11 stycznia 2023

Udostępnij znajomym:

Kłótnie w pierwszym tygodniu po zaprzysiężeniu nowych reprezentantów, które pokazały wewnętrzne podziały w GOP, wyraźnie kontrastują z uporządkowaniem w gronie demokratów. U wielu początkowe walki wśród republikanów podsyciły obawy, że Izbę Reprezentantów czekają dwa lata dysfunkcji – w tym możliwe zablokowanie prac rządu i niemożność porozumienia w sprawie pułapu długu, co może potencjalnie zaszkodzić gospodarce USA. Reprezentant Jake Auchincloss z Massachusetts, demokrata, zażartował nawet w programie ABC, że Kevin McCarthy (nowy przewodniczący Izby) „oddał w ręce pacjentów zarządzanie zakładem, a sam założył kaftan bezpieczeństwa”.

Ale wielu republikanów twierdzi, że pełne pasji negocjacje w rzeczywistości otworzyły drogę do bardziej demokratycznego zarządzania Izbą. Czasami może to wyglądać chaotycznie, ale ostatecznie pozwoli to większej liczbie reprezentantów na kształtowanie praw, które wychodzą z Kongresu oraz – argumentują - że jest to wygrana dla narodu amerykańskiego.

„To, czego byliśmy świadkami w Izbie pod rządami Pelosi, to jedna osoba zarządzająca wszystkim. Te dni już minęły” - mówi kongresmen Mario Diaz-Balart, republikanin z Florydy. Dyktatura jest bardziej wydajna, mówi, ale z demokracją „osiąga się znacznie lepsze wyniki”.

To, czy przewodniczący McCarthy rzeczywiście jest w stanie uzyskać lepsze wyniki, dopiero się okaże. W obliczu rosnącej polaryzacji w ostatnich latach, poprzedni mówcy – zarówno demokraci, jak i republikanie – również obiecywali bardziej demokratyczny styl rządzenia, ale dość szybko się z tych obietnic wycofywali, gdy szeregowi reprezentanci korzystając z okazji zaczynali rzucać piasek w tryby legislacyjnej maszyny.

Cienka linia

Niektórzy republikanie z Izby Reprezentantów twierdzą, że słabszy przewodniczący to dobra rzecz - daje zwykłym członkom więcej do powiedzenia w sprawie podejmowanych decyzji i tworzonych ustaw. Ale istnieje cienka granica między procesem bardziej demokratycznym, a dysfunkcją i chaosem.

Izba Reprezentantów, mająca odzwierciedlać potrzeby i poglądy ludzi za pośrednictwem 435 wybranych przedstawicieli, jest znacznie trudniejsza do rządzenia niż 100-osobowy Senat. Łatwo zboczyć z kursu i zamiast uczynienia procesu rządzenia bardziej demokratycznym zablokować wszystko przez całodobowe obrady nad niekończącymi się poprawkami. Utrzymanie jedności partii jest szczególnie trudne dla przewodniczących, gdy mają tak niewielką większość jak obecnie republikanie.

"Pelosi robiła to po mistrzowsku” - mówi Norman Ornstein, naukowiec w American Enterprise Institute w Waszyngtonie. Dodaje, że McCarthy'emu będzie trudniej, ponieważ wielu skrajnie prawicowych polityków „nie przejmuje się zbytnio samą instytucją” i znacznie trudniej będzie ich kontrolować. Ponadto Senat i Biały Dom są kontrolowane przez demokratów, z którymi McCarthy również będzie musiał współpracować, aby cokolwiek zrobić – wskazuje Ornstein i dodaje, że każdemu byłoby w takiej sytuacji trudno, ale nigdy nie widział „słabszego” przewodniczącego, niż McCarthy.

Zmiana instytucjonalna?

Przez ostatnie stulecie Izba wybierała każdego ze swoich przewodniczących (Speaker of the House) w pierwszym głosowaniu. Zdobycie tego stanowiska zajęło Kevinowi McCarthy'emu 15 rund głosowania, pomimo tygodni wcześniejszych negocjacji. Około 20 konserwatywnych członków blokowało jego kandydaturę przez kilka dni, argumentując, że nie ma on wizji i będzie przywiązany do status quo, marginalizując skrajnie konserwatywne priorytety. Zaczęły się kilkudniowe zmagania o władzę nad Izbą, podczas których politycy nie przebierali w słowach.

Republikanin Dan Crenshaw z Teksasu, powiedział, że odmówił głosowania na kogokolwiek innego (niż McCarthy), kierując się zasadą, że członkowie Freedom Caucus (skrajnie konserwatywny odłam w Izbie) nie powinni mieć możliwości dyktowania porządku obrad. „Nie możemy pozwolić, aby terroryści zwyciężyli” – powiedział Crenshaw, były komandos Navy SEAL, w rozmowie z Fox News.

McCarthy poszedł w końcu na szereg ustępstw, aby zdobyć głosy przeciwników lub obietnicę, że nie będą głosowali oni na nikogo innego, co obniżało wymaganą liczbę potrzebnych do zwycięstwa.

Tym samym nowy przewodniczący znacznie osłabił swoją pozycję w Izbie. Nowy pakiet przyjętych zasad obniża próg inicjacji głosowania nad usunięciem przewodniczącego do zaledwie jednego członka. Ponadto limit zadłużenia nie może zostać podniesiony bez wyraźnego głosowania w Izbie Reprezentantów, stosuje podejście budżetowe „obcinania na bieżąco” zamiast „płacenia na bieżąco”, ustala limity wydatków i wymaga większości trzech-piątych głosów w Izbie, aby zatwierdzić wszelkie podwyżki podatków. Ustanawia również podkomisję do zbadania pochodzenia COVID-19 i wpływu różnych decyzji z okresu pandemii, w tym opracowywania szczepionek, oraz powołuje kolejną podkomisję do zbadania tego, co kierownictwo GOP w Izbie określa jako „uzbrojenie” rządu federalnego w celach politycznych.

Kluczową zmianą podnoszoną przez republikanów jest przeniesienie części władzy z przewodniczącego z powrotem do komisji, które w przeszłości proponowały i dopracowywały projekty ustaw przed przedstawieniem ich pod głosowanie.  „Sprawmy, by komitety znów miały znaczenie” — mówi kongresman Mark Amodei z Nevady.

„Ostatecznie wierzę, że doprowadzi to do lepszego, bardziej nakierowanego przez komisje procesu legislacyjnego” - zgadza się kongresmenka Cathy McMorris Rodgers ze stanu Waszyngton, która prawdopodobnie zostanie przewodniczącą Komisji ds. Energii i Handlu. „Takiego, który faktycznie przywróci członkom więcej władzy w podejmowaniu decyzji”. A dramat z zeszłego tygodnia? „Istniały podstawowe problemy, które należało rozwiązać” - mówi. Zakończmy w ten sposób.

Szybko zbliżający się próg limitu zadłużenia

Dowodem na potrzebę zmian dla wielu republikanów dążących do bardziej otwartego procesu legislacyjnego i zobowiązania do ograniczenia wydatków było pospieszne uchwalenie w zeszłym miesiącu ustawy wartości 1.7 biliona dolarów, która miała 4,155 stron.

Jednym z ich żądań było wymaganie, by członkowie mieli 72 godziny na przeczytanie jakiejkolwiek ustawy przed głosowaniem nad nią – przepis zawarty został w nowym pakiecie zasad.

Kluczowy test dla nowego przywództwa w Izbie najprawdopodobniej nastąpi wtedy, gdy wydatki USA będą bliskie przekroczenia obecnie zatwierdzonego limitu zadłużenia w wysokości 31 bilionów dolarów. To próg, który ma zostać przekroczony po 1 lipca. Konserwatyści twierdzą, że jakiemukolwiek podniesieniu limitu zadłużenia musi towarzyszyć cięcie wydatków. Jeśli Kongres wejdzie w kolejny przedłużający się impas, może to osłabić rating kredytowy USA lub potencjalnie wywołać niewypłacalność rządu federalnego.

„Głęboko wierzymy, że przyczyną inflacji są nadmierne wydatki, które szkodzą Amerykanom. I szczerze mówiąc, wydajemy pieniądze od jeszcze nienarodzonych Amerykanów, aby sfinansować nasze dzisiejsze nawyki” – powiedział Byron Donalds z Florydy, jeden z alternatywnych kandydatów na przewodniczącego w zeszłym tygodniu, który ostatecznie poparł McCarthy'ego. „Dążymy więc do osiągnięcia zrównoważonego budżetu”.

na podst. csmonitor
rj

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor