Republikanie zaczynają szukać winnych rozczarowujących wyników wtorkowych wyborów, przy czym coraz częściej wskazują na byłego prezydenta i jego kandydatów. Nie ulega wątpliwości, że jego wpływy w partii republikańskiej po wtorkowej nocy znacznie osłabły. Niektóre media konserwatywne uznały wręcz, że w polityce już jest skończony.
Konserwatywne imperium medialne Ruperta Murdocha, które pomogło Donaldowi Trumpowi awansować z przyjaznego tabloidom nowojorskiego potentata nieruchomości i gwiazdy reality show na prezydenta, nie zostawiło na nim suchej nitki.
New York Post, Fox News i Wall Street Journal — obwiniają Trumpa za słabe wyniki partii republikańskiej i wydają się gotowe, by odsunąć się od byłego prezydenta.
Na swojej pierwszej stronie w środę rano New York Post namaścił gubernatora Florydy Rona DeSantisa jako przyszłość partii republikańskiej. A w czwartek wyśmiał Trumpa, przedstawiając jego karykaturę siedzącą na murze z cegieł z podpisem „Trumpty Dumpty”.
„Don (który nie mógł zbudować muru) spadł z wysoka” - głosił nagłówek Posta. „Czy ludzie z partii republikańskiej będą w stanie poskładać ją na nowo?”.
„Trump jest największym przegranym partii republikańskiej” – ogłosił z kolei Wall Street Journal w artykule wstępnym w środę wieczorem. „Doznał porażki w 2018, 2020, 2021 i 2022 roku” – napisała redakcja WSJ. „Co zrobią demokraci, by wygrać wybory, jeśli w pobliżu nie będzie Donalda Trumpa, aby im w tym pomóc?".
Fox News w swoim materiale redakcyjnym napisał, że „Ron DeSantis jest nowym przywódcą partii republikańskiej”, po tym, jak gubernator Florydy zapewnił sobie zdecydowane zwycięstwo, czym wzmocnił spekulacje na temat jego kandydowania na prezydenta w 2024 roku.
„Największym zwycięzcą wyborów był bez wątpienia gubernator Ron DeSantis” – czytamy w artykule na stronie Fox-a. "Największy przegrany? Donald Trump”.
Zaczęło się rozliczanie
W łonie GOP zaczęło się rozliczanie już w środowy wieczór - niektórzy wskazywali na niedoświadczonych kandydatów popełniających podstawowe błędy podczas kampanii, inni wzywali do kontroli sposobu, w jaki Krajowy Komitet zbierał i wydawał pieniądze na wybory. Kilku strategów twierdziło, że wpływ Trumpa na wybory w Senacie i Izbie bardziej zaszkodził, niż pomógł, co rodzi poważne pytania dotyczące jego zdolności do kandydowania na prezydenta w 2024 roku.
„Jak można spoglądać na dzisiejsze wyniki i twierdzić, że Trump ma jakąkolwiek szansę na wygranie wyborów w 2024 roku?” - napisał na Twitterze Scott Jennings, republikański strateg, który doradzał w poprzednich kampaniach przywódcy mniejszości senackiej Mitchowi McConnellow z Kentucky.
„Pomimo faktu, że 70 procent kraju uważa, iż kraj jest na złej drodze, dwie trzecie sądzi, że znajdujemy się w recesji, ludzie pesymistycznie patrzą w przyszłość i dużej mierze wierzą, że polityka Bidena szkodzi, to nadal większość zdecydowała się utrzymać obecny stan, zamiast wybrać alternatywę, która, obawiam się, kojarzą z Trumpem" - powiedział.
W wywiadzie wyemitowanym we wtorek w NewsNation były prezydent powiedział, że nie powinien być obwiniany, jeśli kandydaci republikańscy nie wygrają, ale jeśli wygrają, to będzie jego zasługa.
„Cóż, myślę, że jeśli wygrają, powinienem zdobyć wszystkie zasługi” – powiedział w rozmowie. „A jeśli przegrają, wcale nie powinienem być obwiniany. Ale prawdopodobnie będzie dokładnie odwrotnie”.
Miało być lepiej. Znacznie lepiej
Stratedzy GOP twierdzą, że ich kandydaci powinni byli uzyskać we wtorek znacznie więcej, biorąc pod uwagę, iż sondaże exit polls wykazały, że 73 procent wyborców stwierdziło, że są niezadowoleni lub wściekli z powodu obecnego stanu rzeczy w kraju.
„Republikanie powinni byli zdecydowanie wygrać. Z inflacją na najwyższym poziomie od 40 lat, przestępczością w wielu miastach wymykającą się spod kontroli, z niezabezpieczoną granicą i aprobatą pracy Joe Bidena w granicach 40 procent, te wybory powinny być dla republikanów bułką z masłem” – powiedział Whit Ayres, ankieter GOP.
Obwiniał on decyzję Sądu Najwyższego o unieważnieniu sprawy Roe v. Wade, mówiąc, że jest to najważniejsza kwestia dla młodszych wyborców.
„Innym czynnikiem było mnożenie się słabych kandydatów do Senatu, których Donald Trump przeciągnął przez prawybory republikańskie" - dodał.
Wciąż istnieje szansa, że republikanie wygrają w Nevadzie, Arizonie i Georgii i przejmą w przyszłym roku 52-osobową większość. Ale te szanse nie wyglądają wspaniale i wypadają blado w porównaniu z nadziejami na czerwoną falę.
Jeden z doradców senackich republikanów powiedział, że Trump i konserwatywny sędzia Sądu Najwyższego Samuel Alito, który był autorem decyzji w sprawie Dobbs przeciwko Jackson Women's Health Organization odrzucającej prawo do aborcji, byli winni słabych wyników GOP.
„Donald Trump i Samuel Alito. Zabili nas. Trump wybrał okropnych ludzi, a Alito podburzył połowę Ameryki” – powiedział doradca.
Ludzie już nie chcą słyszeć o skradzionych wyborach
Inni stratedzy republikańscy uznali, że kandydaci do Senatu w niektórych stanach, na przykład w Pensylwanii i Arizonie, startowali w cieniu kandydatów na gubernatorów, którzy powtarzali twierdzenia Trumpa o skradzionych wyborach w 2020 roku.
W Pensylwanii Doug Mastriano, który entuzjastycznie przyjął bezpodstawne twierdzenia Trumpa o powszechnych oszustwach w wyborach w 2020 roku, przegrał wyścig na gubernatora Pensylwanii ponad 700 tysiącami głosów i mógł wpłynąć na wyniki kandydata republikanów do Senatu Mehmeta Oza.
Emerytowany generał armii Don Bolduc wygrał prawybory w New Hampshire stawiając taką samą tezę, a następnie próbował z tego się wycofać w wyborach powszechnych, twierdząc, że nagle zmienił zdanie „po wielu badaniach na ten temat”. Wygląda na to, że Bolduc przegra z senator Maggie Hassan.
Trump poparł Bolduca pod koniec października, ale później oskarżył go o wyparcie się tezy o wyborach w 2020 roku. Według niego Bolduc przegrał, ponieważ wycofał się ze swoich twierdzeń o powszechnym oszustwie wyborczym. Powszechnie uważa się jednak, że przeszkodziły mu w tym wcześniejsze twierdzenia.
Trump jest podobno wściekły
Takie przynajmniej informacje napływają z kręgów byłego prezydenta. Jest zły z powodu wyników, ale głównie nagłówków prasowych i opinii wypowiadanych przez dotychczasowych sojuszników.
„Prawie każdy z popieranych przez Trumpa kandydatów, których widzieliśmy w konkurencyjnych stanach, przegrał" - powiedział były gubernator New Jersey Chris Christie w środę w programie ABC. „To ogromna strata dla Trumpa. I znowu pokazuje, że jego instynkty polityczne nie dotyczą partii, nie dotyczą kraju – one dotyczą jego samego”.
Tymczasem były prezydent twierdzi, że nie szaleje z powodu wyniku wyborów.
„Do tych wielu ludzi, którzy są karmieni fałszywą narracją ze skorumpowanych mediów, że jestem wściekły na wyniki wyborów, mówię: nie wierzcie w to” - napisał Trump napisał w czwartek na Truth Social, swojej platformie społecznościowej. „Wcale nie jestem zły, wykonałem świetną robotę (to nie ja startowałem!) i jestem bardzo zajęty spoglądaniem w przyszłość. Pamiętajcie, jestem „stabilnym geniuszem” - napisał były prezydent.
rj