Julissa Rodriguez i jej współlokatorka spały w swoim mieszkaniu na trzecim piętrze budynku w dzielnicy Pilsen, kiedy około godziny szóstej rano w niedzielę obudził ją hałas.
„Usłyszałam kilka kroków, potem jakieś rzeczy spadły na podłogę. Myślałam, że to Alexis przygotowuje się do pracy” – wspomina Rodriguez. „Słyszałam otwieranie szuflad, myślałam, że szuka firmowego ubrania, więc poszłam dalej spać”.
Nie wiedziała, że dźwięki pochodzą od człowieka znajdującego się w środku ich apartamentu, dokonującego właśnie kradzieży. Łupem złodzieja padły między innymi słuchawki Beats, dwa telefony komórkowe, torebki, portfele, laptopy, a nawet ubrania.
Współlokatorka Julissy Rodrigues, Alex Solimon, spała w domu swojego chłopaka i zdała sobie sprawę z tego, co się stało, dopiero o dziewiątej rano, gdy wróciła do domu.
„Moje pieniądze zniknęły. Kiedy zajrzałam do szuflad zobaczyłam, że złodziej pozostawił tylko robocze ubrania. Mojej całej garderoby już nie ma” – powiedziała Solimon.
Na nagraniu z kamer monitoringu widać, jak mężczyzna wchodzi i wychodzi z mieszkania kilka razy w ciągu godziny. Podejrzany przerzucił walizkę i inne torby przez płot, upuścił dwa laptopy, a ostatecznie wszystkie skradzione rzeczy umieścił w koszu na śmieci i odjechał z nim alejką za domem.
Współlokatorki wezwały policję, a w niedzielę po południu w mieszkaniu pojawił się detektyw, aby pobrać odciski palców. Młode kobiety sądzą, że sprawca dostał się do mieszkania tylnym wejściem, które mogły zostawić otwarte.
„Dlaczego my? Dlaczego ludzie ciężko pracują na swoje pieniądze, a potem przychodzi ktoś i wszystko kradnie? To straszne. Mieszkają tu trzy młode kobiety i nie czujemy się bezpiecznie. Nikomu nie życzę takich doświadczeń” – powiedziała Rodriguez.
Monitor