28 października 2022

Udostępnij znajomym:

USA - FOOTBALL: CHICAGO BEARS PRZERYWAJĄ SERIĘ TRZECH PRZEGRANYCH MECZÓW Z RZĘDU

ZASKAKUJĄCA WYGRANA 33:14 Z NEW ENGLAND PATRIOTS NA WYJEŹDZIE W FOXBOROUGH

Na zakończenie siódmej kolejki ligi futbolu amerykańskiego w poniedziałkowy wieczór chicagowskie Niedźwiedzie były sprawcami sporej niespodzianki, wygrywając z Patriotami z New England bardzo przekonywująco, bo 33:14.

Nikt nie przewidywał przed meczem, że wyprawa drużyny z Chicago do stanu Massachusetts zakończy się zwycięstwem w tak imponującym stylu. W wygranej na pięknym Gillette Stadium, wypełnionym w przeważającej większości kibicami New England, duży udział miała zarówno formacja ofensywna, która zdobyła 33 punkty (najwięcej w tym sezonie), jak i defensywa, rozgrywająca kolejny świetny mecz.

W meczu futbolowym teren zdobywa się na dwa sposoby: po pierwsze w grze „po ziemi”, biegając z piłką (running game), po drugie - w grze „w powietrzu”, rzucając piłkę do swoich zawodników (passing game). Właśnie w tej pierwszej kategorii Bears uzyskali najlepszy wynik od 2010 roku zdobywając aż 243 jardy grając “po ziemi”.

Rozgrywający Justin Fields prowadzi w tej kategorii zdobywając 82 jardy w 14 próbach. Duży wkład wnieśli również David Montgomery oraz Khalil Herbert - obaj zdobyli po 62 jardy.

To właśnie dzięki bardzo dobrej grze wyżej wymienionych zawodników Chicago zdobyło 10 punktów podczas pierwszych dwóch rajdów na bramkę rywali. Wynik 10:0 dla Bears niestety nie utrzymał się zbyt długo. Trener Patriots zmienił mało produktywnego rozgrywającego Mac Jonesa, który nie zdobył żadnych punktów, kierując swoją ofensywą podczas pierwszych trzech rajdów na bramkę Chicago. Był to bardzo dobry ruch z punktu widzenia kibica New England. Posadzenie na ławce rezerwowych Jonesa i wprowadzenie Baileya Zappea jako nowego rozgrywającego dało drużynie Patriots iskrę, która doprowadziła do zdobycia dwóch przyłożeń w dwóch kolejnych rajdach i w tym momencie zespół z Massachusetts wyszedł na prowadzenie 14:10.

Było to jednak wszystko, na co tego dnia było stać drużynę z New England. Natomiast pełną kontrolę nad przebiegiem dalszych wydarzeń na boisku w Foxborough przejęła obrona, a następnie atak, drużyny z Wietrznego Miasta. Defensywa Bears nie pozwoliła już rywalom na zdobycie żadnych punktów w tym spotkaniu, natomiast odbierając piłkę przeciwnikom aż czterokrotnie pomogła swojej ofensywie w zdobyciu jeszcze 23 punktów.

Na wyróżnienie zasługują debiutant w zespole Bears Jaquan Brisker, grający na pozycji „safety” i Kyler Gordon („cornerback”) - obaj mieli przechwyty (interceptions).

Również Justin Jones - „defensive tackle”, który odzyskał piłkę dla Bears pod koniec pierwszej połowy oraz Roquan Smith „linebacker”, rozgrywający kolejne świetne spotkanie byli zawodnikami, których należy pochwalić za występ na Gillette Stadium.

Mimo przekonywującego zwycięstwa nad Patriotami jest jeszcze wiele elementów, które należy poprawić w drużynie przed meczem nr 8, który odbędzie się w Dallas, przeciwko tamtejszym Kowbojom.

Zdecydowanej poprawy wymaga ochrona rozgrywającego - jest bowiem niedopuszczalne, aby rywale przewracali go czterokrotnie tak, jak to miało miejsce w ostatnim meczu (sacks). Należy również zwrócić uwagę na dbałość w rozgrywaniu i niepozwalanie rywalom na łatwe przechwyty piłki (fumbles), to zdarzyło się ostatnio również czterokrotnie.

Kontuzji doznał w ostatnim spotkaniu jeden z podstawowych graczy ataku Lucas Patrick i należy pomyśleć o wartościowym zastępcy, gdyż nie zanosi się na to, aby Patrick mógł wystąpić w Dallas.

Dzięki zwycięstwu nad New England oraz porażce Green Bay z Washington Commanders 21:23 zespół z Chicago zrównał się punktami z drużyną z Wisconsin i zajmuje ex aequo z nimi 2/3 miejsce w tabeli, z trzema zwycięstwami przy czterech porażkach.

Niezagrożone przodownictwo w NFC North posiada pauzująca w tej kolejce Minnesota Vikings legitymująca się pięcioma zwycięstwami i jedną porażką. Ostatnie miejsce w dywizji okupują Detroit Lions, którzy po słabym meczu znowu przegrali, tym razem z Kowbojami z Dallas 6:24.

W zwycięstwie drużynie z Dallas pomógł wracający po kontuzji rozgrywający Dak Prescott, który skompletował 19 skutecznych podań na 25 prób, zdobywając 207 jardów i przyłożenie.

Poważny wkład w końcowy sukces Kowbojów miał również Ezekiel Elliot, który popisał się 57. jardami przebiegniętymi z piłką i dwoma przyłożeniami.

W dywizji AFC West umacniają się na pierwszym miejscu futboliści z Kansas City, którzy nie dali swoim rywalom z San Francisco żadnych szans wygrywając zdecydowanie 44:23. Warto przy okazji tego spotkania zaznaczyć i wyróżnić postawę Mecole Hardmana z Kansas, który nominalnie występuje na pozycji ”wide receiver”, czyli łapiącego podania od swojego rozgrywającego, ale w tym meczu zdobył dwa przyłożenia „po ziemi” (rushing touchdown). Na pewno w pamięci kibiców pozostanie przyłożenie zdobyte na 7 minut przed końcem drugiej ćwiartki przez Hardmana, po 25-jardowym biegu z piłką, zakończonym za linią końcową.

Drużynie z Kansas w umocnieniu się na pozycji lidera pomogli również futboliści Seattle Seahawks, którzy pokonali walczących o prymat w dywizji AFC West Los Angeles Chargers 37:23.

Bardzo ciekawie rozwija się sytuacja w dywizji AFC East, w której o przodownictwo walczą wszystkie cztery zespoły. Na pierwszym miejscu jest pauzująca w ostatniej kolejce drużyna z Buffalo, która poniosła tylko jedną porażkę do tej pory odnosząc pięć zwycięstw.

Taką samą ilość zwycięstw mają New York Jets, którzy zwyciężyli Denver Broncos 16:9 i umocnili się na drugiej pozycji. Również 16.punktów wystarczyło do zwycięstwa Delfinom z Miami, którzy pokonując 16:10 Pittsburgh Steelers odnieśli czwarte zwycięstwo w sezonie i zajmują trzecie miejsce. Ostatnie, czwarte miejsce w tej dywizji, zajmuje ostatnia ofiara chicagowskich Niedźwiedzi New England Patriots: drużyna jako jedyna drużyna w AFC East ma ujemny bilans zwycięstw do porażek, który wynosi obecnie 3:4.

W dywizji AFC South na prowadzeniu jest zespół z Tennessee, który w meczu na szczycie pokonał Indianapolis Colts 19:10. Tytani z Nashville dzięki temu (czwartemu z rzędu) zwycięstwu legitymują się czterema zwycięstwami i dwoma porażkami, natomiast Colts, mimo porażki, są na drugiej pozycji z trzema wygranymi, trzema porażkami i remisem. Trzecią pozycję okupują Jaguars z Jacksonville, którzy polegli w ostatnim meczu z Olbrzymami z Nowego Jorku 17:23 i mają na swoim koncie tylko dwa zwycięstwa przy aż pięciu porażkach.

Co do wspomnianych New York Giants, to wygrana z drużyną z Florydy umocniła ich na drugim miejscu w NFC East z sześcioma zwycięstwami przy tylko jednej porażce i są zaraz za prowadzącymi bez porażki Orłami z Filadelfii.

Na trzecim miejscu są najbliżsi rywale Bears, Kowboje z Dallas - z pięcioma zwycięstwami i dwiema przegranymi. Dywizję zamyka coraz lepiej ostatnio radząca sobie drużyna Washington Commanders, która po pokonaniu Green Bay Packers odniosła trzecie zwycięstwo w sezonie.

Z walki o przewodzenie w AFC North nie rezygnują Cincinnati Bengals, którzy dosyć łatwo pokonali Atlantę Falcons 35:17 i mogą pochwalić się bilansem czterech zwycięstw przy trzech porażkach.

Taki sam bilans mają Baltimore Ravens, którzy okazali się nieco lepsi od Cleveland Browns wygrywając 23:20.

Bardzo zacięta rywalizacja trwa w dywizjach NFC South oraz NFC West. Do walki w NFC South włączają się Pantery z Karoliny, które dosyć łatwo pokonały Korsarzy z Tampy 21:3. Korsarze, mimo porażki, jeszcze utrzymują pierwsze miejsce, ale dystans jest coraz mniejszy. W NFC West Seattle Seahawks umacniają się na pierwszym miejscu po pokonaniu Los Angeles Chargers 37:23.

BASEBALL: PHILADELPHIA PHILLIES I HOUSTON ASTROS ZAGRAJĄ W WORLD SERIES

DRUŻYNY PHILADELPHIA PHILLIES I HOUSTON ASTROS ZAGRAJĄ W FINALE ROZGRYWEK BEJSBOLOWYCH O TYTUŁ NAJLEPSZEJ DRUŻYNY ŚWIATA W ROKU 2022.

Drużyna z Filadelfii wystąpi w World Series po raz pierwszy od roku 2009, natomiast Houston Astros wystąpią drugi raz z rzędu.

Drużyna z Filadelfii pokonała w finale konferencji zespół z San Diego. Seria rozpoczęła się w południowej Kalifornii, gdzie w pierwszym meczu lepszą okazała się drużyna z Filadelfii, wygrywając 2:0. Drugi mecz wygrali miejscowi Padres 8:5 i seria po dwóch meczach w San Diego z wynikiem 1:1 przeniosła się do Pensylwanii. Tutaj zarówno w meczu trzecim jak i czwartym lepsi byli gospodarze, wygrywając kolejno 4:2 i 10:6, obejmując tym samym prowadzenie w serii 3:1.

Następny mecz odbył się w San Diego i tym razem lepsi byli znowu gracze z Filadelfii, którzy wygrali 4:3 i całą serię 4:1. W rywalizacji o mistrzostwo Konferencji American, pomiędzy zespołami New York Yankees i Houston Astros zdecydowane zwycięstwo odnieśli bejsboliści z Teksasu, wygrywając serię do zera.

Pierwszy mecz Astros wygrali 4:2, a drugi 3:2. Oba mecze zostały rozegrane na Minute Maid Park w Houston. Gdy seria przeniosła się na dwa spotkania do Nowego Jorku, w trzecim meczu gospodarze okazali się niezwykle gościnni i pozwolili Teksańczykom na łatwe zwycięstwo 5:0. Kropkę nad “i” drużyna z Houston postawiła w meczu czwartym, wygrywając 6:5 i całą serię 4:0.

Warto zauważyć, że było to już czwarte zwycięstwo Astros w ostatnich sześciu latach. Mecze o mistrzostwo między Houston a Filadelfią rozpoczną się dwoma spotkaniami w Teksasie, następnie seria na trzy spotkania przeniesie się do Filadelfii, aby (jeśli to będzie konieczne) wrócić do Teksasu na ostatnie dwa mecze.

NBA: NAJLEPSZA KOSZYKARSKA LIGA ŚWIATA WZNAWIA ROZGRYWKI

18 października najlepsza koszykarska liga świata NBA wznowiła rozgrywki. Ze zmiennym szczęściem rozpoczęły ten sezon chicagowskie Byki. W meczu otwarcia rozegranym w Miami Bulls pod wodzą swojego asa DeMara DeRozana odnieśli cenne zwycięstwo, pokonując miejscowych Heat 116:108. DeRozan zdobył 37 punktów, z czego aż 28 w drugiej połowie. Był to drugi wynik DeMara w karierze pod względem ilości punktów zdobytych w meczu otwarcia. Najlepszy wynik osiągnął grając w 2015 roku w barwach Toronto, gdzie w meczu przeciwko Detroit zdobył 40 punktów.

W pierwszym zwycięstwie Bullsom pomogli również Ayo Dosunmu zdobywając 17 oczek a Nicola Vucevic, oprócz 15 punktów miał 17 zbiórek.

Najlepszym na ławce Bulls tego wieczoru był Goran Dragic, który dodał 12 punktów. Należy podkreślić, że zwycięstwo było odniesione bez jednego z kluczowych zawodników Zacha LaVina, który leczy kontuzję lewego kolana.

W drugim spotkaniu Bulls występując w dalszym ciągu bez LaVina doznali minimalnej porażki w Waszyngtonie przegrywając z Wizards tylko jednym koszem 100:102. Ponownie DeRozan rozegrał świetne spotkanie zdobywając 32 punkty (najwięcej ze wszystkich graczy na boisku). Dzielnie sekundował mu Nicola Vucevic, zdobywca 24 punktów. Po 10 oczek dołożyli Coby White i Andre Drummond.

Najsłabszy mecz w obecnym sezonie Bullsi rozegrali przed własną publicznością, ulegając wyraźnie Cleveland Cavaliers 96:128. Na tę porażkę złożyła się nie tylko słabsza dyspozycja najlepszych graczy Byków (DeRozan tylko 13 punktów), ale i świetna postawa graczy Cavaliers. Ich as atutowy Donovan Mitchell zdobył 32 punkty, Kevin Love rzucił pięć razy za 3 punkty, co złożyło się na 15, do czego dołożył 12 zbiórek.

W całym meczu drużyna z Cleveland oddała aż 16 celnych rzutów za trzy punkty. Cedi Osman dołożył również 15 punktów.

Wszystko to przy słabszej postawie Byków zaowocowało pewnym zwycięstwem koszykarzy z Ohio. Co się nie udało Bullsom w pierwszym meczu przed własną widownią, udało się z nawiązką podczas drugiego spotkania przeciwko Boston Celtics. Byki wygrały to spotkanie wyraźnie w stosunku 120:102. Nic jednak nie wskazywało na tak okazałą wygraną na początku meczu. Wręcz przeciwnie, niedawni finaliści pod wodzą Jaysona Tatuma wypracowali sobie wyraźną przewagę, dochodzącą do aż 16 punktów pod koniec pierwszej połowy.

Bostończycy wyglądali na zespół, który jest na dobrej drodze do bardzo łatwego zwycięstwa w Chicago - prowadząc 35:16 w pierwszej ćwiartce. Ale koszykarze z Chicago zademonstrowali szaleńczy wręcz pościg, który zaowocował kompletną zmianą na parkiecie. Dość powiedzieć, że Bullsi w ostatniej minucie przed przerwą już prowadzili 65:49. Odporność, mocna wiara w siebie i partnerów z drużyny, wiara w umiejętności i zdolność do szybkiego podejmowania właściwych decyzji - to wszystko sprawiło, że w tym dniu drużyna Chicago Bulls była nie do pokonania, natomiast Celtowie z Bostonu po trzech zwycięstwach z rzędu musieli zapoznać się w United Center z goryczą porażki.

RUSZYŁA HOKEJOWA LIGA NHL.CHICAGO BLACKHAWKS ROZPOCZYNAJĄ SEZON NA WYJEŹDZIE

Chicago Blackhawks rozpoczęli sezon ligi NHL od trzech spotkań wyjazdowych. W dwóch pierwszych meczach Jastrzębie musiały uznać wyższość swoich rywali. Po pierwszej porażce w Colorado, gdzie Hawks ulegli miejscowym Avalanche 2:5, przyszła minimalna przegrana 0:1 w Las Vegas przeciwko Golden Knights.

Po spotkaniu w stolicy hazardu drużyna z Chicago gra już coraz lepiej i zadziwiająco skutecznie. W ostatnim meczu wyjazdowym tej serii hokeiści Blackhawks pokonali San Jose Sharks 5:2 odnotowując pierwsze zwycięstwo w sezonie.

Mecz ten pokazał wyraźnie, że mimo iż z drużyny odeszło kilku kluczowych zawodników i zespół jest w trakcie przebudowy, w dalszym ciągu może liczyć się w walce punkty. Meczem otwarcia sezonu w Chicago przeciwko zawsze groźnym Detroit Red Wings hokeiści Hawks właśnie udowadniają, że spisywanie ich na straty przed sezonem było przedwczesne.

Zwycięstwo 4:3 odniesione po dogrywce wskazało na dużą dojrzałość i odporność zespołu. Po dwóch tercjach zespół przegrywał 1:3, ale zdołał się podnieść i strzelić dwa gole w trzeciej tercji oraz decydującego o zwycięstwie gola w dogrywce inkasując dwa punkty.

Również w kolejnym meczu rozegranym w United Center przeciwko Seattle Kraken Blackhawks pokazali charakter i wolę walki, odrabiając dwubramkowy deficyt z pierwszej tercji i ostatecznie wygrywając całe spotkanie 5:4.

W meczu tym należy wyróżnić Tylera Johnsona - zdobywcę dwóch bramek, aktywnego weterana Jastrzębi Patricka Kane'a, który zaliczył dwie asysty czy Maxa Domi, zdobywcę bramki na 3:2 w drugiej tercji. O zwycięstwie Hawks zadecydowało 13 sekund w trzeciej tercji, gdy hokeiści z Chicago zdobyli dwa gole i wyszli na prowadzenie 5:4, którego już nie oddali do końca meczu.

Było to trzecie zwycięstwo z rzędu, ale nie ostatnie. Mecz z Florida Panthers wygrany przez Jastrzębie 4:2 był właśnie czwartym, kolejnym spotkaniem, które hokeiści z Chicago rozstrzygnęli na swoją korzyść, a trzecim przed własną widownią.

Ponownie na listę strzelców wpisał się Patrick Kane, który zaliczył również asystę. Pozostałe gole zdobyli Jonathan Toews, Philip Kurashev oraz Taylor Raddysh. Postawę drużyny Hawks w tym spotkaniu najlepiej scharakteryzował trener rywali Paul Maurice, słowami: „Wiecie co? Oni (Jastrzębie) grali naprawdę dobrze. Dobrze grali w obronie. Blokowali nasze strzały. Świetnie radzili sobie w strefie neutralnej. Zagrali piekielnie dobrze”.

Chicago Blackhawks z ośmioma punktami są na trzecim miejscu w Central, mając do prowadzących Dallas Stars tylko jeden punkt straty, ale też jedno mniej rozegrane spotkanie.

Andy Warta

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor