Ulga finansowa na zakup samochodu elektrycznego – to jeden z filarów przyjętego przez Kongres i podpisanego przez prezydenta Joe Bidena pakietu ekonomiczno-klimatycznego. Chodzi o rabat w wysokości 7,500 dolarów w przypadku zakupu nowego pojazdu elektrycznego lub 4,000 w przypadku zakupu auta zeroemisyjnego z rynku wtórnego. Chociaż podobne ulgi podatkowe istniały już wcześniej, to nowa ustawa je modyfikuje. Jest jednak wiele zastrzeżeń, na które zwracają uwagę amerykańskie media – od niejasności co do tego, kto może z ulgi skorzystać, po samochody, które się do niej kwalifikują. Okazuje się, że za większość modeli dostępnych na rynku trzeba zapłacić cenę katalogową.
Kto więc kwalifikuje do ulg podatkowych?
Nie wszyscy. Tylko single z dochodami do 150,000 dolarów rocznie i pary, które rozliczają się wspólnie i zarabiają do 300,000 dolarów. Ten wymóg limitu dochodów ma pomóc mniej zamożnym ludziom pozwolić sobie na zakup samochodu elektrycznego - i zachęcić producentów samochodów do pozyskania nowych klientów. Wysoki koszt samochodów elektrycznych od dawna jest postrzegany jako główna przeszkoda w elektryfikacji. Obecnie średnia cena pojazdu elektrycznego wynosi 66,000 dolarów.
Jakie pojazdy się kwalifikują?
By uzyskać pełną ulgę podatkową, samochód musi być montowany w Ameryce Północnej. Ten przepis ustawy wszedł w życie, gdy prezydent Biden podpisał ją w zeszłym tygodniu. Według Departamentu Energii USA istnieje ponad 24 modeli samochodów elektrycznych, które spełniają ten wymóg, ale dziesiątki innych zostały już zdyskwalifikowane ze względu na ten zapis ustawowy. Drugi aspekt dotyczy ceny. Od 1 stycznia 2023 roku auta osobowe kwalifikujące się do programu nie mogą być droższe niż 55,000 dolarów, a większe samochody – vany, suvy i sportowe mogą kosztować naweqt 80,000 – mowa o samochodach fabrycznie nowych. Limit cenowy dla używanych pojazdów elektrycznych wynosi 25,000 dolarów, ale samochody te nie będą musiały spełniać wymogu made-in-America.
Czy w stosunku do akumulatorów również są ograniczenia?
Tak. To jest ważne, ponieważ baterie są najważniejszą częścią każdego samochodu elektrycznego. Określony procent składników w baterii EV musi pochodzić z Ameryki Północnej lub kraju, który ma umowę o wolnym handlu z USA. Duża część elementów baterii musi być również produkowana lub montowana w Ameryce Północnej.
„To będzie ogromny ciężar i przeszkoda do pokonania" - mówi Carla Bailo, prezes Center for Automotive Research. "Nie mamy wydobycia, nie mamy minerałów, które są potrzebne w Ameryce Północnej lub od naszych partnerów wolnego handlu, a prawie 90% procesu odbywa się w Chinach". Według radia NPR – gdyby ten zapis był restrykcyjnie egzekwowany w styczniu, to żaden pojazd elektryczny na rynku nie będzie kwalifikował się do pełnej ulgi podatkowej.
Czy można dostać dofinansowanie częściowe?
Kupujący będą mogli częściową dotację w wysokości $3,750, jeśli 40% kluczowych komponentów w bateriach EV będzie pochodzić z krajów, z którymi USA ma umowę o wolnym handlu. Od 2023 roku 50% komponentów będzie musiało być pośrednio lub bezpośrednio pochodzić z Ameryki Północnej.
Kto zyska, a kto straci?
Według analityków rynku firmy produkujące samochody elektryczne z wyższej półki, takie jak np. Rivian, mogą stracić klientów, którzy kwalifikują się do ulgi podatkowej – ze względu na cenę pojazdów. Firmy takie jak Tesla lub General Motors, które produkowały samochody w USA i już przesunęły swoje łańcuchy dostaw, są lepiej przygotowane do spełnienia wielu wymagań.
"Prawdopodobnie są teraz na czele tej technologii z niektórymi pojazdami na rynku i wieloma innymi w drodze" - mówi Jessica Caldwell, dyrektor wykonawczy insights w Edmunds. Problem mają z kolei producenci samochodów, tacy jak Toyota i Hyundai, stoją przed poważnymi decyzjami.
"W przypadku azjatyckich i europejskich producentów samochodów, którzy mają ograniczoną produkcję w Ameryce Północnej, możemy zaobserwować, że to właśnie oni będą ważyć szalę pod względem tego, czy opłaca im się przenieść produkcję pojazdów lub zaopatrywanie się w materiały, aby zakwalifikować się do tej kategorii, czy po prostu odpuszczą" - mówi Michael Fiske, z S&P Global Mobility. Według eksperta bazując na obowiązujących przepisach i dostępnych modelach aut, uzyskanie pełnej ulgi na samochód elektryczny będzie praktycznie niemożliwe.