02 marca 2023

Udostępnij znajomym:

ARGENTYNA–FRANCJA 3:3 (RZUTY KARNE: 4-2)

W wielkim finale MŚ 2022 zmierzyły się reprezentacje Argentyny i obrońcy tytułu mistrzowskiego - Francuzi. O wszystkim zadecydowały rzuty karne, gdyż w regulaminowym czasie gry mecz zakończył się remisem 2:2, jak również dogrywka, w której obie drużyny strzeliły po jednym golu, nie przyniosły rozstrzygnięcia. Rzuty karne znacznie lepiej egzekwowali piłkarze z Ameryki Południowej i to właśnie na ich szyjach zawisły złote medale przeznaczone dla triumfatorów mundialu.

argentina 2

W meczu, w którym padło aż sześć goli (wliczając dogrywkę), pierwsze dwa trafienia zanotowali Argentyńczycy. Najpierw, po bardzo nieodpowiedzialnym zachowaniu w polu karnym Francji, Ousmana Dembele, który sfaulował  Angela di Marię, rzut karny wykorzystał Leo Messi. Trzynaście minut później, w 36. Minucie, Argentyna podwyższyła na 2:0, po kapitalnej akcji którą sfinalizował Di Maria.

Zawodnicy, którzy zawsze byli głównymi postaciami w ekipie francuskiej, w finale zawiedli. Chodzi tu przede wszystkim o niewidocznego zupełnie w pierwszej połowie Antoine Griezmanna oraz wyjątkowo niedysponowanych tego dnia Girouda i Dembele. Trener Francji Didier Deschamps zareagował dosyć szybko wymieniając dwóch ostatnio wymienionych i wprowadził na boisko Marcusa Thurama oraz Randala Kolo Mauni. Jednak wprowadzenie tych zmian niezbyt poprawiło ofensywne  poczynania Trójkolorowych.

Gdy wydawało się już, że ich zbyt czytelne ataki nie przyniosą powodzenia, w swoje ręce (a raczej nogi) akcję przejął Kylian Mbappe. Najpierw strzelił bramkę z rzutu karnego, zmniejszając straty o połowę. 90 sekund później było już 2:2. Ponownie w roli głównej Mbappe.

Po raz kolejny mogliśmy się przekonać, że tacy zawodnicy jak Mbappe czy Messi mogą zmienić wynik meczu i sprawić, że miłośnicy futbolu długo będą wspominać jego przebieg i dramaturgię. Pojedynek  Leo i Kyliana w dogrywce sprawił, że wszyscy zapamiętają ten finał mundialu jako fantastyczną rywalizację wspaniałych piłkarzy. Tuż po rozpoczęciu drugiej części dogrywki w 108. minucie ponownie Leo Messi dał Argentynie prowadzenie na 3:2. Czy ta bramka powinna być zaliczona? Dziennikarze francuskiego „L’Equipe” nie mają wątpliwości:

“Zgodnie z regulaminem gol Messiego powinien być nieuznany przez sędziego meczu Szymona Marciniaka. Argentyńscy rezerwowi byli już na boisku, zanim piłka przekroczyła linię bramkową Hugo Llorisa” - napisano na oficjalnej stronie „L’Equipe”.

Mimo uznania tej bramki radość „Albicelestes” nie trwała zbyt długo. W 118. minucie świetnie sędziujący to spotkanie Szymon Marciniak za zagranie ręką Argentyńczyka podyktował kolejny rzut karny w tym meczu. Pewnym egzekutorem został Kylian Mbappe, dla którego była to już trzecia bramka zdobyta tego dnia.

Jeszcze w doliczonym czasie dogrywki wspaniałej okazji do zdobycia zwycięskiego gola dla Francji nie wykorzystał Randal Kolo Muani, którego strzał z kilku metrów instynktownie odbił nogą bramkarz Argentyny Emiliano Martinez.

Zresztą Martinez został bohaterem w rzutach karnych, parując strzał Comana w drugiej serii. W trzeciej serii nie trafił w bramkę  Tchouameni, strzelając obok słupka. Natomiast wszyscy  Argentyńczycy byli skuteczni i egzekwowali swoje jedenastki bezbłędnie. Niezawodny Leo Messi strzelił jako pierwszy, tuż po nim ryzykownie ale skutecznie Paulo Dybala,  następnie Paredes, po czym triumf Argentyny przypieczętował Montiel.

Dla Argentyny to trzeci mistrzowski tytuł w historii. Wcześniej piłkarze z Ameryki Południowej  zdobywali złote medale w MŚ w 1978 i w 1986 roku.

Polski zespół sędziowski zebrał znakomite oceny od wszystkich niemalże obserwatorów tego finału. Szymon Marciniak jako sędzia główny spotkania odbierał gratulacje m.in. od sędziowskich legend takich jak Pierluigi Collina czy Massimo Bussaca. Na wyróżnienie zasłużyli również asystenci Marciniaka: Paweł  Sokolnicki oraz Tomasz Listkiewicz. Ten ostatni poszedł w ślady ojca Michała, który był asystentem sędziego podczas finału mundialu w 1990 roku.

KOSZULKI MESSIEGO PODBIŁY ŚWIAT. WSZYSTKIE WYPRZEDANE

Niemiecka firma Adidas produkująca sprzęt sportowy, która jest zarazem producentem trykotów reprezentacji Argentyny, poinformowała, że jeszcze przed rozpoczęciem finału mistrzostw świata w Katarze sprzedano wszystkie dostępne reprezentacyjne koszulki Lionela Messiego – za pośrednictwem CNN poinformował niemiecki producent.

Można znaleźć jeszcze (gdzieniegdzie) koszulkę piłkarza, ale cena to minimum 500 dolarów. Adidas zapowiada stworzenie zupełnie nowej kultowej koszulki reprezentacji Argentyny po zdobyciu trzeciego mistrzostwa. Będzie to wyjątkowy trykot z trzema gwiazdami, gdzie każda z nich symbolizuje liczbę zdobytych tytułów.

W ostatnim kwartale roku przyjmuje się, że Adidas sprzedał produkty na łączną sumę 424 milionów euro. To ponad 30% wzrost względem poprzedzających miesięcy.

ZAMIESZKI PO PRZEGRANYM MUNDIALU WE FRANCJI

Po niedzielnej porażce z Argentyną we Francji było bardzo niespokojnie. Jak poinformowało francuskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w całym kraju zatrzymano 227 osób, w tym 47 w Paryżu.

Na stołecznych Polach Elizejskich policja zaatakowana przez demonstrantów butelkami i fajerwerkami zmuszona była użyć gazu łzawiącego. Z raportu prefektury w Lyonie wynika, że piętnaście osób zostało aresztowanych za akty wandalizmu i rzucanie w policjantów niebezpiecznymi przedmiotami. Podczas tych zamieszek 40 funkcjonariuszy zostało rannych. W Bordeaux po starciach z policją na Place de la Victoire aresztowano pięć osób. Natomiast w Grenoble policja ruszyła do zdecydowanego natarcia na grupę około 200 osobników dewastujących kosze i kontenery na śmieci.

W całej Francji rozmieszczono duże siły, liczące 14 tys. policjantów i żandarmów, w celu powstrzymania przewidywanych incydentów. Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych około 80 zgromadzeń kibiców przebiegało bez zakłóceń, a podczas zaledwie kilkunastu dokonano aresztowań.

Najmłodszym aresztowanym został 14-letni chłopiec, który wystrzelił racę w pojazd służb porządkowych w Beziers, w  pobliżu Montpellier.

USA: FOOTBALL. SEZON REGULARNY NA OSTATNIEJ PROSTEJ

MINNESOTA, KANSAS CITY, BUFFALO, SAN FRANCISCO MAJĄ JUŻ ZAPEWNIONY UDZIAŁ W ROZGRYWKACH PLAY-OFF

CHICAGO BEARS PO SŁABYM MECZU PRZEGRYWAJĄ Z PHILADELPHIA EAGLES

 football 2

EAGLES – BEARS  25-20

W meczu przeciwko Chicago rozgrywający Filadelfii Jalen Hurts, który jest kandydatem do MVP, mimo nienajlepszej dyspozycji i tak pomógł swojej drużynie w odniesieniu trzynastego zwycięstwa w tym sezonie.

W pierwszej części spotkania defensywa Niedźwiedzi przechwyciła dwa razy podania Hurtsa, lecz rozgrywający Eagles przezwyciężył słaby start, z upływem czasu grał coraz lepiej i był dla chicagowskiej defensywy coraz groźniejszy. Wbiegając trzykrotnie z piłką za linię końcową Bears wyrównał swój dotychczasowy rekord trzech przyłożeń. Duże znaczenie miały również dokładne podania do swoich przyjmujących (receivers) DeVonta Smitha i A. J. Browna w kluczowych fragmentach meczu. Hurts w sumie rzucił na  303 jardy mając 21 celnych podań z 36 podjętych prób. Również zdobył 63 jardy „po ziemi”, biegając z piłką i trzy przyłożenia.

Rozgrywający Bears Justin Fields miał z kolei tylko 14 podań celnych na 21 prób zdobywając 152 jardy i dwa przyłożenia. Ponadto biegał z piłką 15 razy zdobywając 95 jardów „po ziemi”. Wartym odnotowania był fakt, że Justin Fields, mimo przegranej, stał się trzecim rozgrywającym w lidze NFL, który przebiegł z piłką ponad 1,000 jardów w sezonie.

Chicago przegrało ponownie, gdyż nie było w stanie zatrzymać Jalena Hurtsa i A. J. Browna w drugiej połowie meczu. Brown miał aż siedem celnych chwytów piłki po rzutach swego rozgrywającego na łącznie 156 jardów w tej części spotkania. A Hurts w ostatnich 30 minutach „wybiegał” dwa przyłożenia.

O ile Eagles są prawie pewni zdobycia pierwszego miejsca w NFC East, to  Bears „umocnili” się na ostatniej pozycji w NFC North.

Pierwsze miejsce w „naszej” dywizji zapewniła sobie Minnesota Vikings pokonując na US Bank Stadium w Minneapolis - Indianopolis Colts, po dogrywce.

COLTS – VICKINGS  36-39

Przebieg tego spotkania był dosyć niesamowity i naprawdę rzadko spotykany.

Drużyna z Minnesoty przegrywała do przerwy różnicą aż 33 punktów. Pierwszą ćwiartkę Wikingowie przegrali 17-0. Gdy w drugiej nie zdobyli ani jednego punktu tracąc dalszych szesnaście, schodzili do szatni na przerwę z wynikiem 0-33. Ponad 60-tysięczna widownia nie żałowała dla swoich zawodników gwizdów, głośno wyrażając swoją dezaprobatę wobec wydarzeń, które miały miejsce na boisku.

Nie wiadomo, czy to reakcja fanów, czy też męska rozmowa między trenerami a zawodnikami w szatni w czasie przerwy, ale na drugą połowę meczu wyszła niby osobowo ta sama, ale jakże odmieniona drużyna Wikingów.

Minnesota wygrała drugą połowę 39-3, nie tylko zapewniając sobie udział w play-off ale wygrywając dywizję. Duży udział w zwycięstwie mieli „receivers”: KJ Osborne oraz Justin Jefferson, którzy  złapali 22 podania na 280 jardów i zdobyli dwa przyłożenia. Również swój udział miał  Dalvin Cook, który pod koniec meczu przebiegł z piłką aż 64 jardy zdobywając przyłożenie. Zwycięstwo Wikingom zapewnił kopacz Greg Joseph w dogrywce celnym kopnięciem z 40 jarda.

Również prymat w dywizji NFC West zapewnili sobie San Francisco 49ers wyjazdowym zwycięstwem nad najgroźniejszym rywalem do pierwszego miejsca - Seattle Seahawks.

49ERS – SEAHAWKS 21-13

Rozgrywający San Francisco Brock Purdy kontynuował swój magiczny sezon ponownym występem z dwoma przyłożeniami.

Udało mu się celnie podawać 17 razy na 26 prób zdobywając 217 jardów. Przeprowadził kluczowy dla zwycięstwa rajd w czwartej ćwiartce. Również defensywa 49ers stanęła na wysokości zadania, ograniczając atak Seattle do tylko 70 jardów “po ziemi” i dwa razy odbierając  im piłkę (fumbles).

W American Football Conference jedynym zespołem, który jest już mistrzem dywizji są Kansas City Chiefs, którzy nie bez trudu pokonali dużo niżej notowanych Houston Texans.

CHIEFS – TEXANS 30-24

Kansas City Chiefs zdobyli pierwsze miejsce w dywizji AFC West po raz siódmy z rzędu pokonując dopiero po dogrywce Houston. Wodzowie z Kansas City powinni ten mecz wygrać już w regulaminowym czasie ale ich kopacz, Harrison Butker, na osiem sekund przed końcem spotkania się pomylił  i nie trafił z 51 jardów w bramkę rywali. Ale “co się odwlecze, to…”. W dogrywce Jerick McKinnon zdobywa zwycięskie przyłożenie i 11. wygrana Chiefs w tym sezonie stała się faktem.

W AFC East pewne miejsce w play-off zapewnili sobie futboliści Buffalo Bills po zwycięskiej batalii z  Miami Dolphins.

BILLS – DOLPHINS 32-29

Na Highmark Stadium w Orchard Park NY, gdzie swoje mecze rozgrywa drużyna Buffalo, kibice byli świadkami pasjonującego widowiska, trzymającego w napięciu do samego końca.

Obydwa zespoły oprócz siebie miały jeszcze jednego rywala – prawdziwie zimową aurę. Jednak atmosfera meczu i to co się działo w czwartej ćwiartce podniosło wyraźnie temperaturę i rozgrzało wszystkich. Ostatni rajd Buffalo pod koniec meczu pod wodzą rozgrywającego Josha Allena przy remisie 29-29 spowodował, że na pewno nikt na stadionie nie narzekał na zimno. Ten 86-jardowy rajd, na który złożyło się piętnaście zagrań, został zwieńczony 25-jardowym celnym kopnięciem Tylera Bassa, które dało Billsom upragnione zwycięstwo.

WYNIKI POZOSTAŁYCH MECZÓW:

RAMS – PACKERS         12-24                             LIONS – JETS                      20-17

STEELERS – PANTHERS 24 -16                         CARDINALS – BRONCOS     15-24

FALCONS – SAINTS      18-21                             PATRIOTS – RAIDERS         24-30

COWBOYS – JAGUARS   34-40                          BENGALS – BUCCANEERS    34-23                         

TITANS – CHARGERS     14-17                           GIANTS – COMMANDERS   20-12

RAVENS – BROWNS      3 -13   

 

SKANDALICZNA DECYZJA ŚWIATOWEJ ORGANIZACJI DZIENNIKARZY: IGA ŚWIĄTEK POMINIĘTA W NOMINACJI

 

Międzynarodowy Związek Dziennikarzy Sportowych (AIPS) corocznie wybiera najlepszego sportowca i sportsmenkę. Niespodziewanie wśród nominowanych zawodniczek zabrakło Polki – Igi Świątek.

Nominację jako przedstawicielki tenisa otrzymały za rok 2022 Tunezyjka Ons Jabeur, Japonka Naomi Osaka oraz Amerykanka Serena Williams. Wybór Jabeur jest jeszcze zrozumiały, bo Afrykanka zakończyła sezon na drugim miejscu rankingu WTA, za naszą Igą.

Przypomnijmy najnowszą klasyfikację na koniec sezonu w 2022 roku:

RANKING WTA 19.12.2022

1. IGA ŚWIĄTEK                 POLSKA       11085 PKT

2. ONS JABEUR                 TUNEZJA     5055   PKT

3. JESSICA PEGULA         USA              4691   PKT

4. CAROLINE GARCIA      FRANCJA     4375   PKT

5. ARYNA  SABALENKA   BIAŁORUŚ    3925   PKT

Takie są fakty, liczby nie kłamią. Iga Natalia Świątek nad drugą zawodniczką w rankingu WTA  ma na chwilę obecną ponad 6030 punktów przewagi. Obecność w gronie nominowanych Osaki oraz Williams jest, delikatnie mówiąc, niezrozumiała. Japonka przeżywająca od dłuższego już czasu poważny kryzys formy niczego wielkiego w roku 2022 nie dokonała. Obecnie w rankingu WTA jest na dalekiej, 42. pozycji. Podobnie Serena Williams, która odpadając w tegorocznym US Open już w drugiej rundzie, również żadnych spektakularnych sukcesów w 2022 roku nie osiągnęła.

Natomiast dominacja Polki była w tym roku niepodważalna i wręcz przygniatająca.

Przypomnijmy: Iga Świątek wiosną zanotowała historyczną serię 37 zwycięstw z rzędu:

- wygrała osiem turniejów w tym dwa wielkoszlemowe Roland Garros i US Open

- Polka od ponad 30 tygodni jest liderką rankingu WTA

Brak nominacji jest decyzją absurdalną. Można się zastanowić, czy aby na pewno osoby, które decydowały o nominacjach są dziennikarzami? A jeżeli są, to czy na pewno sportowymi? Bo stopień absurdu i ignorancji przy tych nominacjach świadczy o totalnym braku podstawowej wiedzy o sportowcach i osiąganych przez nich wynikach.

To nie jest poziom jaki powinien prezentować Międzynarodowy Związek Dziennikarzy Sportowych. To jest  poziom bliższy Stowarzyszeniu Pismaków Regionalnych, którzy o sporcie, a w szczególności o tenisie, mają takie pojęcie, jak sympatyczne plemiona z Puszczy Amazońskiej o wyrzutniach rakietowych.

Pani Igo, jest Pani obecnie niekwestionowanym numerem 1 na świecie w tenisie kobiecym i mamy nadzieję, że jeszcze długo Pani na tym szczycie pozostanie. Życzymy tego Pani z całego serca na przyszły 2023 rok oraz na  lata następne.

A wszystkim sympatykom sportu w Chicago i na przedmieściach życzę zdrowych, wesołych i przepełnionych cudowną, rodzinną atmosferą, Świąt Bożego Narodzenia.

Andy Warta
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor