Liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych w Chicago rośnie i to pomimo nowej technologii w samochodach, która ma zwiększyć bezpieczeństwo. Krajowe wskaźniki drogowych kolizji biją rekordy.
Nadszedł czas, aby zwolnić, pozostać trzeźwym i skupić swoją całą uwagę na prowadzeniu samochodów - apelują eksperci ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego. Rozproszenie uwagi i jazda pod wpływem alkoholu to główne przyczyny wypadków drogowych.
Na drogach jest też więcej samochodów z powodu niższych cen benzyny i poprawy gospodarki - zwraca uwagę Ken Kolosh, kierownik grupy badań statystycznych w National Safety Council, organizacji zajmującej się bezpieczeństwem z siedzibą w Itasce.
W Chicago liczba zabitych w wypadkach na drogach gwałtownie wzrosła w ubiegłym roku, w porównaniu z rokiem 2016. Zginęły 133 osoby, czyli o 18 procent więcej niż przed rokiem. Jest to powyżej średniej z lat 2011-15 wynoszącej 126.2.
W całych Stanach Zjednoczonych liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych spadła o 1 procent w latach 2016-2017. National Safety Council szacuje się, że 40,100 osób zostało zabitych, a 4.57 mln zostało poważnie rannych na drogach. Liczba zabitych przekroczyła 40,000 dwa lata z rzędu.
Illinois podążyło za tendencją krajową - liczba zabitych na drogach pozostała w dużej mierze niezmieniona od 2016 do 2017 r., ale liczba zgonów w zeszłym roku była o 6 procent wyższa niż w 2015 r. - podała National Safety Council.
W samym Chicago liczba zgonów kierowców i pasażerów pojazdów wzrosła do 80 w ubiegłym roku z 63 w 2016 r. Liczba śmiertelnych wypadków pieszych wzrosła do 46 z 44; a śmiertelnych wypadków rowerowych z udziałem pojazdów mechanicznych z 6 do 7.
Liczba zgonów pieszych i rowerzystów była powyżej średniej z lat 2011-15 odpowiednio o 38.2 i 6.2. W przypadku 18 śmiertelnych potrąceń pieszych w Chicago w ubiegłym roku kierowcy zbiegli z miejsca zdarzenia.
Odnotowano również znaczny wzrost liczby zabitych na poziomie krajowym - o 9 procent od 2015 do 2016 r., a także wzrost liczby ofiar śmiertelnych innych użytkowników dróg, takich jak rowerzyści i motocykliści.
Rebekah Scheinfeld, komisarz chicagowskiego Departamentu Transportu, powiedziała, że korzystanie z telefonów komórkowych przez pieszych to jeden z czynników śmiertelnych wypadków, ale poważniejszym problemem jest zachowanie kierowców.
Patrick Salvi, prawnik, którego kancelaria, Salvi, Schostok & Pritchard, specjalizuje się w wypadkach i obrażeniach związanych z ruchem drogowym, powiedział, że często ma do czynienia z przypadkami, kiedy piesi nie przestrzegają zasad ruchu drogowego. "Muszą być widoczni, unikać rozproszenia uwagi i unikać używania alkoholu "- powiedział Salvi.
"Używanie telefonów komórkowych, czy to przez pieszych czy kierowców – ludzie zamiast zwracać uwagę na swoje bezpieczeństwo, to patrzą w te urządzenia" - stwierdziła prezydent Krajowej Rady Bezpieczeństwa, Deborah Hersman
Co najmniej jeden na czterech kierowców korzystał z telefonu na kilka minut przed wypadkiem, co mogło obejmować moment kolizji. Rozproszenie uwagi - jak wynika z badań przeprowadzonych przez firmę technologiczną Cambridge Mobile Telematics, która monitoruje zachowanie kierowców - mogło być przyczyną 52 procent wypadków.
Badanie, w którym Cambridge Mobile przeanalizował zachowanie ponad 100,000 kierowców w ciągu 18 miesięcy, wykazuje, że wprowadzone zakazy dotyczące używania telefonów i innych urządzeń elektronicznych podczas jazdy nie do końca pomagają.
Wiedza o niebezpieczeństwach związanych z używaniem podczas prowadzenia pojazdów takich technologii jak telefony komórkowe i GPS, nie powstrzymuje kierowców od tego, by tym się tym zajmować.
Według niedawnego badania przeprowadzonego na ponad 1,000 kierowcach przez Esurance Insurance Services, 91 proc. badanych stwierdziło, że wysyłanie smsów podczas jazdy jest rozpraszające, ale ponad połowa przyznała się do robienia tego, tak czy inaczej, ponieważ załatwiali jakieś sprawy albo byli znudzeni.
Trzech na 10 ankietowanych zna osobę, która doświadczyła wypadku drogowego z tego powodu.
Miasto Chicago liczy na “Vision Zero", trzyletni ambitny plan mający na celu wyeliminowanie zgonów i poważnych obrażeń na chicagowskich ulicach.
W ramach planu od lipca ub. roku współpracuje ze sobą kilkadziesiąt miejskich departamentów i agencji miast. Narzędzia, które będą wykorzystywane, to kamery monitorujące ulice czy znaki drogowe mające wpłynąć na kierowców w Chicago, aby przestali ignorować przepisy ruchu drogowego.
Plan dotyczy głównie dzielnic najbardziej dotkniętych poważnymi wypadkami drogowymi, między innymi: Loop, Near North, Near West Sides, Austin, Belmont-Cragin, East i West Garfield Park, North Lawndale, Humboldt Park, West Town, West Englewood, Englewood, Washington Park oraz Grand Boulevard.
"Celem, do którego powinniśmy dążyć, to doprowadzenie do zera wypadków śmiertelnych i poważnych obrażeń. Wszyscy mamy prawo chodzić, jeździć rowerami, samochodami, korzystać z ulic, które powinny być bezpieczne dla wszystkich, niezależnie od tego, kim jesteśmy i gdzie mieszkamy" - mówiła Rebekah Scheinfeld, komisarz miejskiego departamentu transportu.
JT