Pierwszy w historii udokumentowany śmiertelny przypadek gorączki plamistej Gór Skalistych przenoszonej przez kleszcze odnotowano w stanie Wisconsin.
Mieszkanka powiatu La Crosse na początku maja przebywała na kempingu w zachodnim Wisconsin. W połowie czerwca zdiagnozowano u niej gorączkę plamistą Gór Skalistych (ang. Rocky Mountain spotted fever - RMSF). Kobieta zmarła kilka dni później. Na razie wiadomo tylko, że była po 50-tce.
Choroba wywoływana jest przez bakterie Rickettsia rickettsii przenoszone przez kleszcze zwane psimi. Do ugryzienia przez zakażonego kleszcza i rozwoju choroby może dojść przez cały rok, jednak sezon przypada na wiosnę i lato, ze szczytem w czerwcu i lipcu.
Jednak ta sezonowość różni się nieco w różnych stanach ze względu na klimat i wektory szczepów. W Arizonie, gdzie transmisja jest związana z kleszczem psim, szczyt zachorowalności zaczyna się od kwietnia i trwa do października.
Najwięcej przypadków Rocky Mountain spotted fever (RMSF) notowanych jest w stanach Karolina Północna, Oklahoma, Arkansas, Tennessee i Missouri.
W grupie zwiększonego ryzyka są osoby mające częsty kontakt z psami, zamieszkujące w pobliżu obszarów zalesionych lub obszarów o wysokiej trawie.
Objawy gorączki plamistej Gór Skalistych pojawiają się w ciągu 2-14 dni od ukąszenia przez kleszcza. To gorączka i nieswędząca wysypka (małe, płaskie różowe plamy) na skórze przedramion, nadgarstkach i kostkach po 2-5 dniach od początku wystąpienia gorączki. U niektórych osób wysypka rozwija się w późnym stadium choroby, już po wdrożeniu leczenia. U 10 procent chorych wysypka nie występuje. Inne objawy to ból głowy i brzucha (mogą naśladować zapalenie wyrostka robaczkowego lub inne przyczyny ostrego bólu brzucha), brak apetytu, bóle mięśni, nudności, wymioty.
Leczenie gorączki plamistej Gór Skalistych polega na podawaniu antybiotyków przez 5-10 dni. Jest najskuteczniejsze, jeśli zostanie rozpoczęta w ciągu 5 dni od pojawienia się objawów. W przypadkach nieleczonej choroby (lub leczonej nieprawidłowo) śmiertelność sięga nawet 6 procent, a przyczyną zgonu może być rozwijająca się niewydolność oddechowa, niewydolność wątroby, niewydolność nerek i niewydolność serca.
"Jesteśmy zasmuceni, gdy dowiedzieliśmy się o tej śmierci i zachęcamy mieszkańców Wisconsin do podjęcia kroków w celu ochrony siebie i swoich rodzin przed ukąszeniami kleszcza podczas spędzania czasu na świeżym powietrzu" - powiedziała Karen McKeown, urzędniczka Departamentu Zdrowia Publicznego stanu Wisconsin.
Kleszcze można odstraszyć repelentami, zwłaszcza z DEET. Ich ukłucie jest bezbolesne, dlatego lekarze radzą, by po powrocie do domu z lasu czy parku dokładnie obejrzeć się, sprawdzić każde miejsce na ciele, a szczególnie te, które najbardziej upodobały sobie pasożyty - pod pachami, za uszami, okolice kolan i zgięcia łokcia.
Jeśli mamy kleszcza, należy go jak najszybciej wyjąć z ciała. Wbrew powszechnym opiniom nie wolno go smarować tłuszczem, benzyną, wykręcać, ani wyciskać. Najlepiej użyć pęsety. Chwycić kleszcza przy samej skórze i wyciągnąć w gorę. Po wyjęciu miejsce ukłucia trzeba starannie zdezynfekować. Miejsce po ukąszeniu należy obserwować i szybko zgłosić się do lekarza w razie pojawienia się rumienia, obrzęku lub wystąpienia objawów podobnych do grypowych.
Zaplątane w ubranie kleszcze przeżyją pranie, ale zabije je strumień gorącego powietrza z suszarki.
JT