30 sierpnia 2018

Udostępnij znajomym:

Wiele osób zastanawia się, co wpływa na poziom przemocy w Chicago i jak rozwiązać ten problem. Jeden z weteranów chicagowskiej policji dzieli się swoim niecodziennym spojrzeniem z tzw. pierwszej ręki na to, co uważa za przyczynę przestępczości w Chicago.

Mężczyzna spędził ponad 20 lat walcząc z przestępczością w Chicago i patrolując niektóre z najbardziej niebezpiecznych dzielnic miasta. Czasami był przydzielany do wyspecjalizowanych zespołów.

Polityka chicagowskiego departamentu policji zabrania oficerom rozmawiania z mediami bez specjalnego upoważnienia, więc stacja CBS 2, z którą rozmawiał funkcjonariusz, zgodziła się ukryć jego tożsamość.

Na pytanie, jaka jest w tej chwili jego największa obawa, odpowiedział: „Nigdy nie bałem się bycia zranionym lub zabitym w tej pracy. Bardziej jestem zaniepokojony tym, w jakim świetle przedstawią mnie media i co zostanie o mnie powiedziane, boję się tego, że zostanę ukazany jako zły człowiek”.

Oficer opowiedział o tym, co nazywane jest „efektem Fergusona” - to zwrot, który powstał po śmiertelnym postrzeleniu policjanta Michaela Browna w Ferguson, Missouri.

Praktyka ta polega na wzmożonej kontroli policji, która skłania niektórych oficerów do wycofywania się. Korzystają na tym przestępcy i prowadzi to do wzrostu przestępczości.

Dodając do tego nagrania wideo świadczące o rzekomym nadużyciu siły przez policjantów, wielu oficerów obawia się, że staną się kolejnymi czarnymi bohaterami takich filmików.

„Ta obawa przeważa nad strachem przed zranieniem, to jest według mnie smutne” – powiedział oficer. „To naprawdę wiąże nam ręce. Proaktywne działania policyjne należą już do przeszłości. Nie chcą, abyś zbliżał się do ludzi. Jest wielu funkcjonariuszy, którzy wciąż wykonują swoją pracę, nawet biorąc pod uwagę nastroje, jakie teraz panują, ale ich działania są pełne wahania odnośnie tego, czy być agresywnym i wykonywać swoją pracę tak, jak powinna być ona zrobiona”.

Funkcjonariusz powiedział, że jeżeli przestępczość będzie rosła dalej w takim tempie, to wzrośnie do rekordowego poziomu, a dla niektórych policjantów praca pod  intensywną presją opinii publicznej jest bardzo trudna. 

„Jesteśmy ludźmi, popełniamy błędy. To oznacza bycie człowiekiem, z wyjątkiem tego, że kiedy jesteś policjantem, musisz mieć rację w 100% przypadków” – powiedział. „Mamy nasz wydział spraw wewnętrznych. Mamy COPA. Mamy Generalnego Inspektora. Wszyscy jesteśmy nagrywani. Wszyscy mamy mikrofony. Mamy kamery w samochodach i na mundurach. Chodzi mi o to, jak dużo jeszcze, o ile więcej chcecie nałożyć na policjantów, którzy muszą podejmować decyzje w ułamku sekundy. To wszystko stanowi obciążenie. Stajemy się niezdecydowani”.

Stacja CBS 2 poprosiła departament chicagowskiej policji o możliwość przeprowadzenia rozmowy z nadinspektorem. W tej chwili nie otrzymała odpowiedzi.

Choć jest to opowieść jednego oficera, tuziny innych dzielą się podobnymi historiami. „Groźby procesów sądowych i dyscyplina oparta na fałszywych roszczeniach i niewłaściwym postępowaniu, a także gotowość miasta do zawierania ugody, miały druzgocący wpływ na policję i bezpieczeństwo publiczne”.

Monitor

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor