26 października 2022

Udostępnij znajomym:

Wiatr i deszcze ogołociły w ostatnich dniach wiele drzew, zasypując nimi przydomowe trawniki. Nauczeni jesteśmy zbierać je do papierowych worków, pojemników i pozostawiać do zabrania przez pracowników miasta. Jest jednak alternatywa: można po prostu zostawić je tam, gdzie spadły.

„Zostawić liście” stało się ostatnio hasłem zarówno ekologów, jak i miłośników przyrody, którzy przedstawiają dowody naukowe, aby podkreślić zalety pozostawiania liści na ziemi.

Większość z nas zbiera jesienne liście, ponieważ wynika to z naszego poczucia estetyki i wyobrażenia dobrze utrzymanego trawnika. Z socjologicznego punktu widzenia sprzątamy je, bo nikt nie chce być sąsiadem z nieuprzątniętym trawnikiem.

Historycy wskazują na przyjęcie się w Stanach Zjednoczonych estetyki „ogrodu angielskiego”, gdzie nieskazitelnie utrzymane trawniki były symbolem zamożności – oznaczało to, iż właściciel nie potrzebował ziemi do uprawy żywności, a także miał zasoby na zatrudnienie siły roboczej do ich utrzymania. Kampanie reklamowe z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku utrwalały w nas chęć posiadania trawnika miękkiego jak dywan, jako idealnego rozwiązania dla amerykańskich właścicieli domów.

Jednak eksperci co roku starają się uświadomić nam, że lepiej zostawić liście na ziemi niż je pakować do worków.

Po pierwsze dlatego, że dzięki temu liście nie trafiają na wysypiska. Co roku trafia tam około 8 milionów ton liści.

Po drugie, liście pomagają trawie. Są pełne składników odżywczych, w tym azotu, fosforu i potasu, które ponownie wprowadzają do gleby.

„Te składniki odżywcze wracają do gleby” – mówi Susan Barton, profesor i specjalista ds. ogrodnictwa krajobrazowego na Uniwersytecie Delaware. „Ale prawdopodobnie jeszcze ważniejsze jest, iż jest to materia organiczna, która ostatecznie rozkłada się i poprawia zdrowie gleby”.

Liście zapewniają również pożywienie i schronienie dla owadów, w tym zapylaczy, pająków, ślimaków i – w zależności od miejsca zamieszkania – prawdopodobnie żółwi, ropuch i małych ssaków.

Aby najlepiej przygotować trawnik na zimę, należy pociąć liście na drobne kawałki np. kosiarką, aby szybciej uległy rozkładowi. Grube warstwy liści są szkodliwe dla trawy.

„Jeśli po prostu zostawisz liście na trawie, wykluczy to światło. A wtedy trawa nie będzie w stanie fotosyntetyzować. W końcu umrze pod grubą warstwą liści” – powiedziała Barton.

Nadmiar liści można zgrabić na grządki, gdzie zamieni się w ściółkę.

Mieszkańcy miast powinni pamiętać jednak o tym, że wiatr i deszcz mogą wypychać liście na ulice i zatykać systemy kanalizacyjne – stwarzając potencjalnie zagrożenie powodziowe.

Niektóre miasta zbierają liście do kompostowania w centralnym zakładzie, gdzie zamienia się w ściółkę, którą mieszkańcy mogą otrzymać potem za darmo. Z drugiej strony liście na wysypiskach, które nie mają wystarczającej ilości tlenu do rozkładu, uwalniają znaczną ilość metanu.

Sposób, w jaki ludzie radzą sobie z liśćmi, to tylko jeden z aspektów długoterminowego równoważenia środowiska naturalnego.

„Chcemy myśleć o tych liściach jako o zasobach, a nie o problemie” – wyjaśnia Barton. „A kiedy myślisz o zrównoważonym kształtowaniu krajobrazu, jedną z rzeczy jest pozwolenie na naturalne procesy. I to jest naturalny proces”.

jm

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor