Napastnik był ubrany na czarno i miał na twarzy maskę, gdy szedł po Rogers Park w niedzielny słoneczny poranek.
Minął samochód, zajrzał do środka i poszedł dalej ulicą West Sherwin Avenue. Kilka minut po godzinie 10 rano pojedynczy strzał rozniósł się po okolicy.
Świadek wyskoczył z samochodu i zobaczył 73-letniego Willarda D. Wattsa, leżącego na chodniku z raną głowy. Mężczyzna zginął zaledwie kilka kroków od swojego domu.
Sąsiadka ofiary, Lynda Kaplan, powiedziała, że siedziała w swoim mieszkaniu na pierwszym piętrze popijając kawę ze swoim bratem, kiedy usłyszała strzał i wybiegła na zewnątrz.
„Widziałam go leżącego twarzą do ziemi” – powiedziała 50-letnia Kaplan. „Widujemy się każdego dnia. Wyszedł na spacer ze swoimi dwoma starszymi psami, jest wątłym starszym mężczyzną. Co ktokolwiek mógłby mieć przeciwko niemu?”.
Początkowo morderstwo badano pod kątem potencjalnego napadu rabunkowego, ale w policyjnym raporcie pojawiła się informacja, że detektywi znaleźli na miejscu zdarzenia telefon ofiary.
Policja nikogo jeszcze nie aresztowała. Śledczy badają nagrania z kamer monitoringu w okolicy.
Jedna z sąsiadek, Fallon Sowers, powiedziała, że ona i Watts zwykle rozmawiali o swoich psach. „Zawsze żartowaliśmy, że nasze psy są tak podobne, że mogły pochodzić z tego samego miotu” – powiedziała 35-letnia kobieta zatrudniona jako pracownik socjalny. „Wydał się być bardzo spokojny i miły, po prostu serce pęka” – dodała.
Sowers powiedziała, że ludzie z okolicy kładą kwiaty na ziemi w miejscu, gdzie Watts został zastrzelony.
Monitor