Rosja bierze na celownik kolejne miasta i wzywa zagranicznych ochotników, aby przyłączyli się do walki. Ponadto Kreml szerzy fałszywą i bezpodstawną propagandę, że na terenie Ukrainy rozwijano broń biologiczną. Rosyjskie wojsko przesunęło część kolumny pancernej na północ od Kijowa i uzyskało lepsze pozycje, by wznowić przerwaną ofensywę na stolicę.
W trzecim tygodniu inwazji rosyjskie odrzutowce uderzyły w Dniepr, miasto położone w środkowo-wschodniej Ukrainie, a rakiety trafiły w Łuck na zachodzie kraju. Świadczy to o tym, że prezydent Władimir Putin rozszerza zakres ataku, którego celem są największe skupiska ludności w kraju.
Na filmie zamieszczonym w mediach społecznościowych widać ogromną eksplozję i kulę ognia na obrzeżach Dniepru. Służby ratownicze podały, że uderzenia miały miejsce w pobliżu przedszkola i budynku mieszkalnego, a w ataku zginęła jedna osoba.
🇺🇦⚡️Near Dniepr. #Ukraine pic.twitter.com/18WWcTMquX
— UKRAINE SHILL (@ukraineSHILL) February 24, 2022
Jak wynika z informacji przekazanej przez amerykańskiego urzędnika, nie jest jasne, jak duże zniszczenia spowodowały uderzenia na miasta w zachodniej Ukrainie. Jednak Pentagon szacuje, iż Ukraina nadal dysponuje 90% swoich sił bojowych, w tym 80% samolotów bojowych – pisze Financial Times.
Putin w trakcie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa, które przeprowadził zdalnie, nakazał swojej armii wysłanie zagranicznych "ochotników" do strefy konfliktu, aby "pomogli" mieszkańcom Ukrainy. Siergiej Szojgu, minister obrony Rosji, zakomunikował Putinowi, że do walki jest gotowych 16 tysięcy ochotników z Bliskiego Wschodu, z których wielu ma doświadczenie w walce z grupą terrorystyczną Isis.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski potępił to wezwanie. "Bandyci z Syrii, z kraju, który został zniszczony w taki sam sposób, w jaki okupanci niszczą teraz nas " - powiedział w przemówieniu telewizyjnym.
Do tej pory Pentagon ma żadnych dowodów na to, że Syryjczycy lub inni obywatele w tym regionie odpowiadają na rosyjską kampanię werbowania ochotników – pisze Financial Times, powołując się na jednego z amerykańskich urzędnik.
Z kolei Moskwa zażądała, by Rada Bezpieczeństwa ONZ zebrała się w piątek w celu omówienia zarzutów, że USA finansowały badania nad bronią niekonwencjonalną na Ukrainie. Biały Dom stwierdził, że zarzuty te są "niedorzeczne" i ostrzegł, wraz z Wielką Brytanią, że fałszywe twierdzenia zostały spreparowane przez Moskwę, aby potencjalnie usprawiedliwić użycie przez nią broni chemicznej lub biologicznej.
W przemówieniu wygłoszonym w czwartek późnym wieczorem Zełenski powiedział: "Zarzuca się nam, że przygotowujemy atak chemiczny. Bardzo mnie to martwi, ponieważ wielokrotnie przekonywano nas: jeśli chcesz poznać plany Rosji, spójrz na to, o co Rosja oskarża innych".
USA zdecydowanie oświadczyły, że ani na Ukrainie "ani nigdzie indziej na świecie" nie ma amerykańskich laboratoriów broni biologicznej.
W ciągu 16 dni Rosja nie zdobyła żadnego dużego miasta i jest daleka od osiągnięcia celu, jakim jest rozbrojenie ukraińskiego wojska i obalenie rządu.
Jednak ciężki ostrzał ukraińskich miast, takich jak Charków i Mariupol, spowodował ogromne straty w ludziach i zmusił ponad 2 miliony do ucieczki z kraju. Wiceprezydent USA Kamala Harris poparła apele o wszczęcie śledztwa w sprawie zbrodni wojennych w związku z inwazją Putina, powołując się na "okrucieństwa”, jakich doświadcza ludność cywilna. "Absolutnie powinno się przeprowadzić śledztwo, a my wszyscy powinniśmy się temu przyglądać" - powiedziała podczas wizyty w Polsce.