Urzędujący prezydent Francji Emmanuel Macron wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich w tym kraju uzyskując 27.6 proc. głosów. Pokonał Marine Le Pen, która uzyskała 23.04 proc. głosów. Powtarza się zatem sytuacja z 2017 roku. Wtedy również w II turze spotkali się Macron i Le Pen, jedna z najbardziej zagorzałych konserwatystek w Europie.
Wolnościowcy się cieszą
Zwycięstwo Le Pen wywołałoby turbulencje zarówno w kwestii obecności Francji w Unii Europejskiej, jak również w NATO – jest, a właściwie była, przeciwniczką jednego i drugiego, a jednocześnie sympatyczką polityki Władimira Putina. To od rosyjskiego przywódcy pożyczała pieniądze na poprzednią kampanię prezydencką w 2017 rok. W tym roku było inaczej – także po względem wyniku. Le Pen na początku kampanii wyborczej notowała poparcie rzędu 18 proc. Z kolei na koniec starcia zwiększyło się o 5 procent – co jest uważane za spory skok. Od kilkunastu miesięcy Le Pen starała się wymazać z życiorysu swoje kontakty z rosyjskim przywódcą – patrząc na wynik wyborów – całkiem skutecznie. Jej wynik z tegorocznej pierwszej tury jest lepszy od tego uzyskanego w 2017 roku. Wniosek jest prosty – skrajna francuska prawica rośnie w siłę.
Macron, a wojna rosyjsko-ukraińska
Emmanuel Macron jest uważany za negocjatora z ramienia Unii Europejskiej z Władimirem Putinem. Mimo tego, że panowie rozmawiali niekiedy kilka razy dziennie, to nigdy nic konkretnego z rozmów nie wynikało. Chociaż Macron z jednej strony zalecał wstrzemięźliwość w ocenie działań Kremla, to z drugiej nie szczędził krytyki. Politolodzy uważają, że Macron robi wszystko, żeby ratować francuską gospodarkę. Rosja jest dla Francji istotnym partnerem handlowym, a firmy z tego kraju są największym zagranicznym pracodawcą w Rosji. Mają 500 oddziałów w takich sektorach jak energetyka, handel hurtowy czy nawet przemysł spożywczy i zatrudniają łącznie 160 tys. pracowników. Potwierdzają to politolodzy zajmujący się tematyką francuską - Francuzi o wojnie w Ukrainie myślą przede wszystkim przez pryzmat własnego bezpieczeństwa. Ukraina nie jest szczególnym przedmiotem ich trosk.
„Z punktu widzenia Ukrainy Macron nie jest jakimś rewelacyjnym wyborem, ale wygrana Le Pen byłaby znacznie gorsza, ponieważ ona wielokrotnie otwarcie podkreślała swoją sympatię do Putina i jego polityki. Le Pen jest kandydatką antynatowską, antyamerykańską. Jej wygrana byłaby dla destabilizująca i dla Europy, i dla Francji” – powiedział w wywiadzie dla Wirtualnej Polski Łukasz Maślanka z polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Druga tura
Druga tura wyborów prezydenckich we Francji odbędzie się 24 kwietnia. Urzędujący prezydent w większości sondaży ma 10 pkt. proc. przewagi nad liderką Zjednoczenia Narodowego. Mimo wszystko stosunkowo dobry wynik Marine Le Pen pokazuje trendy środkowej i środkowo-wschodniej Europy. Konserwatywni, eurosceptyczni, puszczający oko na Kreml politycy stale się rozwijają i powoli zyskują głosy dotychczas niezdecydowanych wyborców. Potwierdzeniem tej tezy jest ubiegłotygodniowe zwycięstwo Victora Orbana na Węgrzech. Sytuacja jest analogiczna – pierwotne sondaże dawały rządzącemu Fideszowi przewagę sięgającą maksymalnie 5. procent. W rzeczywistości ta różnica urosła trzykrotnie. Orban otwarcie wspierał Putina, wzorem Le Pen także korzystał z rosyjskich pieniędzy przy budowie elektrowni. W okresie wojny na Ukrainie w węgierskich mediach publicznych informacje dotyczące inwazji były okrojone, a sam Orban twierdził, że „nie dostrzega” masakry cywilów w Buczy. Retoryka zmieniła się, gdy Orbana skrytykował sam Jarosław Kaczyński. To pokazuje, że na linii Paryż-Budapeszt-Warszawa zaszła duża zmiana ze względu na kremlowski fanatyzm, którym Polska nie była i nadal nie jest zainteresowana.
fk