezentantów. Tę funkcję pełniła przez niemal 20 lat.

„Nie będę starała się o reelekcję w następnej kadencji. Nadeszła godzina, aby nowe pokolenie przewodziło klubowi demokratów” – powiedziała polityk i dodała, że nadal będzie sprawować mandat kongresmenki z San Francisco. Według BBC na stanowisku spikera zastąpi ją najprawdopodobniej republikanin Kevin McCarthy. Natomiast przywódcą demokratów w Izbie ma zostać nowojorski kongresman Hakeem Jeffries

Pelosi, która od 1987 r. zasiada w Kongresie, w 2007 r. objęła stanowisko szefowej Izby Reprezentantów jako pierwsza kobieta w historii USA. Sprawowała urząd do 2011 roku i później od stycznia 2019 roku. "Historia odnotuje, że jest najważniejszą spikerką Izby Reprezentantów w naszej przeszłości" - powiedział w wydanym oświadczeniu prezydent Joe Biden.

Mogłaby być szefową, ale mniejszości

Większa część politycznej kariery Nancy Pelosi dotyczyła okresu, w którym Izbą rządzili demokraci. Teraz, w związku z utratą Izby po wyborach połówkowych sytuacja się zmieniła. 82-letnia Nancy Pelosi straciła stanowisko spikera w Izbie Reprezentantów, gdy większość po wyborach śródokresowych zdobyli republikanie. W takim wypadku mogłaby być przewodniczącą demokratów, ale stanowiących w izbie opozycję.

Różnica nie była wielka

218 - tyle miejsc w liczącej 435 członków Izbie Reprezentantów zajmą republikanie. Podstawowa zmiana po odbiciu władzy z rąk demokratycznych to wspomniana zmiana lidera – spikera - zostaje nim zawsze przedstawiciel partii, która ma większość w izbie niższej Kongresu. Republikanie będą też kierowali wszystkimi komisjami Izby - to też prerogatywa, czyli prawo zwycięskiej partii. Różnica w liczbie miejsc jest minimalna, ale wystarczająca do pokrzyżowania „demokratycznych planów”. Konserwatywna partia poważnie utrudni realizację programu legislacyjnego prezydenta Bidena, zwiększy nadzór nad jego administracją i prawdopodobnie rozpocznie dochodzenia w sprawie członków jego rodziny, czym republikanie grożą od dawna. Dla przypomnienia w 2001 w Izbie Republikanie mieli 221 miejsc i przewagę dziewięciu parlamentarzystów. Tegoroczny wynik jest jednak wciąż daleki od przedwyborczych sondaży, które zakładały ogromną klęskę demokratów. Tym uda się utrzymać większość w Senacie, ale o niebieskiej fali w minionych wyborach połówkowych mówić nie można.

fk

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor