Funkcjonariusze policji, których zadaniem jest ochrona życia i mienia, wykonują jedną z najbardziej niebezpiecznych prac w Stanach Zjednoczonych. Reagowanie na sytuacje awaryjne, zatrzymywanie ruchu, patrolowanie obszarów o wysokiej przestępczości i aresztowanie podejrzanych są nieodłączną częścią pracy - a każdego roku dziesiątki policjantów ginie na służbie.
Według danych zebranych przez FBI, w ciągu 10 lat: od 2012 do 2021 roku w USA zginęło 984 funkcjonariuszy policji. Prawie połowa z tych zgonów – 480 – była przypadkowa, np. kiedy funkcjonariusz został potrącony przez poruszający się pojazd lub zginął w wypadku samochodowym.
Pozostałych 504 funkcjonariuszy zostało jednak „śmiertelnie rannych w bezpośrednim wyniku umyślnego i zamierzonego działania przestępców”, jak definiuje te zgony FBI.
Okoliczności tych zabójstw wahają się od niesprowokowanych ataków po zasadzki, wezwania do przemocy domowej lub strzelaniny. Południowa Dakota, Vermont i Wyoming to jedyne trzy stany, w których w ciągu ostatniej dekady nie zginął żaden przedstawiciel organów ścigania.
W Illinois w ciągu ostatniej dekady zginęło 33 funkcjonariuszy policji – trzeci najwyższy wskaźnik śmiertelności (w przeliczeniu to 355 funkcjonariuszy na 100,000 policjantów i takie dane były brane pod uwagę w opracowaniu), w których co najmniej jeden funkcjonariusz został zabitych w latach 2012-2021.
Spośród funkcjonariuszy zabitych w stanie, 19 zginęło przypadkowo, a 14 zginęło w wyniku przestępstwa. Te liczby przypominają, że setki tysięcy mężczyzn i kobiet, którzy pracują w organach ścigania, narażają swoje życie za każdym razem, gdy wkładają mundur.
jm