04 kwietnia 2018

Udostępnij znajomym:

Policjanci muszą brać udział w zajęciach dotyczących napadów na tle seksualnym. Zmiany w prawie stanowym wymagają również sporządzenia raportów w sprawie każdego zarzut o gwałt, niezależnie od tego, jak dawno lub w której jurysdykcji do niego doszło.

Dla funkcjonariuszy policji w Chicago nowe szkolenie jest już w toku, podobnie jak dla rekrutów, a dla detektywów wkrótce się rozpocznie. Stanowa rada szkoleniowa zorganizowała również trzy kursy dla różnych policyjnych wydziałów w całym Illinois.

Szkolenie jest uważane za krytyczne dla departamentu policji w Chicago, po opublikowanym w ubiegłym roku raportu Departamentu Sprawiedliwości USA, w którym zwrócono uwagę na nieodpowiednie szkolenie funkcjonariuszy. Śledczy nie kontaktują się z ofiarami gwałtu w sposób zachęcający ich do udziału w dochodzeniu - podkreślono.

"Ci, którzy przeżyli napaść na tle seksualnym i przemoc seksualną, zasługują na traktowanie z szacunkiem i godnością, gdy dążą do sprawiedliwości” - czytamy w oświadczeniu dotyczącym nowych szkoleń z zakresu napadów na tle seksualnych.

“Celem tych zajęć jest dostarczenie funkcjonariuszom policji najbardziej aktualnych informacji na temat długotrwałych skutków napaści seksualnych w celu zminimalizowania wszelkich dodatkowych urazów związanych z procesem dochodzeniowym i prokuratorskim” - podkreślono.

Więcej przestępstw na tle seksualnym

W ciągu ostatnich pięciu lat odnotowano wzrost liczby napaści na tle seksualnym w Chicago z 1,401 w 2013 r. do 1,738 w 2017 r.

Na razie nie wiadomo, czy nowa ustawa dotycząca sporządzania raportu ma wpływ na większą liczbę takich przestępstw wykazywanych w raportach chicagowskiej policji. Jednak zwolennicy prawa twierdzą, że nie ma wątpliwości, iż dyskusja w tej sprawie doprowadziła w ciągu ostatnich kilku lat do większej liczby zgłoszeń o pomoc.

"Im więcej będzie docierać informacji na temat faktycznych konsekwencji tych działań, tym więcej ludzi będzie gotowych rozmawiać z organami ścigania" - ocenił Anacany Barrera, koordynator działań i wolontariuszy w YWCA Metropolitan w Chicago.

Ofiary bardzo często wycofywały się niemal na pierwszym etapie procesu raportowania tego przestępstwa - uważają adwokaci. Pierwsi funkcjonariusze, którzy często reagują, nie przyjmują raportów, a detektywi czasami nie wiedzą, jak zgromadzić materiał, aby można było postawić zarzuty sprawcom napaści na tle seksualnym.

Częścią problemu, jak mówią adwokaci, jest to, że funkcjonariusze organów ścigania nie zostali przeszkoleni w zakresie reagowania ofiar ataku seksualnego na traumę. W takim przesłuchaniu ważny jest sposób zadawania pytań.

"Dwadzieścia procent kobiet doświadcza napaści lub próby (napaści), jednak prawie nikt nie zgłasza przemocy seksualnej do organów ścigania, ponieważ wszyscy wiedzą, iż jest bardzo prawdopodobne, że szybciej zostaniesz posądzony za winnego (doprowadzenia do napadu) niż doczekasz się sprawiedliwości" - powiedziała w wywiadzie udzielonym  “Chicago Tribune” prokurator generalna stanu Illinois Lisa Madigan, która lobbowała na rzecz nowego prawa.

Wśród zmian w prawie jest zapis, że ofiary gwałtu mają teraz pięć lat od daty zebrania materiałów dowodowych na podjęcie decyzji w sprawie przetestowania tzw. rape kit. Jeżeli były wtedy nieletnie, mają pięć lat od swoich 18 urodzin, aby zawiadomić policję o decyzji w tej sprawie. Poprzednie prawo stanowiło, że ofiary gwałtu miały 14 dni od zebrania materiału na podjęcie decyzji dotyczącej testu.

Inną godną uwagi zmianą jest to, że funkcjonariusze są teraz również zobowiązani do sporządzania raportu po doniesieniu każdej ofiary ataku na tle seksualnym, która się zgłosi - nawet jeśli minął ogólny dziesięcioletni okres przedawnienia tego przestępstwa.

Jak podkreślają adwokaci ofiar, wielu gwałcicieli dopuszcza się tego czynu wielokrotnie. Zbieranie dowodów może pomóc w identyfikacji potencjalnych napastników, nawet jeśli nie można ścigać z oskarżenia w konkretnym przypadku.

"Słyszeliśmy nie raz o tym, że kiedy ludzie przychodzili na policję i chcieli złożyć raport, ponieważ zostali napadnięci seksualnie, to powiedziano im, aby zastanowili się nad tym. Byli obwiniani za to, co się stało” - powiedziała prokurator Madigan.

Adwokaci od dawna apelowali o przeprowadzenie ponownej edukacji organów ścigania w całym stanie, aby do podobnych spraw podchodzili z większą wrażliwością. Trening ten rozpoczął się w chicagowskiej akademii policyjnej w zachodniej dzielnicy.

Zrozumieć skutki traumy

"To jest nowa rzecz w świecie organów ścigania” - mówił detektyw Bryan Barlow na zajęciach na temat wykroczeń seksualnych z udziałem 100 policyjnych rekrutów. "Dlaczego musimy rozumieć traumę? Bo będziemy mogli zrozumieć ofiary traumy" - dodawał.

Barlow, detektyw z 10-letnim stażem, zaczął od statystyk - jedna na sześć kobiet i jeden na 33 mężczyzn doświadczyło gwałtu lub usiłowania gwałtu. Co najmniej 75 procent ofiar znało swoich napastników, a wiele gwałtów nie zostało zgłoszonych. Ofiary często obawiają się, że nikt im nie uwierzy, czują wstyd, są spokrewnione lub zastraszane przez napastnika, mają kryminalną przeszłość lub były pod wpływem alkoholu bądź narkotyków w momencie napaści.

Barlow obalał mity na temat gwałtu. Na przykład ten, że ofiary składają fałszywe zarzuty. W rzeczywistości dotyczy to od 2 do 8 procent zgłoszonych gwałtów, mniej więcej podobnie jest w przypadki innych poważnych przestępstw.

Pozostało jednak pytanie, dlaczego tak niewiele gwałtów jest zgłaszanych. A poza tym, dlaczego śledczy nie wierzą ofiarom i nie potrafią zgromadzić wystarczających dowodów do postawienia winnych w stan oskarżenia.

Barlow na zajęciach z rekrutami omówił mechanizm obronny mózgu. Badania wykazały, że kiedy ofiara jest zszokowana, sam mózg zostaje dotknięty, wpływając na pamięć, zachowanie i myślenie - tłumaczył Barlow.

Wiele z tego, czego uczy Barlow, zostało opracowane na podstawie szerszych badań nad stresem i traumą oraz zastosowanych w dochodzeniach w sprawach napaści seksualnych w ciągu ostatnich dwóch dekad.

Jim Hopper, pracownik naukowy w Harvard Medical School, prowadzi szerokie wykłady na ten temat i wyjaśnia, że “kiedy obwód obronny" mózgu wykryje atak, natychmiast zatrzymuje ruch całego ciała, aby móc ocenić niebezpieczeństwo i możliwość ucieczki. Są to automatyczne, mimowolne reakcje - jak to, co policja i żołnierze doświadczają podczas ataku, wyjaśnił Hopper.

Jednocześnie chemikalia uwalniane w związku ze stresem napełniają część mózgu, która kontroluje racjonalne myślenie, często pozostawiając ofiarom poleganie na nawykach i odruchach. W skrajnych przypadkach ofiara może zostać sparaliżowana lub zemdleć - powiedział Hopper. To tłumaczy, dlaczego niektóre ofiary gwałtu nie walczą. Bardzo często ich mózg nie zrejestruje wielu szczegółów, dlatego ofiary napaści seksualnej, podobnie do żołnierzy na polu walki, często pamiętają atak we fragmentach.

"Ofiary traumy mogą nie opowiedzieć spójnej historii. Mogą nie powiedzieć, że tak się stało w punkcie A, a tak właśnie stało się w punkcie B... Mogą opuścić B i opowiedzieć o tym kilka tygodni później (…). Albo mogą nie być w stanie wydobyć słowa bez wpadania w histerię” - tłumaczył Barlow. "To jest trauma. Kiedy zrozumiesz, jak działa mózg ofiary, wiele z tych zachowań, które kiedyś uważaliśmy za oznakę oszustwa, ma sens."

Detektyw poinstruował rekrutów, że podczas pierwszych wywiadów z ofiarami napaści seksualnych powinni dać im od razu do zrozumienia, że wierzą im. “Nie pytaj o chronologię, ale skup się na wszelkich szczegółach, które dostarczą. Jeśli potrzebują przerwy, nie naciskaj” - tłumaczył.

JT

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor