Poniedziałkowa ceremonia zaprzysiężenia prezydenta przeniesiona została decyzją Donalda Trumpa do wnętrza budynku Kapitolu z powodu prognozowanych ekstremalnie niskich temperatur w Waszyngtonie tego dnia.
Zgodnie z wydanym oświadczeniem, przemówienie inauguracyjne oraz towarzyszące mu modlitwy i wystąpienia odbędą się w Rotundzie Kapitolu. To drugi taki przypadek w historii USA - poprzednio w 1985 roku Ronald Reagan również musiał przenieść ceremonię do środka z powodu mrozów.
"Nie chcę, aby ktokolwiek ucierpiał lub został ranny. Warunki pogodowe stanowią zagrożenie dla dziesiątek tysięcy funkcjonariuszy służb porządkowych, ratowników, psów policyjnych, a nawet koni, oraz setek tysięcy zwolenników, którzy mieliby spędzić wiele godzin na zewnątrz" - napisał Trump na platformie Truth Social.
Dla zachowania publicznego charakteru wydarzenia, transmisja inauguracji będzie wyświetlana w Capital One Arena, gdzie Trump dołączy do zgromadzonych po zaprzysiężeniu.
Decyzja ta stawia służby bezpieczeństwa przed ogromnym wyzwaniem - mają zaledwie trzy dni na opracowanie nowego planu zabezpieczenia wydarzenia, które pierwotnie planowane było przez wiele miesięcy. W ceremonii miało uczestniczyć setki tysięcy gości, a za bezpieczeństwo miało odpowiadać około 25 000 funkcjonariuszy służb porządkowych i wojskowych.
Historia pokazuje, że pogoda podczas inauguracji może mieć tragiczne konsekwencje. William Henry Harrison, który w 1841 roku wygłosił dwugodzinne przemówienie inauguracyjne bez płaszcza i nakrycia głowy, zachorował na zapalenie płuc i zmarł miesiąc później.
Według prognoz, w poniedziałek w południe temperatura ma wynosić nieco ponad 20°F (-6°C), czyli około 20 stopni poniżej średniej dla tego okresu. Silny wiatr sprawi, że temperatura odczuwalna może spaść nawet do ok. 10°F Będzie to najprawdopodobniej najzimniejsza inauguracja od czasu drugiego zaprzysiężenia Reagana w 1985 roku.
jm