06 marca 2018

Udostępnij znajomym:

Już dwie godziny po nadejściu nowego roku w Chicago doszło do pierwszej śmiertelnej strzelaniny, a 23 inne osoby zostały ranne w czasie noworocznego weekendu. Kilka dni wcześniej policja opublikowała statystyki dotyczące przestępczości w 2017 roku.

Z policyjnego podsumowania 2017 roku wynika, że liczba morderstw w Chicago spadła o 16 procent w ujęciu rocznym. W całym zeszłym roku doszło do 650 zabójstw, w porównaniu do 771 w  2016, najbardziej krwawym roku w naszym mieście od dwóch dekad. W 2017 roku policja odnotowała 2,785 strzelanin, w których poszkodowanych zostało w różnym stopniu 3,457 osób. To mniej w porównaniu do 2016 r., kiedy doszło do 3,550 strzelanin i 4,349 ich ofiar.

„Jestem dumny z postępów naszych funkcjonariuszy w zmniejszaniu przemocy z bronią palną w całym mieście w 2017 roku, ale nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany” - powiedział komendant chicagowskiej policji, nadinspektor Eddie Johnson. „W 2018 roku będziemy wykorzystywać poczyniony postęp z ubiegłego roku w celu zmniejszenia przemocy, ratowania życia i sprawiedliwości dla ofiar”.

Ze statystyk za 2017 r. wynika także, że o 2 proc. spadła liczba skarg złożonych na policjantów, a o 27 proc. wzrosła liczba aresztowań związanych z przestępstwami z bronią palną.

Liczba zabójstw spada od 2016 roku, ale wciąż jest na poziomie powyżej przeciętnej rocznej w ostatnim dziesięcioleciu. Rocznie w latach 2007- 2015 dochodziło do 400 - 500 zabójstw.

Pomimo swojej reputacji, Chicago nie miało najwyższego wskaźnika morderstw w przeliczeniu na 100,000 mieszkańców (per-capita). Z danych za 2015 r. wynika, że trzynaście dużych miast, z populacją 250,000 lub więcej, miało więcej zabójstw; w tym Atlanta, Waszyngton, Oakland, Memphis i Kansas City. Ale ogólna liczba morderstw była u nas wyższa niż w dwóch większych miastach - Los Angeles i Nowym Jorku.

Chicago z powodu przestępczości z bronią palną było w ub. roku częstym celem krytyki prezydenta Donalda Trumpa, który nawiązywała do tego w swoich przemówieniach i wpisach na Twitterze.

"Co do diabła dzieje się w Chicago" - pytał prezydent Donald Trump w przemówieniu wygłoszonym w połowie grudnia na uroczystości graduacji w akademii FBI w Quantico w Wirginii. "Drugi rok z rzędu co trzy godziny jedna osoba zostaje postrzelona w Chicago" - wyliczał.

Chicagowskiej media reagując na słowa prezydenta podliczyły, że w ub. roku doszło do 4331 strzelanin. Oznacza to, że dziennie postrzelonych zostało prawie 11.9 osób. Średnio co dwie godziny jedna osoba.

Prezydent Donald Trump przywołał Chicago jako przykład miasta z największymi restrykcjami nałożonymi na sprzedaż broni i największą liczbą strzelanin nawet podczas zagranicznej wizyty. Na początku listopada ub. roku w Seulu mówił: "Miasto z najbardziej restrykcyjnym prawem regulującym dostęp do broni w kraju - Chicago to katastrofa.

“Lepiej powiedzcie temu burmistrzowi, żeby był twardy, bo to, co robi nie jest skuteczne" - takie słowa Donald Trump wygłosił pod koniec lipca. Prezydent Trump w czasie kampanii wyborczej zapowiadał wysłanie do Chicago policjanta, który zaprowadzi w mieście porządek w ciągu tygodnia. Biały Dom nigdy nie ujawnił o kogo chodzi.

Policja wskazuje na wprowadzoną do użytku technologię, która przyczyniła się do zmniejszenia liczby strzelanin w dwóch najbardziej dotkniętych tych problemem dzielnicach. Są to m.in. czujniki ShotSpotter, które pozwalają analitykom z policji i z laboratorium kryminalistyki na University of Chicago, przeglądać dane dotyczące broni palnej. Komenda policji na tej podstawie strategicznie rozmieszcza dodatkowych funkcjonariuszy.

W policyjnym dystrykcie Englewood na południu, obejmującym także dzielnicę West Englewood, do 24 grudnia odnotowano 48 morderstw, w tym samym okresie roku 2016 r. doszło tam do 86 zabójstw. W dystrykcie Harrison na zachodzie, obejmującym Lawndale, East Garfield Park i West Garfield Park, odnotowano 68 morderstw w porównaniu do 93 rok wcześniej.

"Jeśli uda nam się poczynić postępy w walce z gangami w dzielnicach takich jak Englewood lub Harrison, to będzie to zachęcające dla całego miasta“ - powiedział Johnson. Komendant twierdzi, że wysiłki departamentu policji osiągnęły w ostatnich miesiącach obiecujące wyniki. Ale przyznaje, że policja musi zrobić jeszcze więcej, aby nawiązać partnerstwo w zamieszkałych przez czarnoskórych i latynosów dzielnicach.

"Po prawie 30 latach w chicagowskiej policji wiem, że CPD nie może tego zrobić sama. Konieczne jest, aby społeczność była częścią walki o redukcję przestępczości. Musimy być partnerem ze społecznością. Musimy to zrobić, jeśli chcemy zmniejszenia tej przemocy" - podkreślił komendant Johnson.

W tej chwili każdy funkcjonariusz chicagowskiej policji patrolujący ulice naszego miasta jest też wyposażony w kamerę przypinaną do munduru. To efekt zakończenia realizacji programu rozpoczętego w 2015 r., wprowadzonego w ramach reformowania chicagowskiej policji.

Program wyposażenia każdego policjanta patrolowego w osobiste kamery został zakończony niemal rok wcześniej niż pierwotnie planowano. Cztery ostatnie policyjne dystrykty z 22 na terenie Chicago, które otrzymały kamery to 5. - Calumet, 12. - Near West, 17. - Albany Park i 25. - Grand Central. Chicagowska policja dysponuje teraz 7 tys. osobistych kamer dla policjantów i jest to największa liczba w posiadaniu jednego departamentu w skali całego kraju.

Burmistrz Rahm Emanuel pod koniec roku ogłosił skierowanie prawie 100 dodatkowych funkcjonariuszy do patrolowania ulic. Co najmniej 20 policjantów trafiło do południowej dzielnicy Englewood, do ochrony - jak powiedział Emanuel: dzieci przed bronią i gangami na ulicy".

Zapowiedział, że jego administracja realizuje dwuletni plan zwiększenia o tysiąc liczby policjantów w czynnej służbie. Tyle obiecywał, kiedy starał się o pierwszą kadencję. Burmistrz podkreśla, że część funkcjonariuszy przesunięto w ostatnich latach z pracy przy biurku do ulicznych patroli.

Akademia policyjna pęka w szwach, dlatego miasto już ogłosiło budowę nowego centrum szkolenia funkcjonariuszy departamentu policji i straży pożarnej. Kompleks, którego wybudowanie ma kosztować co najmniej 95 milionów dolarów, powstanie w dzielnicy West Garfield Park.

Nowy kampus zastąpi 41-letnią akademię policyjną znajdującą przy 1300 W. Jackson i 67-letnią akademię straży pożarnej przy 1010 S. Clinton oraz dodatkowy ośrodek szkolenia strażaków przy 1338 S. Clinton, który powstał tam 52 lata temu.

JT

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor