06 marca 2018

Udostępnij znajomym:

Kiedy jej 25-letnia córka Dana została zamordowana w 2007 roku, Barbara Mangi czuła strach, złość, niemal dusząc smutek. Ale nigdy nie przebaczenie. Chociaż Mangi podejrzewała od początku, że jej wielkoduszna córka wybaczyłaby koledze z collegu, który ją ugodził nożem i udusił, ona nie mogła. Nawet gdy kobieta, zadeklarowana katoliczka, zaczęła wierzyć, że sam Bóg pragnie, aby wybaczyła zabójcy, ona nie mogła.

Pytała wtedy: "Czy Bóg nie robi żadnych wyjątków? Musisz. Musisz robić wyjątki. Wiem, że powinniśmy wybaczać ludziom, którzy nas skrzywdzili, ale to jest sytuacja ekstremalna. Ten dzieciak zamordował moją córkę. Jeśli chcesz, abym wybaczyła tej osobie, musisz sam to sprawić, bo ja po prostu nie mogę".

Barbara Mangi, która opisuje swoją długą podróż w drodze do przebaczenia w książce "Odradzanie: powrót do lekkości i pokoju po morderstwie mojej córki" (Reawakening: Return of Lightness and Peace after my Daughter's Murder") ostatecznie nie tylko wybaczyła Patrickowi Fordowi, mężczyźnie, którzy przyznał się do morderstwa Dany w jej mieszkaniu w Lakeview, ale także podziękowała mu za przeprosiny na sali sądowej w 2010 roku, a od 2014 wymieniała z nim listy, które pisał z więzienia, gdzie odsiaduje 35-letni wyrok za morderstwo pierwszego stopnia.

66-letnia Mangi z Arlington Heights twierdzi, że ona i Ford nie są przyjaciółmi w potocznym znaczeniu tego słowa, ale w pewnym sensie są połączeni, wspólnie pracując nad duchowym uzdrowieniem.

"Byłam w stanie pomóc mu wybaczyć samemu sobie i uleczyć siebie, co jest czymś, czego nie byłam sobie w stanie nawet wyobrazić" - powiedziała o ich pisemnej korespondencji, która obejmuje teraz około 10 listów rocznie.

"Po prostu czuję, że Bóg był ze mną przez całą tę podróż, pomagając mi w tym - nie potrafię tego inaczej wyjaśnić".

Dziesięć lat po swojej śmierci, Dana jest ciągle obecna w przestronnym podmiejskim salonie domu rodziców. Barbara i jej mąż, Joe, mają niemal naturalnej wielkości zdjęcie córki i jej starszej siostry Sarah. Na stoliku do kawy leży album pełen zdjęć: Dana jako pucołowate dziecko, Dana jako przedszkolak, ubrana w domowej roboty strój pszczoły, Dana jako nastolatka, pełna wdzięku w swojej sukience na studniówkę.

Dana była wesoła, opiekuńcza i towarzyska - powiedziała jej matka. Kochała zwierzęta i była bardzo wytrwała. Marzyła o tym, aby zostać weterynarzem, a kiedy nie udało jej się dostać do żadnej wymarzonej szkoły weterynaryjnej, do której złożyła podania, studiowała i złożyła ponownie wniosek, aż ostatecznie uzyskała akceptację na University of Minnesota.

"Była przeszczęśliwa" - powiedziała matka. Dana miała rozpocząć zajęcia w ciągu kilku tygodni od tej burzliwej nocy, kiedy miała wrócić do domu po imprezie z Fordem. Dana poznała Forda na studiach na Uniwersytecie Loyola, gdzie przez jakich czas należeli do tej samej paczki przyjaciół. Według akt sądowych, przez krótki okres czasu spotykali się ze sobą.

Policja aresztowała Forda w jego mieszkaniu, po tym, jak sam zadzwonił na policję, zgłaszając śmierć Dany. Miał kilka zadanych samemu sobie ran od noża i składał obciążające zeznania na miejscu zbrodni - podała policja. Podczas pobytu w areszcie przyznał się do ugodzenia nożem i uduszenia ofiary.

Barbara Mangi i jej rodzina musieli zidentyfikować ciało, wybrać trumnę, posprzątać mieszkanie. "To była dla mnie walka, aby przeżyć każdą kolejną minutę dnia" - napisała matka w swojej książce, opublikowanej przez Arbor Mountain Press.

W tym momencie nie myślała o mordercy inaczej niż ze strachem i nadzieją, że resztę życia spędzi za kratami. "Nie wiem, dlaczego to zrobił - myślała - A jak mogę mieć pewność, że nie wyjdzie i nie poszuka mojej drugiej córki albo nie zrani kogoś innego?".

Jej opinia o Fordzie nie zmieniła się w ciągu dwóch lat, które spędziła na sali sądowej. Nie widziała żadnych oznak, że mężczyzna żałuje tego, co zrobił. Władze twierdzą, że Ford nigdy nie wyjaśnił, dlaczego zamordował Danę. W artykule, który ukazał się w Chicago Daily Herald napisano, że zarówno prokuratura jak i eksperci obrony stwierdzili, że Ford cierpiał na zaburzenia osobowości oraz że nadużywał alkoholu i marihuany, co doprowadziła go do depresji.

Kiedy został skazany w 2010, sędzia zapytał, czy ma coś do powiedzenia. Wtedy Ford odwrócił się w stronę Mangi jej córki, Sarah.

"Bardzo mi przykro" - powiedział w emocjonalnym przemówieniu, opisanym później w książce. "Wiem, że moje słowa nie mogą wam pomóc. I że zabrałem wam coś, czego nie mogę oddać, ale przysięgam, że nie chciałem tego zrobić i gdybym mógł zrobić lub powiedzieć cokolwiek, co złagodziłoby wasz ból, zrobiłbym to. Wszystko, co mogę teraz zrobić, to mieć was w swoich modlitwach na zawsze i powiedzieć, że jest mi bardzo, bardzo przykro".

Kiedy to mówił, Mangi ze zdumieniem odkryła, że czuje względem niego współczucie i smutek. Potem nastąpiło wielkie poczucie winy. Jak mogła współczuć człowiekowi, który zamordował Danę? Ale nie mogła zaprzeczyć temu, co czuje ani pozbyć się uczucia, że Dana, która była tak wyrozumiała dla swoich przyjaciół, była z nią tego dnia w sądzie i szeptała jej do ucha "A teraz odpuść, Mamo".

Barbara modliła się, medytowała i rozmawiała ze swoim terapeutą, a po kilku dniach zrozumiała, że chociaż nigdy nie pogodzi się z tym, co zrobił Ford, wierzy, że było mu naprawdę przykro.

"Coś magicznego zdarzyło się tego dnia na sali sądowej" - napisała Mangi w swojej książce. "Wszystkie moje modlitwy z prośbą do Boga o pomoc w przebaczeniu mordercy Dany... zostały wysłuchane, gdy usłyszałam, jak Patrick Ford mówi do nas. Te krótkie słowa uleczyły mnie w sposób, jakiego nigdy nie oczekiwałam i nie uważałam za możliwy".

Droga do napisania do niego zajęła jeszcze cztery lata. W 2013 roku siostra Mangi, Tina Mercier, powiedziała, że chce napisać list do Forda mówiąc, że kobieta mu wybaczyła. Mangi udzieliła swojej siostrze błogosławieństwa w tej kwestii, a w lutym 2014 roku Mercier otrzymała list od Forda. W kolejnym liście mężczyzna zapytał, czy Mangi zaakceptuje od niego list.

W czerwcu kobieta zdecydowała, że tak i że chciałaby usłyszeć, co Ford ma do powiedzenia.

Swój pierwszy do niej list zaczął od słów: "Tak, jak ciężko mi napisać ten list, wiem, że jeszcze trudniejsze jest dla ciebie jego otrzymanie. Dziękuje za umożliwienie mi wysłania tego do ciebie, to jest coś, co chciałem zrobić przez 7 lat. Myślę o tym, jak straszne to wszystko było i jak bardzo ty i twoja rodzina cierpieliście. Myślę o tym, co ci odebrałem. O tym, jak bardzo niesprawiedliwe to było. Ale przede wszystkim modlę się. Modlę się, aby w jakiś sposób każde z nas zdołało odnaleźć spokój, aby ostatecznie ten ból się zmniejszył".

Około dwóch miesięcy później Mangi odpisala.

Pisanie listów trwało dalej, a w 2016 roku Mangi napisała do Forda: "Wcześniej myślałam o tobie tylko jako o mordercy Dany. Ale kiedy usłyszałam twoje słowa kierowane do nas na rozprawie apelacyjnej, a potem z każdą kolejną decyzją, którą podjęłam, aby otworzyć się na słowa w twoich listach... zaczęłam wierzyć, że jesteś kimś więcej niż twoja zbrodnia. Kiedy osobiście i głębiej poznałam historię twojego życia, zobaczyłam cię jako wielopłaszczyznowego, skomplikowanego, uduchowionego, troskliwego młodego człowieka".

Mąż Barbary, Joe, popierał tę wymianę listów, chociaż początkowo poprosił żonę, aby nie zamieszczała żadnych informacji na jego temat. Joe powiedział w wywiadzie, że on również wybaczył Fordowi: "Musiałem. Nie ma możliwości, abym mógł istnieć bez przebaczenia w moim sercu, ponieważ wtedy zawsze odczuwałbym ten okropny ból. A ponieważ Dana cały czas była w moim sercu, potrzebowałem szczęśliwego serca".

Chciałby dojść do punktu, w którym byłby w stanie udać się do więzienia, w którym przebywa Ford i osobiście powiedzieć, że mu wybacza. Ale jeszcze nie doszedł tak daleko. "Stawiam małe kroki" - powiedział.

W dalszym ciągu są momenty, gdy Barbara Mangi wypełniają się łzami, gdy słyszy o jakiejś młodej kobiecie wychodzącej za mąż, posiadającej dzieci. Jej Dana nigdy nie będzie mogła tego doświadczyć. Ale teraz w życiu Barbary jest także radość i poczucie celu. Mangi, która porzuciła swoja pracę w sektorze turystycznym, aby skupić się na pisaniu, ma nadzieję, że swoimi książkami będzie w stanie pomóc innym ludziom w podobnych sytuacjach.

"Jestem szczęśliwa" - powiedziała. "Jestem dobra. Wykonałam pracę nad sobą. Dokonałam wyborów, które pomogły mi się uzdrowić".

Monitor

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor