16 stycznia 2025

Udostępnij znajomym:

W czasie inauguracji Konstytucja przewiduje jedynie przysięgę, wyznaczoną przez dwudziestą poprawkę na 20 stycznia. Wszystkie pozostałe elementy są dodatkami stopniowo wprowadzanymi przez kolejnych prezydentów.

Tradycja: Pokonani świętują ze zwycięzcami

Stany Zjednoczone mają długą tradycję dzielenia inauguracji przez pokonanych kandydatów z tymi, którzy ich pokonali, co pokazuje światu uporządkowane przekazanie władzy. Tradycja ta złamana została po raz pierwszy od ponad 150 lat w 2021 roku przez Donalda Trumpa po nieudanej próbie obalenia wyniku wyborów. Zamiast niego, ówczesny wiceprezydent Mike Pence był twarzą ustępującej administracji. Tradycja powraca po krótkiej przerwie, bo Biden wraz z żoną wezmą udział w inauguracji, poinformował Biały Dom.

Zagraniczni liderzy do tej pory nie byli zapraszani

Trump zdecydował się na niecodzienny krok, zapraszając wybranych zagranicznych liderów na swoją inaugurację. Jest to złamanie tradycji, która dotychczas wykluczała obecność głów obcych państw na tym wydarzeniu. Dotychczas reprezentację zagranicy ograniczano do ambasadorów i dyplomatów. Według rzeczniczki Trumpa, „zerwanie z tradycją pomaga wzmocnić relacje z całym światem”. Inną opinię wyraził Thomas Balcerski, historyk prezydentów na Eastern Connecticut State University: „Biorąc pod uwagę liczne wizyty, które głowy państw już złożyły w Mar-a-Lago”, udział w inauguracji można postrzegać jako „konieczność zaskarbienia sobie przychylności i udowodnienia lojalności wobec prezydenta-elekta”.

Zaproszenia wzbudziły kontrowersje, zwłaszcza że większość zaproszonych to liderzy skrajnej prawicy. Wśród nich znajdują się premier Węgier Viktor Orbán, prezydent Argentyny Javier Milei oraz premier Włoch Giorgia Meloni. Niektórzy zaproszeni, jak prezydent Chin Xi Jinping czy japoński minister spraw zagranicznych Takeshi Iwaya, zdecydowali się wysłać swoich przedstawicieli.

Na inauguracji obecni będą także byli prezydenci USA oprócz odchodzącego Bidena – Barack Obama, George W. Bush i Bill Clinton.

Ciekawostką jest obecność miliarderów, takich jak Elon Musk, Jeff Bezos i Mark Zuckerberg. Musk, który wsparł kampanię Trumpa znaczną sumą, ma pełnić funkcję szefa nowo utworzonego Departamentu Efektywności Rządowej (DOGE).

Zaproponowany przez Trumpa format inauguracji wywołuje mieszane emocje. Zwolennicy widzą w tym odważne odejście od tradycji, natomiast krytycy ostrzegają przed możliwymi konsekwencjami politycznymi i dyplomatycznymi tego precedensu.

Nieco historii

Pierwsza inauguracja prezydenta Stanów Zjednoczonych miała miejsce w Nowym Jorku, ówczesnej stolicy kraju, w 1789 r., gdy przysięgę składał George Washington. Kongres planował, że jego rząd rozpocznie pracę 4 marca, jednak wyjątkowo sroga zima poważnie to wydarzenie opóźniła. Najpierw kilka dni zabrało zebranie ustawodawców i elektorów, kolejne dni zabrało wiadomości o zwycięstwie dotarcie do Mount Vernon, miejsca zamieszkania Washingtona, który potem do Nowego Jorku podróżował konno i powozem przez Baltimore, Willmington i Filadelfię, by ostatni etap podróży po zatoce Newark pokonać na barce wiosłowej.

Przysięgę odebrał ówczesny kanclerz Nowego Jorku, Robert Livingstone, czytając jej treść, podczas gdy Washington trzymając prawą dłoń na Biblii powtarzał zdania zapisane w Konstytucji:

“Ślubuję uroczyście, że będę wiernie wykonywał obowiązki Prezydenta Stanów Zjednoczonych i najlepiej jak potrafię podtrzymywał, chronił i bronił Konstytucji”.

Już od siebie pierwszy prezydent USA dodał słowa – Tak mi dopomóż Bóg, co stało się zwyczajem kultywowanym przez wszystkich kolejnych przywódców tego kraju.

Najjaśniejszy przywódca czy prezydent USA?

W tym czasie Kongres i wiceprezydent zastanawiali się, jaki tytuł powinien oficjalnie nosić George Washington, gdy już obejmie swe obowiązki. Propozycji było wiele, od “najjaśniejszego przywódcy”, po „jego dobroduszną wysokość”. Zdecydowano się jednak na określenie “Prezydent Stanów Zjednoczonych”, które obowiązuje do dziś.

Pierwsze tradycje

George Washington jako pierwszy tuż po zaprzysiężeniu wygłosił specjalnie na tę okazję napisaną przemowę. Przysięgę przed drugą kadencją Washingtona przyjmował już sędzia Sądu Najwyższego, rozpoczynając kolejny zwyczaj utrzymywany do tej pory.

Thomas Jefferson był pierwszym, który został zaprzysiężony w Waszyngtonie, wybranym wtedy na stałą stolicę kraju i miejsce, gdzie większość, choć nie wszystkie, ceremonie inauguracyjne miały później miejsce. Gustował w prostocie, więc po złożeniu pierwszej przysięgi na Kapitolu powrócił na obiad do domu, w którym mieszkał podczas pobytu w Waszyngtonie.

Jednak za drugim razem Jefferson przejechał już konno z Kapitolu do Domu Prezydenckiego, jak nazywano wówczas Biały Dom. Towarzyszyła mu muzyka i spontanicznie zgromadzony tłum, co zapoczątkowało zwyczaj parady.

Jefferson zapoczątkował również tradycję otwartych drzwi w dniu zaprzysiężenia, gdy każda osoba mogła osobiście złożyć gratulacje nowo wybranemu prezydentowi. Popularność tego zwyczaju sprawiła, że siódmy prezydent, Andrew Jackson, musiał salwować się ucieczką przez okno, gdy wyjątkowo liczna grupa przybyła go zobaczyć. Domagający się widzenia z prezydentem i złożenia mu życzeń tłum zniszczył meble w Białym Domu i rozbił porcelanowe zastawy.

Jeszcze w 1865 roku Abraham Lincoln uścisnął ponad 6 000 dłoni zaraz po inauguracji, jednak już prezydent Groover Cleveland doszedł do wniosku, że Biały Dom nie radzi sobie z coraz większymi tłumami i zorganizował spotkanie na zewnątrz, gdzie dokonał przeglądu wojsk.

Imprezy towarzyszące

Pojawiły się one dość szybko i były coraz większe. George Washington zatańczył kilkuminutowego menueta, a James Madison był już honorowym gościem balu wyprawionego na jego cześć. Martin VanBuren zorganizował dwa takie bale, a William Harrison aż trzy, bo tak wielki był popyt na bilety wstępu. W późniejszych latach budowano specjalne pawilony na uroczyste spotkania i bale. Zdarzało się również ich organizowanie w innych miastach.

Tradycja i technika

Dzięki współczesnej technice możemy dziś brać udział w prezydenckiej inauguracji w stopniu, o którym poprzednie pokolenia nawet nie marzyły.

W 1789 r. podczas pierwszego zaprzysiężenia jedynymi świadkami tego wydarzenia byli członkowie Kongresu.

20 lat później, gdy urząd obejmował James Madison, treść jego mowy inauguracyjnej wydrukowana została w gazecie. 

W 1845 r., gdy przysięgę skłądał James Polk, wynalazca telegrafu, Samuel Morse, ze specjalnej platformy informował o tym świat.

Obywatele nie wiedzieli, jak wygląda prezydent, jeśli nie spotkali go osobiście. 

Pierwsza fotografia z inauguracji pojawiła się w 1857 r – gdy przysięgę składał James Buchanan. Namiastką fotografii były jedynie rysunki w gazetach.

Minęło kolejne 40 lat i zaprzysiężenie Williama McKinleya uwiecznione zostało po raz pierwszy w historii na taśmie filmowej.

W 1925 r. podczas przemówienia Calvina Coolidge`a Amerykanie mogli już posłuchać go w radiu, a w 1949 r. miała miejsce pierwsza transmisja telewizyjna, gdy składał przysięgę Harry Truman.

Przed drugą kadencją prezydenta Clintona po raz pierwszy przygotowano stronę internetową poświęconą inauguracji, a sama ceremonia po raz pierwszy transmitowana była na żywo w internecie.

Pamiętne przemówienia

Przemówienie George`a Washingtona przed objęciem urzędu po raz drugi w 1793 r. składało się zaledwie ze 135 słów, podczas gdy najdłuższe wygłosił William Henry Harrison, który mówił nieprzerwanie przez 2 godziny i wypowiedział w tym czasie 8 445 słów. 

Wiele fragmentów przemówień prezydenckich pamiętamy do dziś. Podczas Wojny Secesyjnej Abraham Lincoln nawoływał, by zakończyć pracę i rozpocząć leczenie ran. W 1933 r. Franklin Roosevelt próbował podbudować Amerykanów dotkniętych Wielka Depresją mówiąc, że “naród przetrzyma, odżyje i będzie doskonale prosperował”. Słynne powiedzenie Johna Kennedy’ego “Pytaj nie o to, co kraj może zrobić dla ciebie, ale o to, co ty możesz zrobić dla kraju” – również pochodzi z przemówienia inauguracyjnego w 1961 r.

rj

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor