Żaden stan nie odnotował poprawy wyników uczniów w matematyce lub czytaniu w latach 2019-2022 – a większość odnotowała ich pogorszenie, zgodnie z nowym raportem opublikowanym w poniedziałek. Pierwsza ogólnokrajowa ocena osiągnięć uczniów od trzech lat wykazała największe spadki wyników z matematyki wśród uczniów klas czwartych i ósmych od czasu przeprowadzenia pierwszej tego typu ewaluacji w 1990 roku. Testy przeprowadzono od stycznia do marca.
Wyniki testów, które nadal malują ponury obraz osiągnięć uczniów podczas pandemii, pochodzą z National Assessment of Educational Progress (NAEP), znanej jako „The Nation’s Report Card” i administrowanej przez Departament Edukacji Stanów Zjednoczonych. NAEP oferuje najbardziej wszechstronne spojrzenie na postępy w nauce uczniów od czasu pandemii, która zakłóciła funkcjonowanie szkół w całym kraju.
Nie odnotowano poprawy wyników z matematyki w żadnym z 26 dużych dystryktów szkolnych poddanych ocenie. Średni wynik z matematyki spadł o pięć punktów u czwartoklasistów i osiem punktów u ósmoklasistów od 2019 roku – odzwierciedlając największy spadek wyników od ponad 30 lat, odkąd NAEP został po raz pierwszy wprowadzony w 1990 roku.
Żaden stan nie odnotował poprawy wyników w czytaniu na poziomie żadnej z klas, chociaż szkoły prowadzone przez Departament Obrony odnotowały wzrost wyników z czytania w ósmej klasie.
Wyniki podkreślają zaniepokojenie stratami poniesionymi w nauce wśród uczniów w całym kraju. Eksperci uważają, że gwałtowny spadek wyników z matematyki w ósmej klasie oznacza, że ci uczniowie mogą stracić kluczowe umiejętności matematyczne w krytycznym momencie przechodzenia do szkoły średniej.
„Jeśli nie znajdzie się rozwiązanie tego problemu, może to zmienić trajektorie i możliwości życiowe całej grupy młodych ludzi, potencjalnie zmniejszając ich zdolność do wykonywania satysfakcjonujących i produktywnych zawodów związanych z matematyką, naukami ścisłymi i technologią” – powiedział Daniel McGrath, zastępca komisarza NCES.
Sekretarz ds. edukacji Miguel Cardona nazwał wyniki testów „przerażającymi i nie do przyjęcia” i wezwał do priorytetowego potraktowania działań na rzecz uzdrowienia amerykańskiego systemu edukacji, szczególnie w przypadku najbardziej dotkniętych problemem uczniów.
„Wirus pojawiający się raz na pokolenie wywrócił nasz kraj do góry nogami na tak wiele sposobów, ale nasi uczniowie nie mogą być tymi, którzy na dłuższą metę stracą najwięcej” – powiedział Cardona dziennikarzom. „Musimy potraktować potrzebę nadrobienia strat u naszych dzieci jako najbardziej pilną w tym momencie”.
Departament Edukacji wezwał poszczególne dystrykty szkolne, aby podejmowały więcej wysiłków mających na celu pomoc uczniom w rozwoju, za pomocą strategii obejmujących korepetycje i letnie programy dokształcające. W 2021 r. w ramach American Rescue Plan przeznaczono 130 miliardów dolarów na pomoc w ponownym otwarciu szkół, wymagając, aby dystrykty wykorzystały 20% tego finansowania na walkę ze stratami w edukacji.
„Musimy zrobić więcej i więcej wydać” – powiedział Roberto Rodríguez, asystent sekretarza Departamentu Edukacji ds. planowania, ewaluacji i opracowywania polityki. „To chwila prawdy dla systemu edukacji”.
„To musi być sygnałem alarmowym dla kraju, pokazując, że musimy uczynić edukację priorytetem” – uważa Beverly Perdue, była gubernator Północnej Karoliny i przewodnicząca National Assessment Governing Board, która nadzoruje test.
Cena, którą trzeba było zapłacić
Wielu ekspertów za obecną sytuację wini masowe zamknięcia szkół w czasie pandemii, wskazując na utratę nauki i badania medyczne, które wykazały, że dzieci były w dużej mierze bezpieczne przed najgorszymi objawami COVID-19.
Niektórzy nauczyciele i rodzice kwestionują decyzje podejmowane w miastach od Bostonu przez Chicago po Los Angeles, aby pozostać w systemie edukacji zdalnej długo po tym, jak pojawiły się jasne dowody, że szkoły nie przyczyniły się do zwiększonego rozprzestrzeniania się COVID-19 – i kilka miesięcy po tym, jak ratujące życie szczepionki dla dorosłych stały się powszechnie dostępne.
Inni twierdzą jednak, że to cena, jaką trzeba zapłacić, aby ludzie byli bezpieczni podczas pandemii.
„To było do przewidzenia” - powiedział starszy członek Ford Foundation i były prezes i doradca NAACP Legal Defense and Educational Fund. „To była cena za utrzymanie przy życiu jak największej liczby nauczycieli, pracowników szkół, dzieci i ich rodzin. Teraz musimy zakasać rękawy zabrać się do pracy. Dzieci cierpią z powodu utraty nauki w strefach wojennych, z powodu choroby, wysiedlenia”.
„Z perspektywy czasu bardzo łatwo jest mówić o stratach w nauce i o tym, że szkoły powinny zostać otwarte. Ludzie zapominają, ile osób umarło” – powiedział Austin Beutner, były superintendent z Los Angeles.
Stracone lata postępów w Chicago
Lata ogromnej pracy nad poprawą wyników z czytania i matematyki w chicagowskich szkołach publicznych zostały utracone podczas pandemii, przywracając je do poziomu obserwowanego ponad dziesięć lat temu. Spadki w Chicago Public Schools odzwierciedlają to, co miało miejsce w całym powiecie. Liczba uczniów w najniższej kategorii osiągnięć, „poniżej poziomu podstawowego”, wzrosła zarówno w czytaniu, jak i matematyce oraz w czwartej i ósmej klasie. Według NAEP określenie „poniżej poziomu podstawowego” oznacza, że uczniowie nie demonstrują wymaganych podstawowych umiejętności.
Co równie niepokojące, to coraz większe różnice między uczniami białymi, a czarnymi, latynoskimi czy pochodzącymi z ubogich społeczności.
Niektórzy eksperci twierdzą, że istnieje związek między czasem zdalnego nauczania, a utratą nauki. Zdecydowana większość uczniów CPS spędziła ponad rok na uczeniu się na odległość, dłużej niż w wielu innych dystryktach szkolnych.
Szczególnie niepokojące były wyniki matematyki, zarówno w Chicago, jak i w całym kraju.
W Chicago poniżej poziomu podstawowego uplasowało się 41% czwartoklasistów i 51% ósmoklasistów. Urzędnicy CPS powiedzieli, że nie oferują zajęć wyrównawczych w szkołach średnich, ale zamiast tego oferują dodatkowe wsparcie, takie jak korepetycje, aby uczniowie mogli nadrobić zaległości.
Spadły również średnie ogólnokrajowe wyniki w czytaniu. W Chicago nie były one tak dramatyczne jak w przypadku matematyki, ale nadal sygnalizują niepokojący trend. 78 procent czwartoklasistów w CPS nie jest biegłych w czytaniu, a 51% z nich jest poniżej poziomu podstawowego. 79% ósmoklasistów nie jest biegłych w czytaniu, a 39% jest poniżej poziomu podstawowego.
Wyniki zaczęły się poprawiać przed pandemią, osiągając maksima w 2015 i 2017 roku, ale już przed COVID-19 zaczęły ponownie spadać. Urzędnicy dystryktu zauważyli ten trend i zaczęli wdrażać nowe strategie alfabetyzacji w 2019 roku. Eksperci uważają, że niektóre z tych strategii mogły zapobiec jeszcze większym spadkom.
Utraty w nauce były szczególnie przygnębiające w Chicago. Przed pandemią liderzy miast i dystryktów szkolnych z dumą zachwalali imponujący postęp wyników testów w szkołach. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Stanforda wykazały, że w latach 2009-2014 wyniki testów CPS poprawiały się szybciej niż w praktycznie każdym innym okręgu szkolnym w kraju. Badania Stanforda opierały się na egzaminach stanowych, a wyniki NAEP potwierdziły, że Chicago przeszło od pozostawania w tyle za innymi miastami do szybszego tempa postępu uczniów.
Pod koniec tego miesiąca zostaną opublikowane wyniki testów stanowych. Według Illinois State Board of Education wyniki z matematyki i czytania nie wzrosły do poziomu sprzed pandemii, ale uczniowie średnio pod względem akademickim rozwijali się szybciej niż w roku przed pandemią.
Kto winny
Od marca 2020 r. do czerwca 2021 r. przeciętny uczeń w Chicago stracił 21 tygodni nauki czytania i 20 tygodni nauki matematyki, co odpowiada zaległościom sięgającym pół roku nauki, według laboratorium Edunomics Uniwersytetu Georgetown, które przeanalizowało dane z szeroko stosowanego testu zwanego MAP do oszacowania strat w nauce dla każdego okręgu szkolnego w USA.
W skali kraju dzieci, których szkoły spotykały się głównie przez internet w roku szkolnym 2020-2021, radziły sobie o 13 punktów procentowych gorzej w matematyce i o 8 punktów procentowych w czytaniu w porównaniu ze szkołami kontynuującymi naukę osobistą, wynika z badania z 2022 r. przeprowadzonego przez ekonomistę Emily Oster z Brown University.
Przedstawiciel Amerykańskiej Federacji Nauczycieli odmówił odpowiedzi na pytanie, czy związek żałuje stanowiska, jakie przyjął przeciwko ponownemu otwieraniu szkół.
„Jeśli zaczniemy bawić się w obwinianie”, powiedział Fedrick Ingram, sekretarz-skarbnik American Federation of Teachers, „rozpoczniemy polityczną walkę o ustalenie, czy nauczyciele wykonali dobrą robotę, czy nie. I nie sądzę, żeby to było sprawiedliwe”.
Żal czy nie, eksperci są zgodni: amerykańskie dzieci potrzebują teraz więcej działań ze strony dorosłych.
Eksperci twierdzą, że oprócz wydłużenia roku szkolnego, intensywne korepetycje to najskuteczniejszy sposób, aby pomóc uczniom nadrobić zaległości. Pomocna byłaby także szkoła sobotnia lub podwojenie zajęć z matematyki lub czytania podczas zwykłego dnia szkolnego. Zbyt mało dystryktów szkolnych dokonało tych inwestycji, uważa ekonomista z Harvardu Tom Kane. Kane mówi, że szkoła letnia jest niewystarczającym rozwiązaniem, jest dobrowolna, a wielu rodziców nie decyduje się zapisywać do niej swoich dzieci.
Wydłużenie roku szkolnego dla uczniów jest politycznie niemożliwe w wielu miastach. W Los Angeles związek nauczycieli złożył skargę po tym, jak dystrykt zaplanował cztery opcjonalne dni szkolne dla uczniów, aby nadrobić zaległości. Rada szkolna w Richmond odrzuciła wprowadzenie całorocznego kalendarza szkolnego.
Są jednak wyjątki: Atlanta przedłużyła dzień szkolny o 30 minut przez trzy lata. W zeszłym roku szkoły Hopewell w Wirginii przeniosły się na edukację całoroczną.
Według Amerykańskiego Stowarzyszenia Badań Edukacyjnych nawet rekordowe wydatki na edukację rządu federalnego nie wystarczą biorąc pod uwagę skalę niepowodzeń akademickich dzieci. Naukowcy szacują, że zrekompensowanie strat w nauce dzieci w wieku szkolnym będzie kosztować 700 miliardów dolarów – ponad trzy razy więcej niż 190 miliardów dolarów przeznaczonych na szkoły.
Istnieją obawy o przyszłość uczniów, którzy nie nadrabiają zaległości. Ryzykują, że nigdy nie nauczą się czytać, i to oni częściej rezygnują z dalszej nauki. Mogą nigdy nie opanować prostej algebry, stawiając dziedziny nauki i technologii poza swoim zasięgiem. Pandemiczny spadek zapisów do collegów może nadal przyspieszać, paraliżując w przyszłości amerykańską gospodarkę.
jm