Wielu Amerykanów doznało szoku związanego z cenami, kiedy w zeszłym roku chcieli kupić nowy samochód. Wzrosły ceny nowych i używanych aut, na co wpłynął rekordowy popyt, ograniczona produkcja i braki w łańcuchach dostaw. Eksperci ostrzegają, że inwazja Rosji na Ukrainę może sprawić, że sytuacja jeszcze się pogorszy.
„Ceny nowych pojazdów wzrosną jeszcze bardziej i nie widać końca tej sytuacji” – mówi Garrett Nelson, analityk branży motoryzacyjnej.
Średni koszt nowego samochodu wzrósł w ubiegłym roku o 13%. A w tym roku kupujący samochody mogą spodziewać się, że ceny nowych samochodów w USA wzrosną o co najmniej 10 procent, chociaż może to być nawet 20 procent, ponieważ producenci samochodów przenoszą wzrost kosztów na konsumentów, mówi Nelson.
W jeszcze trudniejszej sytuacji są osoby z ograniczonym budżetem, ponieważ na rynku samochodów używanych ceny w ubiegłym roku wzrosły o 40%.
Kupuj teraz
Jeśli naprawdę potrzebujesz nowego samochodu, kupuj teraz lub bierz pod uwagę możliwość, że w przyszłości będzie trzeba zapłacić jeszcze więcej.
Przynajmniej część problemu sprowadza się do wzrostu kosztów niezbędnych materiałów do produkcji samochodów, za co możemy poniekąd winić inwazję Rosji na Ukrainę. Pierwsza z nich jest znaczącym producentem wielu kluczowych towarów — w tym niklu, palladu i aluminium — wymaganych przez producentów samochodów. Sankcje USA i Europy oraz rosyjskie zakazy eksportu mogą zmniejszyć dostępność do takich zasobów, co skłoniło spekulantów do podbijania cen, jeszcze zanim ujawnią się niedobory.
Inflacja w sektorze materiałowym, który skakał już w tym i poprzednim roku, pogarsza się. Ceny palladu, aluminium i stali – wszystkich kluczowych dla producentów samochodów – wzrosły w tym roku odpowiednio o 61%, 25% i 40%. Inne też poszybowały w górę.
Nikiel – ceny wzrosły trzykrotnie
Gospodarka Rosji uderza w rynek metali. Kraj ten jest trzecim co do wielkości na świecie producentem niklu, ważnego składnika w produkcji akumulatorów ze stali nierdzewnej i pojazdów elektrycznych. Już teraz wysoka cena metalu potroiła się w okresie od wtorku do środy, osiągając ponad 100,000 dolarów za tonę. Podstawowym powodem kosztownego niklu jest obawa, że dostawy metalu zostaną przerwane.
Rosja jest również kluczowym światowym dostawcą palladu, aluminium i gazu neonowego klasy półprzewodnikowej. Są one wykorzystywane do produkcji odpowiednio katalizatorów, części samochodowych i chipów komputerowych. Jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę doświadczaliśmy braków tych produktów.
„Aluminium jeszcze przed kryzysem rosyjsko-ukraińskim było towarem deficytowym z powodu wstrzymania produkcji w jednej z największych chińskich fabryk” – pisze Nevine Pollini, starszy analityk ds. inwestycji w Syz Bank. Teraz, biorąc pod uwagę, że Rosja jest szóstym największym światowym eksporterem, mogą wystąpić jeszcze większe niedobory.
Wszystkie te rzeczy związane z Rosją wpływają na inflację – mówi Steve Chiavoarone, starszy menadżer i strateg kapitałowy w Federated Hermes. Dodaje, że tego rodzaju wstrząsy podażowe mogą być amortyzowane przez globalną gospodarkę w warunkach dezinflacji. Jednak znajdujemy się w bardzo inflacyjnym środowisku z powodu czynników poprzedzających wojnę na Ukrainie, w tym zakłóceń dostaw na całym świecie, które rozpoczęły się podczas pandemii Covid-19 i ogromnych wydatków rządowych, aby wesprzeć globalną gospodarkę w 2020 roku.
Wzrost kosztów wysyłki
Sytuację pogarszają jeszcze zwiększone koszty morskiego transportu kontenerowego. „Dziewięćdziesiąt procent importowanych towarów, które kupują Amerykanie, trafia do kontenerów” – wyjaśnia Zvi Schreiber, dyrektor generalny Freightos Group, zajmujący się międzynarodową platformą rezerwacji frachtów. „To wpływa na każdy zakupiony produkt”.
Obejmuje to części samochodowe, które są produkowane na całym świecie, a następnie wysyłane do miejsc montażu samochodów osobowych i ciężarowych. Problem polega na tym, że producenci muszą ponieść dodatkowe koszty w postaci wyższych stawek transportowych.
Według danych Freightos, cena 40-stopowej przesyłki kontenerowej z Chin / Azji Wschodniej na zachodnie wybrzeże Ameryki Północnej, wzrosła ponad 12-krotnie w ciągu ostatnich dwóch lat, z $1,300 do $16,000. Ten wzrost nastąpił nie w wyniku zmniejszonej podaży statków czy kontenerów, ale raczej skoku popytu na wiele towarów.
Firmy transportowe po prostu nie były przygotowane na 15-20% skok w imporcie w USA – mówi Schreiber. „W rzeczywistości żadna część systemu transportowego nie została zaprojektowana z myślą o tak dużym wzroście popytu”.
jm