Republikańska klęska w wyborach w połowie kadencji jest już oficjalna. Demokraci zachowają kontrolę nad Senatem Stanów Zjednoczonych. Zwycięstwo Catherine Cortez Masto w Nevadzie przyniosło decydujący wynik w krajowej bitwie wyborczej. Demokraci prowadzą stosunkiem 50 do 49 w wyższej izbie Kongresu USA. Nawet jeśli republikanie wygrają wyścig o Senat w Georgii, wiceprezydent Kamala Harris będzie mogła oddać głos rozstrzygający. Tak było przez ostatnie dwa lata. Wygrana w Nevadzie oznacza, że druga tura w Georgii nie jest już kluczową rywalizacją o kontrolę nad izbą. Prezydent Joe Biden powiedział jednak, że "będzie po prostu lepiej", aby demokraci otrzymali 51 miejsc”. Dodatkowa poduszka bezpieczeństwa z pewnością ułatwia zarządzanie większością i pomoże również przed wyborami w 2024 roku, kiedy partia będzie miała więcej zagrożonych miejsc do obrony.
Konsekwencje
Wysoka inflacja i słabe sondażowe wyniki nie przełożyły się bezpośrednio na wyniki wyborów połówkowych. Demokraci przełamali historyczny precedens, gdyż partia sprawująca władzę w Białym Domu często przegrywa wybory w połowie kadencji. Obrona Senatu przez demokratów oznacza, że prezydent Joe Biden będzie mógł bez żadnych ograniczeń obsadzać swych kandydatów w sądach federalnych oraz w administracji państwowej – tak jak był to do tej pory. Z kolei korespondent BBC Anthony Zurcher zauważa, że w przypadku, gdyby zwolniło się miejsce w Sądzie Najwyższym, republikanie nie mogliby zablokować nominacji wskazanej przez prezydenta USA. Pozwoli to obecnej administracji na uniknięcie powtórki z roku 2016, gdy republikańska większość w Senacie nie zgodziła się na procedowanie kandydatury wskazanego przez Baracka Obamę Merricka Garlanda.
„Nie będzie istotnych zmian, dlatego, że w polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych liczy się pozycja i stanowisko prezydenta. To stanowisko dzisiaj się nie zmieni, bo prezydent nie był tu poddany wyborom. Następna izba to jest Senat, która jest najistotniejsza w Kongresie. Jeśli demokraci utrzymają przewagę w Senacie, to będą w polityce zagranicznej popierać prezydenta. W Izbie Reprezentantów nieznaczna przewaga republikanów nie będzie mieć istotnego wpływu na politykę zagraniczną prezydenta” – powiedział na antenie Polskiego Radia były Minister Spraw Zagranicznych Witold Waszczykowski.
Powody
Wygrana demokratów w Senacie prawdopodobnie wywoła dalsze dyskusje w kręgach republikańskich na temat tego, kogo należy winić za słaby wynik. Wiele uwagi skupiło się dotychczas na Donaldzie Trumpie po tym, jak w kilku kluczowych wyścigach poparł prawicowych kandydatów, którzy przegrali – chociażby Mehmet Oz w Pensylwanii. Senator Bill Cassidy z Luizjany ocenił, że wspierani przez byłego prezydenta kandydaci przyczyniają się do zaniżania wyniku Partii Republikańskiej. Z kolei gubernator stanu Maryland Larry Hogan zarzucił Trumpowi, że "kosztował nas trzecie wybory z rzędu".
Co z Izbą Reprezentantów?
Kontrola nad Izbą Reprezentantów wciąż nie została rozstrzygnięta. Republikanie muszą zdobyć co najmniej 218 mandatów, aby odzyskać większość w Izbie Reprezentantów, a perspektywa ta gwałtownie się zawęziła. Obecnie partia zdobyła 214 miejsc, podczas gdy demokraci zdobyli 210 - to według prognoz CBS News. Administracja Bidena obawiała się, że utrata władzy w Kongresie spowoduje wstrzymanie realizacji programu prezydenta. Spośród 11 wyścigów do Izby, które wciąż nie zostały rozstrzygnięte, większość znajduje się w zachodnich i południowo-zachodnich stanach - w tym w Kalifornii i Arizonie.
fk