Odsetek amerykańskich pracowników, którzy zdecydowali się na odejście z pracy w maju, osiągnął najwyższy poziom od 17 lat, co oznacza, że coraz więcej osób jest przekonanych, że jest w stanie znaleźć nowe, lepsze zatrudnienie, prawdopodobnie także lepiej płatne.
Firmy zamieszczały mniej ogłoszeń o pracę w maju niż w poprzednim miesiącu, ale liczba otwartych etatów przewyższała ilość bezrobotnych, co miało miejsce po raz drugi w ostatnich dwóch dekadach – poinformował we wtorek departament pracy.
Liczby odzwierciedlają silny rynek pracy, napędzamy przez optymistycznych pracodawców, którzy chcą zwiększyć siłę roboczą. Raport z ubiegłego tygodnia dotyczący zatrudnienia wykazał, że przedsiębiorstwa zatrudniają pracowników w „zdrowym” tempie, a stopa bezrobocia utrzymuje się na bardzo niskim, 4-procentowym poziomie.
Odsetek pracowników, którzy zrezygnowali ze swoich stanowisk, osiągnął w maju poziom 2.4 procent, najwyższy od kwietnia 2001 roku. Większa ilość rezygnacji z pracy jest oznaką silnego rynku pracy, ponieważ pracownicy zazwyczaj rezygnują z pracy na rzecz nowej, oferującej wyższe zarobki. Pracownicy, którzy zmieniają pracę, otrzymują większe podwyżki niż ci, którzy pozostają na swoim stanowisku – wynika z danych rządowych.
W maju dostępnych było ponad 6.64 miliona miejsc pracy, co stanowi spadek o 3 procent w porównaniu z kwietniową liczbą 6.84 miliona, co było rekordem od prawie dwóch dekad. Jednocześnie w maju było zaledwie 6 milionów bezrobotnych.
Potrzeba konkurowania o tak małą grupę pracowników powinna zmusić firmy do podniesienia wynagrodzeń w celu wypełnienia otwartych pozycji, jednak zyski z inwestycji pozostaną umiarkowane.
W czerwcu średnie godzinowe zarobki wzrosły o 2.7 procent w porównaniu z rokiem poprzednim. To pozostaje poniżej około 4 procent rocznych zysków, które są typowe dla zdrowej gospodarki.
W obliczu większej ilości dostępnych miejsc pracy niż bezrobotnych, firmy stają się nieco mniej selektywne przy zatrudnianiu – powiedział Josh Howarth z firmy rekrutacyjnej Robert Half International.
„Firmy powoli, ale z pewnością zdają sobie sprawę, że nie mają mniejszy wybór i muszą być bardziej elastyczne” – powiedział. „Jeśli wnioskodawca pasuje do profilu firmy i jest bardzo zmotywowany do nauki, firmy są teraz bardziej skłonne do szkolenia nowych pracowników, aby im pomóc zdobyć wymagane umiejętności”.
Mimo to Howart twierdzi, że firmy działają wolniej niż robiły to podczas ostatniego silnego rynku pracy, pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Prawdopodobnie odzwierciedla to długotrwałą ostrożność po recesji, powiedział.
„Procesy zatrudniania stały się dłuższe i bardziej dokładne w ciągu ostatnich dwóch dekad, z większą ilością sprawdzanych danych i innych kroków. Dlatego właśnie widzimy tak wiele nieobsadzonych stanowisk”.
Monitor