W ciągu ostatnich dni w kraju odnotowano ponurą liczbę ofiar śmiertelnych dzieci poniżej 12 roku życia, zabitych z broni palnej.
6-letni Matthew Fleming-Gray zginął tydzien temu w samochodowej strzelaninie w Atlancie. Tego samego dnia 10-letnia Grace Elliott została zabita przez swojego ojca w Smoerville w stanie Ohio. Życie stracił także jej starszy brat. 22 stycznia zastrzelony został 4-latek w Port St. Lucie na Forydzie, a w Chicago zginęła 8-letnia Melissa Ortega, której zabójstwo wstrząsnęło mieszkańcami.
Melissa została trafiona przypadkową kulą, gdy szła razem z matką ulica w dzielnicy Little Village wczesnym popołudniem. Policja twierdzi, że została ranna przez jednego z dwóch mężczyzn, którzy ścigali członka konkurencyjnego gangu.
"Prezentowała niewinność i potencjał każdego dziecka w Chicago" - powiedział superintendent chicagowskiej policji, David Brown, ogłaszając aresztowanie podejrzanych. "A to, co się stało z Melissą, nie powinno przydarzyć się nigdzie i nikomu".
Do strzelanin dochodzi w całym kraju
a ofiarami coraz częściej są dzieci. Niezależna organizacja Gun Violence Archive doliczyła się 1,055 dzieci zabitych lub rannych w wyniku strzelanin w 2021 r., w porównaniu do 999 w 2020 r. i 695 w 2019 r.
Wzrost wyraźnie zbiega się z pandemią, a eksperci wskazują na różne powody. Jedna hipoteza: więcej broni w coraz większej liczbie domów, w momencie, gdy Amerykanie kupowali broń w rekordowych ilościach.
Pediatra Katie Donnelly jest jedną z autorek badania opublikowanego latem zeszłego roku, które wykazało związek między liczbą wniosków o sprawdzenie przeszłości kryminalnej przy zakupie broni na danym obszarze, a liczbą obrażeń i zgonów wśród dzieci.
Donnelly przyznaje jednak, że przyczyniły się do tego także inne czynniki, jak na przykład to, że w momencie zamykania szkół więcej dzieci narażonych było na przemoc domową, którą trudniej było wykryć i jej zapobiegać.
Chaotyczne strzelaniny wśród konkurencyjnych gangów
Policja twierdzi, że nasilenie się liczby chaotycznych strzelanin między rywalizującymi ze sobą gangami lub strzałów oddawanych z przejeżdżających samochodów, jest szczególnie ryzykowne dla mogących znajdować się w pobliżu dzieci.
Niektórzy eksperci ostrzegają, że choć niepokojący jest wzrost liczby strzelanin, których ofiarami są dzieci, należy pamiętać, że liczby te rosną również w innych grupach wiekowych.
„Liczby te odzwierciedlają szerszy trend” – uważa dr Garen Wintemute, dyrektor programy badawczego związanego z zapobieganiem przemocy na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis. "Po dodaniu liczby samobójstw (również rosnących wśród młodych ludzi) mamy około 45,000 zgonów w 2021 roku" - alarmuje Wintemute.
jm