13 października 2022

Udostępnij znajomym:

Wysoki rangą członek rosyjskiej Dumy Państwowej, czyli tamtejszego parlamentu, powiedział, że wszystkie stany amerykańskie, które zechcą oderwać się od USA i w zamian przystąpić do Federacji Rosyjskiej, zostaną poważnie potraktowane, a ich prośby rozpatrzone.

Poseł Aleksander Tołamczew nawiązał w ten sposób do wyników ankiety internetowej, która wykazała, że niektórzy Amerykanie chcą, by ich stany oderwały się od USA. Jej wyniki sugerują, iż średnio 21% dorosłych Amerykanów uważa, że ich stan miałby się lepiej po odłączeniu, 10%, iż nic by się nie zmieniło, 46% natomiast jest temu przeciwnych przekonując, że sytuacja pogorszyłaby się. Największy odsetek zwolenników odłączenia się odnotowano w tzw. czerwonych stanach, głównie wśród zwolenników byłego prezydenta, wśród których liczba przeciwników odłączenia (29%) była niższa od zwolenników takiego posunięcia (33%). Jednak faktem jest, że ruchy secesyjne to nie tylko wyłącznie domena konserwatywnego południa starającego się zrzucić “jarzmo liberalnych polityków”. Liberalne stany traktują konserwatywne rządy w podobny sposób i dążą do niezależności, o czym więcej w dalszej części artykułu.

„Jeśli Amerykanie zagłosują za odłączeniem się niektórych stanów od kraju i wyrażą chęć przyłączenia się do Rosji, Moskwa to rozważy” - powiedział Tołmaczew. Dodał również, że Stany Zjednoczone zaczynają „rozpadać się”, a ich sojusznik, Unia Europejska, która również udziela znaczącej pomocy wojskowej Ukrainie, „pęka w szwach”. Rosyjski polityk uważa, iż jest to wynikiem fiaska amerykańskiej polityki zagranicznej.

„Takie inicjatywy są sygnałem, że obywatele Stanów Zjednoczonych są niezadowoleni ze swojego przywództwa i gotowi do podjęcia ekstremalnych środków, włącznie z secesją, jeśli obecna polityka Ameryki będzie kontynuowana” – powiedział.

„Ważne jest, aby głosowanie odbywało się nie w sieciach społecznościowych, ale oficjalnie i legalnie, jak w republikach Krymu, Sewastopolu, Donieckiej i Ługańskiej, w prowincjach Zaporoże i Chersoń” - powiedział Tołmaczow, odnosząc się do sondaży internetowych.

Ruchy secesyjne w USA

Zaproszenia rosyjskiego deputowanego nie należy traktować poważnie z dwóch powodów: po pierwsze jest wysoce nieprawdopodobne, by jakikolwiek stan zamienił przynależność do USA na uzależnienie od Rosji. Po drugie, oderwanie się stanu od USA nie jest wcale takie łatwe, a może być wręcz niemożliwe w sposób pokojowy.

„Stany nie mogą jednostronnie odłączyć się od USA” – powiedziała Cynthia Nicoletti, profesor prawa z Uniwersytetu Virginia. „Ustalono to zarówno w wyniku naszej wojny domowej, jak i przez Sąd Najwyższy w sprawie Teksas przeciwko White z 1869 roku. Artykuł I, paragraf 10 Konstytucji zabrania również stanom zawierania sojuszy, traktatów lub konfederacji”.

„Przypuszczam, że teoretycznie pytanie pozostaje otwarte: czy stan może dokonać secesji za zgodą Kongresu, czy za zgodą wszystkich innych stanów. Istnieje taka, odrzucona i zapomniana, możliwość zawarta w przemówieniu inauguracyjnym prezydenta Lincolna i umieszczona w zapisach sprawy Sądu Najwyższego” – dodaje.

Mówi się o tym od dawna

Przepowiednie dotyczące rozpadu Ameryki wypowiadano wielokrotnie. Wróżono, że wystarczy, by odłączył się jeden stan, a inne pójdą jego śladem. Na razie nic tego nie zapowiada, choć różne wydarzenia światowe zawsze na nowo inspirują osoby marzące o uniezależnieniu się od rządu federalnego w Waszyngtonie. Co jakiś czas, zwłaszcza w gorących okresach wyborczych, dają o sobie znać liczne, choć niezbyt liczebne grupy nawołujące do secesji.

Oczywiście, gdy mowa jest ruchach secesyjnych, w pierwszej kolejności myślimy o Teksasie, w którym mają one historyczne podłoże. Nie jest to jednak jedyny stan, gdzie takie pomysły padają na podatny grunt. Przeglądając listę zgłaszanych propozycji tego typu w lokalnych legislaturach widać, że praktycznie każdy stan chce się od czegoś uwolnić, lub też ktoś chce zrzucić z siebie czyjąś kontrolę. W większości przypadków chodzi jednak o nowe powiaty, przyłączenie się do innego czy stworzenie nowych jednostek administracyjnych. W Teksasie, Kalifornii i kilku regionach północnego-wschodu ma to jednak od dawna nieco inny charakter, bo dotyczy władz federalnych.

Texit

Daniel Miller, prezydent organizacji o nazwie Texas Nationalist Movement, zrzeszającej osoby oddane idei politycznej, kulturowej i ekonomicznej niepodległości tego stanu, od dawna przekonany jest o nadchodzących zmianach.

“Głosowanie w sprawie Brexitu pokazało nie tylko, że mieszkańcy Teksasu powinni stworzyć niepodległe państwo, ale udowodniło, iż jest to możliwe” - powiedział. Według Millera ruch secesyjny nabrał rozpędu i należy to wykorzystać. Dlatego jego organizacja od jakiegoś czasu namawia gubernatora stanu, Grega Abbotta, o poparcie dla referendum niepodległościowego, nazywanego “Texit vote”. Do idei tej pozytywnie odniósł się jesienią 2021 roku jeden z senatorów reprezentujących Teksas, Ted Cruz.

Inni

Nawoływania do odłączenia się od USA słychać niemal wszędzie, od Alaski po New Hempshire. Są to w większości na razie wpisy i odezwy w mediach społecznościowych, ale ruchy separatystyczne znajdują tam sympatyków.

Przykładem może być organizacja o nazwie Yes California Independence Campaign. Jej prezydent, Louis Marinelli, działacz o ultrakonserwatywnych poglądach mówi, że od kilku lat liczba sympatyków i ochotników wzrosła kilkukrotnie. Grupa powstała po tym, jak Kongres po raz kolejny nie był w stanie przegłosować reform imigracyjnych i po referendum w Szkocji, nazywanym Yes Scotland, w którym zabrakło tylko nieco ponad 5% poparcia dla odłączenia.

Rosyjskie ślady

Marinelli nie lubi jednak, gdy w rozmowach na ten temat ktoś zaczyna mówić o Wojnie Secesyjnej. Według niego można tego dokonać pokojowo i zgodnie z prawem. O ile o odłączeniu się tego stanu myśli wiele osób, to problemem jest dla większości fakt, że jego działania i dążenia wspierane są przez Rosję. Jak donosił w 2016 r. Bloomberg, Marinelli działał na rzecz swej organizacji z odległości 6 tysięcy mil, z Jekaterynburga, gdzie pracował jako nauczyciel jęz. angielskiego i z pomocą wspieranej przez Kreml antyamerykańskiej grupy – Antyglobalistyczny Ruch Rosji - próbował założyć w Moskwie „niezależną ambasadę Kalifornii”.

Konserwatywny Teksas, liberalny Vermont

W wielkim błędzie jest ten, kto myśli, że ruchy secesyjne to wyłącznie domena konserwatywnego południa starającego się zrzucić “jarzmo liberalnych polityków”. Liberalne stany traktują konserwatywne rządy w podobny sposób.

Rob Williams, wydawca The Vermont Independent, portalu informacyjnego oddanego idei niepodległości stanu Vermont mówi, że w ostatnich latach zauważa większe zainteresowanie tematem. Ruch secesyjny w tym stanie nabrał rozpędu po zdobyciu Białego Domu przez George W. Busha, choć jak przyznają jego przywódcy, osłabł nieco po przejęciu prezydentury przez Obamę. Po 2016 r. wielu mieszkańców tego stanu przerażała perspektywa prezydentury Donalda Trumpa. Jak mówił wówczas Williams, zrównoważeni i spokojni ludzie bali się Trumpa i tego, co sobą reprezentuje.

Jak widać chęć odłączenia się od Stanów Zjednoczonych może wynikać z różnych powodów. Innych na południu i na północy. Jednak chęć to za mało. Warto zastanowić się

czy odłączenie jest możliwe?

“Nie ma najmniejszych szans na odłączenie się jakiegokolwiek stanu od Unii” - uważa Douglas Brinkley, profesor historii na Rice University. “Zawsze znajdą się ludzie wspierający niepodległościowe dążenia stanów i odrzucający rząd federalny. Znajdą się tacy, którzy posuną się do zachowań ekstremalnych, czyli potępiania Wujka Sama, wyobrażania sobie, iż Alaska jest niepodległym państwem, a Teksas lada chwila oderwie się od reszty kraju. Od początku istnienia tego państwa tak było. Ale próby takie nie mają szansy powodzenia. To tylko szum”.

To, co najbardziej jednoczy mieszkańców tego kraju, to patriotyzm i przekonanie o wyjątkowości Ameryki. Nawet jeśli bardzo się od siebie różnimy. Weźmy na przykład głębokie południe i północny-zachód. Inna mentalność, akcent, poglądy polityczne, styl życia, wyznawane wartości, a nawet kuchnia. To jakby dwa różne kraje. Podobnie z innymi regionami. A jednak w ważnych momentach znikają wszystkie przeszkody, tak było choćby po 9/11. Nie ma wtedy znaczenia, czy podstawą pożywienia danej grupy jest łosoś, czy kukurydza. Wszyscy stanowią jeden naród, który łączy historia, język i cel.

W jakich krajach może doszło lub może dojść do rozpadu? W tych, gdzie znaczny obszar zamieszkiwała lub zamieszkuje mniejszość posługująca się innym językiem, wyznająca inna religię, najczęściej kiedyś stanowiąca już niepodległą i niezależną enklawę. Przykładem mogą być Serbowie w Bośni, a nawet mieszkańcy Quebec w Kanadzie. Doskonale ilustruje to również rozpad Związku Radzieckiego. USA stanowi dobrze prosperujący, zjednoczony organizm, w którym głosy nawołujące do odłączenia pojawiają się, nie są jednak w stanie niczego dokonać. Poza tym ustrój polityczny został tak stworzony, by zachować równowagę pomiędzy rządem federalnym, a władzami poszczególnych stanów.

Papierek lakmusowy

Można odrzucać pomysły secesjonistów, jako nietypowe zachowania części społeczeństwa. Można je wspierać i wierzyć w powodzenie takich działań. Przede wszystkim jednak należy je traktować jako papierek lakmusowy zadowolenia społeczeństwa. Wraz ze wzrostem niechęci do systemu narzuconego przez Waszyngton i grami politycznymi tam uprawianymi, w wielu częściach kraju wzrasta poparcie dla ruchów niepodległościowych. Do tego w opinii wielu osób lokalny rząd zwykle wie lepiej, czego chcą i potrzebują mieszkańcy danego regionu, choć to akurat nie jest regułą. Ruchy secesyjne nie znikną, będą po prostu raz silniejsze, raz słabsze. Prawdopodobnie w okresie kilku najbliższych pokoleń nie osiągną jednak swego celu. Być może nigdy.

La Republica del Norte?

Może się natomiast wydarzyć coś całkiem przeciwnego. Coraz więcej osób przekonanych jest, że obecny podział kontynentu długo się już nie utrzyma. Oczywiście czas jest pojęciem względnym, więc w tym przypadku mówimy o końcu XXI wieku.

Kilka zespołów naukowych przeprowadziło symulacje wydarzeń światowych i przewidywalnych zmian geopolitycznych. W wielu powtarzał się podobny scenariusz - połączenie największych krajów Ameryki Północnej w jeden organizm.

Przez ostatnie ponad 160 lat Stany Zjednoczone były niekwestionowanym przywódcą tego kontynentu. Przez ostatnie kilkadziesiąt również świata. USA nie są jednak szczelnym, odizolowanym państwem. Z roku na rok przybywa tu imigrantów z południa, język hiszpański jest drugim, a w niektórych rejonach najważniejszym sposobem porozumiewania się. Kanada jest w dużym stopniu uzależniona kulturowo i ekonomicznie od USA. Współpraca tych trzech krajów jest konieczna i wszystkie funkcjonują na zasadzie naczyń połączonych. Wizje jednego, wielkiego kraju kontynentalnego są przedwczesne i znacznie wyolbrzymione. Jednak w przyszłości zlikwidowanie granic, wprowadzenie wspólnej waluty, sił zbrojnych, etc. wydaje się możliwe. To oczywiście tylko teorie i to bardzo daleko wybiegające w przyszłość.

na podst. Newsweek, slate.com, theatlantic, wikipedia, fivethirtyeight.com, gallup.com
rj

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor