Silny wzrost gospodarczy i spadek bezrobocia na razie nie przekłada się na większy dobrobyt większości Amerykanów z klasy średniej i robotniczej.
Koszty życia wzrosły o 2.9 procent od lipca 2017 r. do lipca 2018 r. Jak podał w ub. piątek Departament Pracy, stopa inflacji przewyższała 2.7-procentowy wzrost płac w tym samym okresie. Przeciętne "płace realne", federalna miara wynagrodzenia, która uwzględnia inflację, spadła do $10.76 za godzinę w zeszłym miesiącu, o 2 centy mniej niż przed rokiem.
Stagnacja pojawia się pomimo przyspieszenia wzrostu gospodarczego w USA, który wzrósł w ubiegłym roku i osiągnął 4.1 % w drugim kwartale 2018 r. - najwyższy wskaźnik od połowy 2014 roku.
Prezydent Donald Trump uznał przyspieszenie wzrostu za sukces swojej polityki gospodarczej, realizowanej pod wyborczym hasłem “Make America Great Again”.
„Za czasów dwóch poprzednich rządów średni roczny wzrost wynosił zaledwie 1.8%. My jesteśmy na drodze do wzrostu na poziomie 3%, a może to być znacznie więcej” - oświadczył prezydent. Donald Trump przekonywał, że jego polityka gospodarcza przynosi rezultaty. Wskazał na niskie bezrobocie, spadek deficytu w handlu zagranicznym o 50 miliardów dolarów i wzrost inwestycji na poziomie 9.4% w pierwszej połowie 2018 roku
Jednak mimo tego inflacja latem tego roku wzrosła do poziomu najwyższego od sześciu lat, częściowo za sprawą skoku kosztów energii. Cena galona benzyny wzrosła o 50 centów w ciągu ostatniego roku, do średniej krajowej wynoszącej $2.87 - wynika z danych Amerykańskiego Klubu Automobilowego (AAA). Niektórzy analitycy spodziewają się, że wzrost cen energii wkrótce się ustabilizuje, co powinno obniżyć ogólną stopę inflacji i prawdopodobnie podnieść nieco płace realne.
Konsumenci płacą także więcej za mieszkanie, opiekę zdrowotną i ubezpieczenie samochodu. Dodatkowe podwyżki cen mogą pojawić się w związku z nowymi zaporowymi cłami nałożonymi przez prezydenta Donalda Trumpa. Możliwy jest wzrost cen tanich importowanych produktów.
Połączenie rosnących cen i stagnacji zarobków stanowi problem dla prezydenta Trumpa, który prowadził kampanię pod hasłami obietnic nowych stanowisk pracy i podwyżek.
Doradcy ekonomiczni Trumpa twierdzą, że nierozsądnie jest skupiać się na jednym wskaźniku wzrostu płac. Inne pokazały, że są wyższe. Wskaźnik wynagrodzeń Rezerwy Federalnej w Atlancie, który nie uwzględnia inflacji, pokazuje wzrost płac o 3.2 procent w ciągu ostatniego roku.
Kevin Hassett, przewodniczący rady doradców gospodarczych przy Białym Domu dodał, że firmy dokonują nowych inwestycji w Stanach Zjednoczonych, co powinno zwiększyć produktywność i wynagrodzenie pracowników w nadchodzących latach.
Hassett powiedział, że wielu pracowników o niskich kwalifikacjach weszło w ostatnich miesiącach na rynek pracy, co jest zachęcającym sygnałem, ale także trendem, który może utrzymywać średnią płacę, ponieważ wielu z tych pracowników nie może od razu uzyskać wysokich zarobków.
Jak dotąd jednak korzyści wynikające z silnego wzrostu gospodarczego odczuwalne są przez wysoko opłacanych pracowników, inwestorów giełdowych i korporacje. Rynek akcji osiągnął rekordowy poziom na początku tego roku. Korporacje, czerpiące korzyści z pakietu historycznych ulg podatkowych, które weszły w grudniu, odnotowały wzrost zysków.
Wśród pozostałej siły roboczej zyski były nierównomierne, nawet przy spadku bezrobocia z 10 proc. w październiku 2009 r. do obecnego poziomu 3.9 procent w lipcu.
Z sondażu Pew Research wynika, że Amerykanie lepiej oceniają swoje zdolności do zdobycia pracy, ale wielu pracowników zastanawia się, dlaczego ich zarobki nie są wyższe w czasach, gdy wydaje się, że tak wiele w gospodarce idzie dobrze.
"Jestem zwykłym Joe i widzę, że firmy z listy Fortune 500 notują zyski, a giełda notuje najwyższy poziom. Płaca powinna również iść w górę" - powiedział Morris Tate. 36-latek pracuje dla firmy logistycznej w Karolinie Północnej.
Nie ma zgodnego wyjaśnienia, dlaczego ożywieniu gospodarczemu nie towarzyszy wzrost wynagrodzeń. Niektórzy ekonomiści sądzą, że jest to efekt Wielkiej Recesji, kiedy pracownicy byli wdzięczni za zatrudnienie i nie starali się o wyższe zarobki w czasach, gdy mogliby zostać zastąpieni przez bezrobotnych szukających pracy. Teraz, gdy pracodawcy mają problemy z wypełnianiem niektórych etatów, wielu pracowników albo nie zdaje sobie z tego sprawy, albo waha się, by skorzystać z tej sytuacji.
"Pracownicy nie mają poczucia, że mają prawo prosić o wyższe płace, a pracodawcy wciąż mają wrażenie, że nie muszą płacić więcej" - ocenia Lindsey Piegza, główny ekonomista Stifel.
Inni twierdzą, że brak wzrostu wydajności jest odpowiedzialny za niską płacę, ponieważ pracodawcy nie chcą płacić więcej, jeśli pracownicy nie produkują więcej. Niektórzy eksperci zwracają również uwagę na rosnące koszty świadczeń takich jak opieka zdrowotna, co odbija się na zarobkach.
Ponadto przy braku podwyżek pracownicy decydują się na więcej godzin pracy. Departament Pracy poinformował, że Amerykanie spędzają więcej godzin w pracy niż latem ubiegłego roku, co na razie pomaga utrzymać dochody rodziny na tym samym poziomie.
Penny Harford, 67-latka z Filer w stanie Idaho, myślała, że będzie już na emeryturze. Zamiast tego pracuje w niepełnym wymiarze godzin w sklepach detalicznych. W zeszłym roku podjęła drugą pracę, ponieważ ceny energii zaczęły się zwiększać i zdała sobie sprawę, że potrzebuje więcej godzin na opłacanie rachunków.
Harford zarabia $12.65 na godzinę w jednej pracy, a drugiej $11. "Wszyscy desperacko potrzebujemy więcej godzin, ponieważ nie możemy się z tego utrzymać” - oceniła.
JT