W USA każdego dnia w placówkach opieki przedszkolnej zawiesza się lub wydala setki dzieci.
Profesor nadzwyczajna psychologii na Universytecie Illinois w Chiago w swojej nowej książce stara się wyjaśnić, dlaczego najmłodsze dzieci w kraju są trzy razy częściej wyrzucane ze żłobków i przedszkoli niż uczniowie szkół podstawowych. W „No Longer Welcome: The Epidemic of Exulsion from Early Childhood Education”, autorka Kate Zinsser na podstawie badań i wywiadów zwraca uwagę na to, co nazywa krajowym kryzysem.
Zinsser uważa, że to właśnie dzieci wydalane za złe zachowanie są często tymi, które najbardziej potrzebują dodatkowego wsparcia społecznego i emocjonalnego. Badania pokazują, że brak wsparcia ze strony nauczycieli może zaszkodzić uczniom i szkołom. Dzieci, które są wielokrotnie zawieszane, później częściej porzucają szkołę i trafiają do więzienia.
Odkryła, że w roku szkolnym 2016 30% nauczycieli z Chicago wydaliło co najmniej jedno dziecko, a 10% wykluczyło troje lub więcej dzieci.
Prawo stanu Illinois z 2018 r., które ogranicza sytuacje, z powodu których uczniowie mogą zostać wydaleni z programów przedszkolnych, doprowadziło do dużego spadku liczby takich sytuacji. Jednak nadal często dochodzi do wydaleń z przedszkoli. Decyzje te są kształtowane przez kilka czynników, w tym osobiste uprzedzenia, wypalenie zawodowe nauczycieli oraz jakość relacji między rodzinami i szkołami.
„Tej kwestii poświęca się dużo mniej uwagi, ponieważ nie myślimy o przedszkolu i opiece nad dziećmi jako o kształceniu obowiązkowym. Nauczyciele, a często również rodzice, nie używają wyrażenia ‘wyrzucić’” – powiedziała Zinsser. „Ale w końcu dzieje się tak, że dziecku mówi się, że nie jest mile widziane. Nie są akceptowane w określonej przestrzeni edukacyjnej i są zachęcane lub zmuszane do odejścia”.
Dlaczego tak się dzieje?
„Słyszymy historie o dzieciach, które wykazywały naprawdę groźne zachowania – takie jak rzucanie krzesłami, ranienie nauczycieli, bardzo mocne gryzienie. A to może stanowić poważne zagrożenie i być trudne do opanowania dla nauczyciela, zwłaszcza, gdy w pokoju znajduje się jeszcze 18 innych dzieci, które trzeba chronić. Ale słyszymy również o przypadkach, które uważam za niewygodne zachowania – dzieci odmawiających drzemki, nieradzących sobie po odejściu rodziców, dzieci, które mają duże potrzeby emocjonalne i za dużo płaczą” – powiedziała Zinsser. „Ale są to dzieci w wieku 2 i 3 lat, a nawet gryzienie jest bardzo normalnym zachowaniem rozwojowym dla małych dzieci, zwłaszcza dzieci, które jeszcze nie potrafią mówić. To sprawia, że zastanawiamy się, co tak naprawdę dzieje się z ludźmi, którzy podejmują decyzje dyscyplinarne, ponieważ można myśleć o wszystkich tego typu zachowaniach jako o próbie komunikacji. Zachowanie jest formą komunikacji, więc kto słucha? I co oni słyszą? Dużo mojej pracy naprawdę skupiało się na próbie zrozumienia, co siedzi w głowie nauczycieli, którzy uważają, że ich jedynym wyborem jest wydalenie dziecka”.
Negatywna ocena
„Łatwo sobie wyobrazić, jak wielokrotne powtarzanie, że nie jesteś mile widziany w szkole, wpływa na twoje postrzeganie siebie jako ucznia, jako kogoś, kto jest częścią społeczności. (…) Kiedy takie dziecko później zaczyna edukację w zerówce, często kwestionuje stabilność relacji z nauczycielem, a rodzice kwestionują swoje własne techniki wychowawcze. Rodzice doświadczają poczucia winy, strachu i wstydu, gdy ich dzieci są wykluczane z placówek opieki nad dziećmi. Ale sprawia to również, że rodzic mniej ufa nauczycielowi przedszkolnemu i systemowi edukacji w naszym kraju. Posiadamy wiele dowodów pochodzących z wielu badań przeprowadzonych na uczniach szkół podstawowych, że relacja rodzic-nauczyciel jest naprawdę krytyczna dla powodzenia programów wczesnej edukacji ich dzieci i ich prawdopodobieństwa pozostania w szkole przez dłuższy czas”.
Jak wykluczenie wpływa na pozostałe dzieci
„Jednym z najsilniejszych sposobów uczenia się dzieci we wczesnym dzieciństwie jest obserwacja. Obserwują wszystko wokół siebie. A więc jeśli jesteś w klasie mieszanej i obserwujesz kolorowe dzieci, którym nieproporcjonalnie częściej zwraca się uwagę za ich zachowanie, inne dzieci będą to obserwować i zaczną tworzyć dyskryminujące wzorce postrzegania innych.
Zwłaszcza, gdy przyjrzymy się rozbieżnościom i tym, kto bywa wydalany lub zawieszany – zaczyna to tworzyć te same uprzedzenia u dzieci, które potem przeniosą te uprzedzenia do szkoły podstawowej. Niektóre badania wskazują, że dzieci postrzegają chłopców jako bardziej agresywnych, lub czarnych chłopców jako mniej godnych zaufania. Widzimy, jak to później tworzy negatywny klimat w klasie i wpływa na dyskryminujące zachowania w szkole podstawowej” – wyjaśnia autorka.
Wypalenie nauczycieli
„Uważam, że wydalenie jest naprawdę charakterystyczne dla znacznie większego problemu w naszym kraju związanego z systemem wczesnej edukacji, który był historycznie niedofinansowany, niedoceniany i, szczerze mówiąc, lekceważony jako zawód i wykwalifikowana siła robocza. I stawiamy nauczycieli w stresujących sytuacjach z dziećmi, które bardzo potrzebują ich wsparcia i pomocy, ale nie zainwestowaliśmy odpowiednio w ich przygotowanie.
Nie inwestujemy wystarczająco w wynagrodzenia, ale oczekujemy, że będą zarówno wychowawcami, pracownikami socjalnymi, psychologami szkolnymi i osobami dyscyplinującymi, a jednocześnie będą edukować dzieci, karmić je i dbać o ich bezpieczeństwo. To bardzo dużo wymagań kierowanych do kogoś, komu płacimy zdumiewająco niską pensję. Prawie 50% osób zajmujących się wczesną edukacją w naszym kraju kwalifikuje się do jakiejś formy pomocy publicznej. Wielu opiekunów dzieci nie otrzymuje świadczeń zdrowotnych. Wielu nie ma świadczeń emerytalnych.
I w przeciwieństwie do swoich odpowiedników uczących w szkołach podstawowych, zajmujących się dziećmi zaledwie kilka miesięcy starszymi, nie mają związków zawodowych. Nie mają negocjacji zbiorowych. Nie mają zapewnionego czasu na przygotowanie. Ledwo mają czas na zjedzenie obiadu i pójście do łazienki. Jest to więc naprawdę wyczerpujący rodzaj pracy, a treść literatury psychologicznej raz po raz pokazuje nam, że kiedy poddajemy nasze umysły stresowi, mamy tendencję do wybierania drogi na skróty. Mamy tendencję do szukania łatwych rozwiązań, a to po prostu naturalny sposób na zachowanie naszej energii i zasobów jako ludzi.
Nie jest więc dla mnie zaskakujące, że nauczyciele programów wczesnej edukacji, którzy są pod tak dużym obciążeniem i presją, szukają sposobów na zarządzanie własnymi emocjami w klasie poprzez ograniczenie liczby problemów, z którymi muszą sobie radzić” – podsumowuje Zinsser.
Na podst. www.wbez.org
jm