Para chicagowskich policjantów zastrzeliła pitbulla, który zagryzł 57-letnią kobietę w sobotę po południu w dzielnicy South Deering na południowej stronie miasta.
Do zdarzenia doszło ok. godz. 12:25, kiedy pies zaatakował kobietę, gryząc ją w szyję i ciało – poinformowała policja. Dwaj przybyli na miejsce funkcjonariusze zastrzelili zwierzę, gdy rzuciło się w ich stronę.
Ofiara, zidentyfikowana jako Karen Brown, została zabrana do Centrum Medycznego Uniwersytetu Chicago, gdzie zmarła.
Sąsiedzi twierdzą, że pies już wcześniej stanowił problem, zanim jeszcze doszło do ataku na kobietę, która była uwielbiana w swojej społeczności.
W chwili ataku Karen Brown była w drodze, aby pomóc kobiecie mieszkającej przy ulicy, gdzie doszło do zdarzenia. Przyjaciele twierdzą, że kobieta bała się psów i często przeskakiwała przez płoty, aby uniknąć kontaktu z pitbullem, który znany był jako problem w okolicy.
„Tęsknię już za nią, była kochającą, troskliwą osobą” – powiedziała jedna z sąsiadek, Thelma Brown. „Wszyscy tutaj nazywali ją Punchie”.
Według sąsiadów, pies był trzymany na nieogrodzonym podwórku przez właścicieli, którzy posiadali wiele zaniedbanych psów i podejrzewano, że angażują się w walki zwierząt. Jedna z sąsiadek dodała, że unikała nawet podlewania kwiatów w ogrodzie z obawy przed atakiem.
„Miałem pitbulle. To najbardziej kochane psy na świecie. Chodzi o właściciela” – powiedział sąsiad, Tim Riley.
W czuwaniu, które odbyło się w niedzielę wieczorem, wzięło udział ponad 100 osób, w tym rodzina i przyjaciele, sąsiedzi, a nawet osoby, które kiedyś mieszkały w tej okolicy.
„Patrząc na tłumy, które się tu zgromadziły, widać, że była naprawdę kochana przez swoją społeczność” – powiedział brat ofiary, Keith Brown.
Policja wciąż próbuje zlokalizować właściciela psa. Sąsiedzi mówią, że zdają sobie sprawę, iż był to wypadek, ale chcą, aby właściciel zwierzęcia sam zgłosił się na policję i poniósł odpowiedzialność za to, co się stało.
Monitor
