W Stanach Zjednoczonych brakuje pilotów samolotów pasażerskich. Linie lotnicze szukają szybkich rozwiązań, ale eksperci ostrzegają, że problemu nie da się rozwiązać w ciągu kilku dni czy tygodni. Realny czas na uzupełnienie braków kadrowych to kilkanaście miesięcy, a wszystkiemu winna jest pandemia. Proces zdobywania kwalifikacji lotniczych w USA jest długotrwały i kosztowny, co sprawia, że wejście nowego pilota na rynek nie jest ani szybkie, ani tanie.
Kryzys w branży był „pewniakiem”
Stany Zjednoczone stoją w obliczu największego od niepamiętnych czasów niedoboru pilotów, co zmusza linie lotnicze do ograniczania liczby lotów w momencie, gdy odradza się branża podróży po ponad dwuletniej przerwie spowodowanej epidemią koronawirusa. Pandemia wstrzymała zatrudnianie pilotów, ponieważ szkolenia i licencjonowanie nie były przez pewien czas realizowane. Linie lotnicze wypłaciły tysiącom pilotów pakiety wcześniejszych emerytur, aby zmniejszyć w ten sposób koszty pracy – na emerytury odchodzili chętnie, bo pracy i tak nie było ze względu na uziemione samoloty. Teraz wszystko się zmienia, a zapotrzebowanie na nowych pilotów jest tak duże, jak nigdy wcześniej - tylko w tym roku największe amerykańskie linie lotnicze chcą zatrudnić ponad 12 tys. pilotów.
Potrzeby są ogromne
Mesa Air Group z siedzibą w Phoenix, która organizuje loty m.in. dla American i United, straciła w ostatnim kwartale prawie 43 miliony dolarów, ponieważ coraz częściej dochodziło do redukcji lotów.
"Nigdy nie przypuszczaliśmy, że poziom odejść będzie tak wysoki" - powiedział Jonathan Ornstein, prezes firmy Mesa. Spółka potrzebuje około 120 dni, aby zastąpić pilota, który odszedł z pracy z zachowaniem dwutygodniowego okresu wypowiedzenia.
"W tej chwili przydałoby się nam 200 pilotów" – dodał prezes firmy.
Wysokie koszty kształcenia
Jedną z największych przeszkód w zatrudnianiu nowych pilotów są koszty kształcenia. Pensje kapitanów samolotów szerokokadłubowych w dużych liniach lotniczych mogą przekraczać $350,000 rocznie – wysokie zarobki są także wypadkową drogich szkoleń. W ATP Flight School, największej w kraju szkole lotniczej, zdobycie pierwszych licencji w siedmiomiesięcznym, pełnoetatowym programie kosztuje blisko $92,000. Następnie przez około 18 miesięcy piloci gromadzą wystarczającą liczbę „wylatanych” godzin, by w konsekwencji móc latać samodzielnie.
Linie lotnicze próbują to robić na własną rękę
W grudniu linie United Airlines rozpoczęły kształcenie pierwszych uczniów we własnej szkole pilotażu, United Aviate Academy, w Goodyear w Arizonie, a ich celem jest wyszkolenie tam 5,000 pilotów do 2030 roku. United twierdzi, że połowę będą stanowiły kobiety lub osoby o kolorze skóry innym niż biały. Firma pokrywa koszty szkolenia pilotów do momentu uzyskania przez nich licencji. Inni przewoźnicy korzystają z niskooprocentowanych pożyczek lub innych możliwości mających na celu zmniejszenie obciążenia finansowego studentów – tak, by ci chętniej decydowali się na zdobywanie licencji.
Inne rozwiązania
Według nieoficjalnych informacji, politycy w Waszyngtonie rozważają wprowadzenie przepisów, które mogłyby podnieść wiek emerytalny pilotów z 65 do 67 lat lub więcej, aby wydłużyć w ten sposób ich czas pracy o kolejne 24 miesiące. Regionalne linie lotnicze zaproponowały obniżenie wymagań dotyczących liczby „wylatanych godzin, które dają możliwość podjęcia pracy w zawodzie. Z kolei na początku tego roku Delta Air Lines, wraz z innymi dużymi przewoźnikami, zrezygnowała z wymogu posiadania czteroletniego dyplomu przy zatrudnianiu nowych pilotów. Kilka amerykańskich linii lotniczych, w tym Frontier, rekrutuje pilotów m.in. z Australii i w ten sposób wypełnia luki kadrowe. Jeszcze inne rozwiązanie znalazły linie American Airlines, które zamiast biletów lotniczych sprzedają… autobusowe, ale tylko na niektóre i wyjątkowo krótkie trasy.
"Niedobór pilotów w branży jest realny i większość linii lotniczych po prostu nie będzie w stanie zrealizować swoich planów dotyczących zdolności przewozowych, ponieważ po prostu nie ma i nie będzie wystarczającej liczby pilotów, przynajmniej w ciągu najbliższych pięciu lub więcej lat" - powiedział Scott Kirby, prezes United Airlines, podczas kwietniowej konferencji prasowej. Dodał też, że regionalne linie lotnicze, z którymi współpracuje United, mają obecnie około 150 samolotów uziemionych z powodu braku pilotów.
fk