07 listopada 2022

Udostępnij znajomym:

Pozew przeciwko Obama Center został odrzucony przez skład sędziowski. W 2021 roku złożyli go aktywiści z organizacji Protect Our Parks. Uważali, że agencje federalne opiniując pozwolenie na budowę centrum nie sprawdziły, jak inwestycja wpłynie na otaczające je środowisko.

To nie pierwszy raz

Sędzia federalny, który nadzorował trwającą od lat batalię sądową o Centrum Prezydenckie Obamy w chicagowskim Jackson Park formalnie zakończył ostatnią złożoną przez aktywistów sprawę na poziomie sądu okręgowego. John Blakey w 2019 roku również odrzucił wcześniejszy pozew złożony przez Protect Our Parks, który groził zatrzymaniem Centrum Obamy. Przywódcy ruchu Protect Our Parks chcieli przesunięcia projektu z miejskiej ziemi, na której znajduje się park, na prywatne działki położone bardziej na południowy zachód. W 2021 roku grupa złożyła kolejny pozew, argumentując, że agencje federalne nie sprawdziły, jak centrum wpłynie na otaczające środowisko. W uzasadnieniu Blakey odniósł się do swojego orzeczenia z sierpnia 2021 roku, w którym - jak powiedział - aktywiści nie przedstawili racjonalnych dowodów. Sprawa może być kontynuowana na poziomie apelacyjnym.

Budowa centrum rozpoczęła się w ubiegłym roku

Obiekt będzie składał się z muzeum pary prezydenckiej, centrum sportowego, biura Obama Foundation, biblioteki publicznej i terenów rekreacyjnych. Roboty budowlane już się rozpoczęły, ale uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego planowane jest na jesień tego roku - poinformowała Fundacja Obamy. Po wielu sporach natury prawnej, organizacja w ubiegłym tygodniu przejęła na własność 19.3 akrów ziemi, na których powstanie inwestycja. Barack Obama powiedział, że głównym celem budowy i powołania do życia prezydenckiego centrum ma być wyrównanie nierówności – przede wszystkim rasowych, ale także społecznych. Największy nacisk ma być położony na „South Side” – tak, by biedniejsze i bardziej niebezpieczne południe mogło w wielu aspektach konkurować przede wszystkim z zachodnimi i północnymi dzielnicami Chicago.

Problemem były i są pieniądze

Zgodnie z ustawą o bibliotekach prezydenckich z 1955 roku, ich budowa nie może być finansowana z budżetu federalnego, koszty dzielą więc między siebie prywatni darczyńcy i władze stanowe. Rząd federalny przejmuje na siebie obowiązki finansowania biblioteki z chwilą oddania jej do użytku. Pierwotnie same materiały potrzebne do zbudowania prezydenckiego kompleksu w Chicago miały kosztować 500 milionów dolarów – to wycena pojawiająca się w mediach od kilku lat. Prezes fundacji Obamy, Valerie Jarrett poinformowała w ubiegłym roku, że za te same materiały trzeba zapłacić w obecnych realiach 700 milionów. Inwestycja zdrożeje więc przynajmniej o 200 milionów dolarów, a powodem tej sytuacji są m.in. wyższe ceny stali i betonu. Wiadomo już, że koszty nadal idą w górę ze względu na rosnącą siłę roboczą i stale drożejące materiały budowlane. Współpracownicy byłego prezydenta zebrali w sumie ponad 900 milionów dolarów, a darczyńcy z Chicago przekazali 266 milionów – celem fundacji było zebranie 400 milionów wśród lokalnych firm i podmiotów. Te kwoty mają pokryć budowę i wyposażenie kompleksu, ale już wiadomo, że to nadal zbyt mało. Jedyny udział pieniędzy publicznych - $100 milionów przekazanych w 2018 r. przez władze Illinois – zostanie przeznaczony na remonty i adaptację dróg w rejonie powstającego centrum. Budowa pierwotnie miała się zakończyć w 2025 roku.

fk

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor