Dziesiątki ochotników przybywało z całego miasta z łopatami w rękach, aby pomóc usuwać śnieg z chodników i ulic w sobotę rano na południowej stronie miasta.
Marc Townsend mieszka w budynku niedaleko skrzyżowania ulic Cornell i 79th od ćwierć wieku. Obserwując z niedowierzaniem grupę ludzi pracujących przed jego drzwiami z zachwytem stwierdził, że nigdy dotąd nie widział czegoś podobnego.
"Wciąż jestem podekscytowany. Stałem tu przez godzinę, zastanawiając się, co się dzieje. To naprawdę piękne" - powiedział.
Śnieg mierzymy w calach, ale równie dobrze można by obliczać go na funty. Odśnieżanie takich ilości może okazać się zgubne dla kręgosłupa. Ale dla wolontariuszy był to sposób na przekroczenie pewnych barier.
"Spotkałem osoby z Rogers Park, Lakeview, Hegewisch - mówią, że Chicago jest posegregowane, ale jak widać, ludzie dbają o innych w naszym mieście" - powiedział Jahman Cole, który zmobilizował armię 120 ochotników poprzez swoją grupę społecznościową "My Block, My Hood, My City".
Wolontariusze odśnieżyli chodniki przed ponad 50 domami, głównie w miejscach, gdzie mieszkają starsze osoby. Dla nich to często obowiązek przekraczający siły. Dla wolontariuszy było to proste zadanie.
Wśród ochotników był 26-letni David Thompson, który przyjechał z oddalonego o 15 mil swojego domu w Logan Square, aby pomóc osobom, które nawet nigdy o nią nie prosiły. W ten sposób pomagał szerzyć ideę dobrych uczynków.
Powiedziałem, że chodzi o to, aby przekazać to dalej" - powiedział Thomspon.
Czasem nawet najgorsza zimowa aura może wydobyć to, co najlepsze w naszej społeczności.
"Nie potrzebujesz tytułu magistra do odśnieżania, nie musisz znać drugiej teorii termodynamiki w fizyce, aby pomóc swojemu sąsiadowi, tutaj chodzi tylko o dawanie czegoś od siebie" - powiedział Cole.
Wielu wolontariuszy stwierdziło, że będą pomagać innym w odśnieżaniu przez cały weekend, kiedy zapowiadane były dalsze intensywne opady śniegu.
Monitor