Nie chodzi o mandaty, a o zmianę nawyków - przekonuje policja z Niles, która we wtorki skupia całą uwagę na kierowcach wysyłających smsy podczas prowadzenia samochodów. Tymczasem Chicago ma szansę stać się pierwszym amerykańskim miastem, które wyposaży policję w Textalyzery.
Łzy, protesty, tłumaczenia, że to nagły wypadek medyczny - funkcjonariusz departamentu policji w Niles, John Gaba, słyszał i widział to wszystko. Dla niego nie ma to znaczenia, jeśli przyłapie cię na prowadzeniu samochodu z telefonem. Zostaniesz zatrzymany i dostaniesz mandat.
Najważniejsze jest to, żeby zapobiec poważnemu wypadkowi, do którego może doprowadzić chwila nieuwagi, kiedy kierowca spuszcza wzrok, by sprawdzić wiadomość tekstową na swoim smartfonie. Chodzi o edukację i bezpieczeństwo - podkreśla Gaba w rozmowie udzielonej dziennikowi “Chicago Tribune”.
Akcja “Wtorki bez SMS-ów” została rozpoczęta przez policję w Niles latem ubiegłego roku. Wymierzona w tych kierowców, którzy naruszają prawo stanowe i lokalne przepisy, rozmawiając przez telefon bez użycia urządzenia bezprzewodowego, wysyłając smsy lub inne czynności na urządzeniach mobilnych w czasie prowadzenia samochodu.
Wystarczyło mniej niż trzy godziny, by Gaba ukarał mandatami 16 różnych kierowców, w tym trzech zawodowych kierowców ciężarówek, strażaka i dwóch funkcjonariuszy policji z Chicago.
Komandor departamentu w Niles Robert Tornabene powiedział, że wykroczenia to staje się powszechną przyczyną wypadków.
Rozproszenie uwagi kierowców doprowadziło do 3,450 z 37,461 śmiertelnych wypadków w 2016 r., czyli 9.2 procent - wynika z danych National Highway Traffic Safety Administration (NHTSA).
Liczba śmiertelnych kolizji w takich okolicznościach wzrosła o 8.5 procent od 2014 r. Krajowa Komisja Bezpieczeństwa z siedzibą w Itasce, oceniła, że dane dotyczące rozproszenia uwagi kierowców mogą być znacznie zaniżone i spowodowanych przez nich wypadków może być dwukrotnie więcej, niż oficjalnie odnotowano.
Zdaniem tej pozarządowej organizacji, rozproszenie uwagi związane z korzystaniem przez kierowców z telefonów i smartfonów, jest jednym z głównych czynników, obok niskich cen paliwa, a co za tym idzie większej liczby samochodów na drogach, które wpływają na większą liczbę wypadków. Przez korzystanie ze smartfonów na drogach zginęło 11 procent więcej pieszych w 2016 roku.
Według NHTSA korzystanie z telefonów komórkowych w czasie prowadzenia samochodu jest najwyższe wśród kierowców w wieku 16-24 lat. Komandor Tornabene powiedział, że jego funkcjonariusze zatrzymują kierowców w różnym wieku.
"Prawie wszyscy to robią... To jest jak odruch psa Pawłowa, słyszą “dzyń” (w telefonie) i sprawdzają go” - mówi.
Jego zdaniem problemem w zapobieganiu rozproszeniu uwagi kierowców w takich okolicznościach jest brak egzekwowania prawa.
Jednym z lokalnych przykładów jest policja w Chicago, która wydała kierowcom tylko 186 mandatów za korzystanie z urządzeń mobilnych w 2016 r. To ogromny spadek z 25,884 w 2015 r. i 45,594 w 2014 r. Departamentu tłumaczy to zmianą przepisów i koniecznością obecności policjantów wydających mandaty w sądzie.
Tornabene powiedział, że jego policjanci w Niles głównie wypisują mandaty za naruszenie przepisów drogowych, co oznacza karę w wysokości $100, co nie ma wpływu na rekord kierowcy ani nie wymaga obecności w sądzie. Mandat może być zapłacony pocztą.
Poważniejsze naruszenia przepisów, takie jak udział w wypadku lub dotyczące kierowców zawodowych oraz innych problemów, np. nieważnego prawa jazdy, mogą oznaczać mandat “stanowy”, który wymaga obecności w sądzie, a jego minimalna wysokość to $240. Tornabene powiedział, że funkcjonariusze mogą również udzielać słownych ostrzeżeń, ale zazwyczaj wypisują mandaty.
"Chcemy podnieść świadomość, a niestety z ostrzeżeń kierowcy nic sobie nie robią. Sytuacja się zmienia, kiedy muszą sięgnąć po portfel”- stwierdził komandor policji z Niles. "Naszym celem nie jest karanie mandatami, ale zmiana zachowania" - dodał.
Textalyzery - na wyposażeniu policji w Chicago?
Textalyzer to urządzenie, które może działać jak alkomat do wysyłania wiadomości tekstowych. Ma pomóc w walce z plagą rozproszenia uwagi u kierowców podczas prowadzenia pojazdu.
Urządzenie byłoby używane przez funkcjonariuszy policji, którzy podejrzewają, że kierowca wysyłał smsy podczas prowadzenia pojazdu. Wystarczy textalyzer podłączyć do telefonu komórkowego kierowcy i przeskanować pod kątem wykonanych połączeń, wysłanych maili lub wiadomości tekstowych, by zobaczyć, czym się kierowca zajmował.
Wiele stanów rozważa wyposażenie policji w takie urządzenia, w tym Nowy Jork, New Jersy i Tennessee, jednak radny Edward Burke, jeden ze współautorów przepisów w tej sprawie, stwierdził, że Chicago może być pierwszym amerykańskim miastem, które to zrobi.
Komisja bezpieczeństwa publicznego Rady Miasta poparła już w ub. czwartek wyposażenie policjantów w takie urządzenia. Głosowanie poprzedziło przesłuchanie z udziałem Bena Liebermana, którego 19-letni syn zginął w 2011 roku w wypadku drogowym, spowodowanym przez kierowcę wysyłającego smsy, a także firmy, która opracowała prototyp textalyzera.
"Problem nieuważnej jazdy z rozproszoną uwagą jest coraz większy" - powiedział radny Burke, wskazując na statystyki, według których liczba osób zabitych w wypadkach drogowych wzrosła o 14 procent w latach 2014-2016. "To kryzys zdrowia publicznego”.
Jedyna przeszkoda, którą trzeba pokonać, zanim chicagowscy policjanci zostaną wyposażeni w nowe urządzenia, dotyczy kwestii prywatności i tego, czy organy ścigania mają prawo po prostu wyciągać takie informacje z czyjegoś telefonu komórkowego. Textalyzer podłącza się do telefonów i pobiera on informacje z rejestru połączeń.
Według producenta Cellbrite, żadne dane osobowe nie mogą zostać wyodrębnione przez te urządzenia, a mogą one umożliwić funkcjonariuszom natychmiastowe określenie, czy telefon był używany w momencie, gdy doszło do wypadku.
"W rzeczywistości nie wiemy, jakie informacje można zebrać z telefonu" - powiedział Ed Yohnka, rzecznik Amerykańskiej Unii Swobód Obywatelskich (ACLU) w Illinois. "Wiemy, że mogą określić, kiedy piszesz smsa, ale jeśli mogą wskazać kiedy, to pewnie mogą powiedzieć także do kogo, a jeśli do kogo, to prawdopodobnie również jaka jest treść.
Kolejną kwestią jest fakt, czy te urządzenia są tak naprawdę konieczne, ponieważ istnieją sposoby, dzięki którym władze mogą ustalić, czy kierowca wysyłał sms'a w momencie wypadku.
"Możemy uzyskać te informacje, jeśli doszło do poważnych obrażeń podczas wypadku lub ofiar śmiertelnych" - powiedział rzecznik policji stanowej, sierżant Ryan Cape. "Ale musimy mieć zezwolenie sądowe, ponieważ telefony są nadal prywatną własnością i nie możemy po prostu ich zabrać”.
Badanie Cambridge Mobile, w którym przeanalizowano zachowanie ponad 100,000 kierowców w ciągu 18 miesięcy, wykazuje, że wprowadzone zakazy dotyczące używania telefonów i innych urządzeń elektronicznych podczas jazdy nie do końca pomagają.
W takich stanach jak Illinois kierowcy średnio korzystają z telefonu przez 3.17 minuty na 100 mil, w porównaniu z 3.82 minuty w stanach bez zakazu używania telefonu podczas prowadzenia pojazdu.
Cambridge stworzył mobilną aplikację DriveWell, która jest sprzedawana w ramach ogólnego programu bezpiecznego prowadzenia samochodów dużym firmom ubezpieczeniowym. Pozwala ona na pomiar prędkości i nagłego hamowania w czasie korzystania z telefonu.
"Jeśli jedziesz ponad 9 mil na godzinę i używasz telefonu, to już twoja uwaga jest rozproszona", powiedział rzecznik Cambridge, John Costello. Badanie wykazało również, że w przypadku kierowców, którzy spowodowali wypadek, ich średni czas reakcji spowodowany rozproszeniem uwagi wynosił 135 sekund, czyli nieco ponad dwie minuty. W przypadku najbardziej rozproszonych kierowców ryzyko spowodowania wypadku było ponad dwukrotnie większe.
JT