Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa ponad miesiąc. Przez ten czas Rosjanie nie osiągnęli założonych celów – nie kontrolują żadnego dużego miasta na Ukrainie, a ukraińska armia stopniowo odbija mniejsze miejscowości. Według danych opublikowanych przez Organizację Narodów Zjednoczonych, od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainie zginęło 1232 cywilów, a 1935 zostało rannych. Rosyjskie straciły około 17,5 tys. żołnierzy – poinformował w czwartek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Rosja straciła też ponad 600 czołgów i 250 samolotów i helikopterów. Zginęło też kilkunastu rosyjskich oficerów z najwyższego dowództwa sił zbrojnych.
Co robi rosyjska armia?
Coraz częściej pojawiają się informacje, że Rosjanie są w odwrocie – mają to potwierdzać wyzwolone przez ukraińską armię miejscowości w okolicach Kijowa - Motyżyn, Lisne, Kapitaniwka i Dmytriwka. Optymizm studzi amerykański wywiad - ruchy Rosji i wycofanie wojsk spod Kijowa są pozorowane i nikt nie powinien się na nie nabrać. Szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj poinformował, że w tym regionie - leżącym na wschodzie Ukrainy, sytuacja mocno się zaostrza, wojska rosyjskie sprowadzają znaczne ilości sprzętu i jednostki z Czeczenii na Kaukazie Północnym. W tym momencie najbardziej realna wydaje się rosyjska wiza opanowania wyłącznie wschodniej Ukrainy, a nie całego kraju, dzięki czemu Rosjanie utorują sobie drogę na zaanektowany wcześniej Krym.
„Widzę, że rosyjskie wojska przegrupowują się, reorganizują. Myślę, że wkrótce spróbują okrążyć ukraińskie siły, zwłaszcza w regionie Donbasu. A potem zająwszy jedną trzecią ukraińskiego terytorium, będą chcieli negocjować z tej bardzo silnej pozycji" - ocenił w wywiadzie dla CNN International premier Polski, Mateusz Morawiecki.
Do porozumienia daleka droga
Ostatnie ukraińsko-rosyjskie negocjacje odbyły się 29. marca w Stambule. Żadne porozumienie nie zostało osiągnięte. Rosja zadeklarowała, że ograniczy aktywność wojskową na północy Ukrainy (podkreślono przy tym, że nie oznacza to przerwania ognia), ale będzie kontynuowała operację wojskową na południu i w Donbasie „aż do pełnego wyzwolenia”. Rosja w dalszym ciągu dąży do tego, aby Ukraina stała się państwem neutralnym, czyli nie zabiegała o członkostwo w NATO – na co Ukraińcy mogą się zgodzić. Największy problem dotyczy uznania przez Ukrainę dwóch republik ludowych – Donieckiej i Ługańskiej za terytoria niezależne – na to nie ma zgody Kijowa. W sprawie niezależności ukraińskiego Krymu i Sewastopola rozmowy miałyby się toczyć przez najbliższe 15 lat i w tym okresie miałyby nie toczyć się działania wojenne – to postulaty, na które zgadzają się Ukraińcy.
„Podpisanie ukraińsko-rosyjskiej umowy pokojowej będzie możliwe tylko w razie wycofania się sił rosyjskich na pozycje zajmowane 23 lutego, czyli przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę” - oznajmił główny ukraiński negocjator Dawyd Arachamija. Rosja poinformowała, że nie będzie blokować Ukrainie ewentualnego członkostwa w Unii Europejskiej. Rozmowy mają zostać wznowione w piątek 1. kwietnia. Na chwilę obecną nie ma planów zorganizowania spotkania z udziałem Władimira Putina i Wołodymyra Zełenskiego, o co zabiega ten ostatni.
Wizyta Bidena w Polsce
W weekend prezydent Joe Bidena przyleciał do Polski. Na Podkarpaciu spotkał się z żołnierzami amerykańskiej 82. dywizji powietrznodesantowej. Oprócz w Polsce doszło do rozmów z ministrami Spraw Zagranicznych i Obrony Ukrainy. Biden powtórzył opublikowane wcześniej przez Biały Dom zobowiązanie dotyczące przyjęcia 100 tysięcy uchodźców z Ukrainy przez amerykański rząd. Priorytetowo mają być traktowane osoby posiadające rodziny w Stanach Zjednoczonych. W trakcie wizyty Joe Bidena w Polsce po raz pierwszy rosyjskie rakiety spadły na Lwów położony niecałe 100 kilometrów od polskiej granicy. Politolodzy mówią jasno – to był sygnał ostrzegawczy dla demokraty. Sam prezydent zapewnił Polskę, Polaków i kraje bałtyckie, że Stany Zjednoczone będą bronić członków NATO w przypadku eskalacji konfliktu poza terytorium Ukrainy – ewentualnej inwazji obawia się m.in. Litwa, wchodząca niegdyś w skład ZSRR.
Polska przyjmuje Ukraińców
Od początku rosyjskiej agresji z Ukrainy do Polski uciekło niemal 2,5 miliona osób. Polskie samorządy na mocy specjalnej specustawy przyznają Ukraińcom numery PESEL, dzięki czemu Ukraińcy mają prawa zbliżone do Polaków. Mogą rejestrować się w Urzędach Pracy, wnioskować o zapomogi czy różnego rodzaju programy socjalne. Skala Ukraińców przyjeżdżających do Polski jest ogromna – szczególnie w rejonach przygranicznych. W samym województwie lubelskim osiedliło się około 100 tysięcy Ukraińców, w Lublinie niemal jedna trzecia tej grupy. Na rynku nie ma już wolnych mieszkań na wynajem, a te które się pojawiają są droższe niż jeszcze miesiąc temu o około 30%.
fk