W każdy czwartek 11-letni Joseph Antoniazzi i jego rodzina rozpoczynają przygotowania do cotygodniowej wizyty u chicagowskich bezdomnych.
Ostatniej zimy brat Josepha, Vincent Kampsta powiedział, że otrzymał telefon od swojego 10-letniego wtedy brata, który zapytał go, czy mógłby go zawieźć, aby oddać worek z odzieżą bezdomnym. W niedzielne popołudnie, mając ze sobą jedną torbę ubrań i funt chilli, obaj udali się do miasta.
„Zaczęliśmy od funta mielonej wołowiny i dodatków i karmiliśmy około czterech osób każdego tygodnia” – powiedział Joseph.
Ale sześć miesięcy później spontaniczny dobry uczynek chłopca przekształcił się w ruch pomocy dla bezdomnych. Z pomocą swojej mamy, nastolatek niedawno założył stronę na Facebooku o nazwie „Never Alone Movement”, poświęconą pomocy osobom bezdomnym. Datki otrzymywane przez stronę stale rosły, więc istnieje szansa, że niedługo powstanie z tego działania organizacja non-profit.
„Zapytała mnie, dlaczego ten ruch nazywa się „Never Alone” (Nigdy sam) i powiedziałem, że to dlatego, iż Bóg nigdy nas nie opuszcza” – powiedział Joseph.
Chłopiec rozumie, co to znaczy być bezdomnym, po tym, jak on i jego mama przeżyli wspólnie bardzo trudne chwile. Mówi, że razem z matką przez trzy tygodnie pozostawali bez dachu nad głową i spali wtedy w samochodzie – to spowodowało, że dzisiaj sam chce dawać nadzieję innym ludziom.
„Moja przyjaciółka Lisa zaproponowała nam miejsce na nocleg i dlatego mój syn chciał przekazać to dalej i w ten sposób odwdzięczyć się jej” – powiedziała matka Josepha, Bridget Gallegos. „Powiedział, iż Bóg sprawił, że to robi”.
I zaczęli pomagać. W połączeniu własnych pieniędzy z otrzymywanymi darowiznami, Joseph i jego rodzina szacują, że obecnie karmią około 400 osób tygodniowo, dostarczając także przekąski i produkty higieniczne.
Chłopiec zwraca uwagę, że pomoc bezdomnym to nie tylko przekazywanie rzeczy. Dzieląc się swoją historią, uczeń szóstej klasy szkoły oferuje współczucie i inspirację.
„Chcemy tam usiąść i zbudować z nimi relacje. Chcemy im pomóc, nie tylko dostarczając jedzenie, ale stawiając na nogi, tak jak kiedyś nas” – powiedział Joseph.
Na razie chłopiec koncentruje się na bezdomnych w Chicago, ale mówi, że ma nadzieję, iż pewnego dnia będzie pomagał bezdomnym na całym świecie.
„Po prostu uwielbiam pomagać bezdomnym, to jest moje zadanie” – powiedział.
Monitor