W poniedziałek wieczorem prezydent Rosji Władimir Putin uznał niepodległość Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej powołanych przez prorosyjskich separatystów. Tym samym spełnia się czarny scenariusz, którego obawiały się państwa europejskie i Stany Zjednoczone. Ukraina teoretycznie straciła dwa najbardziej wysunięte na wschód terytoria. Prezydent Rosji w swoim orędziu stwierdził, że autorem i architektem Ukrainy jest Włodzimierz Lenin. — W wyniku polityki bolszewickiej powstała sowiecka Ukraina, którą nawet dziś nie bez powodu można nazwać Ukrainą im. Włodzimierza Lenina. Dodał też, że Ukraina nie jest sąsiednim krajem, ale "nieodłączną częścią" historii Rosji, jej przestrzeni kulturowej.
Wojska rosyjskie pojawiły się tej samej nocy
Decyzja prezydenta Putina nie ma żadnej mocy prawnej na gruncie prawa międzynarodowego. Tereny tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej prawnie wciąż należą do Ukrainy. Mimo wszystko rosyjskie wojsko zaczęło w poniedziałkową noc przenosić się do separatystycznych regionów wschodniej Ukrainy, nad którymi będzie sprawować teraz nieformalną kontrolę w celu „zapewnienia bezpieczeństwa”.
Czołgi, bardzo dużo. I transportery opancerzone. I ludzi wieźli. Godzinę sprzęt jechał - powiedział jeden z Ukraińców mieszkający przy samej granicy.
Ruch Putina nie jest nowy
Umowy, które prezydent Rosji Władimir Putin podpisał w poniedziałek z liderami tzw. republik ludowych - Donieckiej (DRL) i Ługańskiej (ŁRL) zakładają wspólną ochronę granic i wykorzystanie infrastruktury wojskowej i baz wojskowych. Rosja, DRL i ŁRL planują zawarcie odrębnego traktatu o granicach i umów o współpracy wojskowej. Ambasador Ukrainy przy ONZ Serhij Kyslyca stwierdził, że Kreml uznając donbaskie "republiki" skopiował "słowo po słowie" dekret wydany po inwazji na Gruzję w 2008 roku. Jako dowód zaprezentował oba niemal identyczne dokumenty.
Reakcje świata
Biały Dom opublikował rozporządzenie wykonawcze podpisane przez prezydenta USA Joe Bidena, które wprowadza sankcje w "związku z dalszymi rosyjskimi dążeniami do podważenia suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy". Dotyczą między innymi relacji handlowych i inwestycyjnych z separatystycznymi "republikami". Unia Europejska zareaguje nałożeniem sankcji na osoby zamieszane w nielegalny czyn, jakim jest uznanie niezależności "republik ludowych" Doniecka i Ługańska - zapowiedzieli we wspólnym oświadczeniu w poniedziałek przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz szef Rady Europejskiej Charles Michel. W podobnym tonie wypowiedział się premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson – zapowiedział, że we wtorek wprowadzi nowe sankcje przeciw Rosji. Polski Minister Sportu Kamil Bortniczuk stwierdził, że sankcje powinny dotyczyć też sportu.
Sankcje powinny objąć również rosyjski sport, który Putin bezwzględnie wykorzystuje do celów politycznych – ocenił minister. Polscy piłkarze powinni 24 marca jechać do Moskwy na mecz barażowy o awans na mistrzostwa świata w Katarze. Bortniczuk będzie zabiegał o to, żeby mecz odbył się na neutralnym terenie.
Rosyjska odpowiedź
Rosyjski ambasador przy ONZ Wasilij Nebenzia tłumaczył na forum, że "najważniejszym powodem uznania przez Rosję donbaskich republik ludowych była odmowa podjęcia rozmów z nimi przez Ukrainę". Oskarżył przy tym prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, że zawiódł nadzieje na pokój w Donbasie. Zełenski w poniedziałek w nocy wydał specjalne oświadczenie - Kijów kwalifikuje uznanie przez Rosję niepodległości tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej jako naruszenie suwerenności i integralności terytorialnej państwa ukraińskiego. Dodał, że Ukraina oczekuje od partnerów "wyraźnych i skutecznych" kroków wsparcia. - Ważne, by zobaczyć teraz, kto jest naszym prawdziwym przyjacielem i partnerem, a kto będzie dalej straszył Rosję słowami.
fk