foto: Daria Shevtsova/Pexels
W świąteczny weekend linie lotnicze odwołały w sumie ponad 5000 lotów – zarówno krajowych – chociażby na terenie USA, jak i międzynarodowych. Powodem były masowe zwolnienia lekarskie i izolacje spowodowane zakażeniem koronawirusem wśród załóg samolotów. Dominującym wariantem był i jest Omikron.
"Ogólnokrajowy wzrost liczby przypadków Omikron w tym tygodniu miał bezpośredni wpływ na nasze załogi lotnicze i ludzi, którzy czuwają nad realizacją połączeń" – poinformowały linie United Airlines. Loty utrudniała też pogoda, w tym ulewy, a w niektórych rejonach Stanów Zjednoczonych także burze śnieżne.
Alarmujące dane
Linie lotnicze anulowały już ponad 4000 lotów międzynarodowych, a do końca świątecznego weekendu może ich być nawet 5700. Dane pochodzą ze strony internetowej firmy FlightAware, śledzącej loty międzynarodowe. W Wigilię zlikwidowano 2175 lotów na całym świecie. Kolejnych 1779 lotów zostało anulowanych w pierwszy dzień świąt. W niedziele ma zostać odwołanych ponad 500 połączeń. Spośród wszystkich lotów, które się nie odbyły ponad 1700 miały być połączeniami z lub do Stanów Zjednoczonych. Oprócz lotów anulowanych jeszcze większy odsetek stanowiły te opóźnione - agencja Reutersa poinformowała, że tylko w piątek i sobotę opóźnionych było ponad 10 tys. lotów na świecie.
Kto nie lata?
United odwołało 201 lotów w piątek, co stanowi 10% całkowitego rozkładu i 238 lotów w sobotę. Loty odwołała też Delta Air Lines – w Wigilię dokładnie 173. JetBlue odwołał 80 lotów, czyli około 7% swojego ogólnego rozkładu - także w Wigilię. Z kolei Alaska Airlines odwołała 17 lotów z powodu Omicronu w czwartek i 11 w piątek. Chińskie linie China Eastern odwołały 474 loty, czyli 22 proc. swoich wszystkich operacji. Podobnie Air China - odwołało około 190 lotów, czyli 15 proc. swojego rozkładu.
Potrzebny ratunek
Niektóre kraje z Europy skróciły okres kwarantanny w związku z Covid-19 w celu złagodzenia niedoboru personelu lotniczego. W ten sposób pracownicy mogą wracać do pracy nieco szybciej. O podobne działanie zaapelował do prezydenta USA prezes Delty Ed Bastian. „W przeciwnym razie ryzyko utrudnień w podróżach powietrznych może dalej wzrastać” - zaznaczył Bastian.