To nie jedyne poruszone w przemówieniu tematy, ale uznane w nim za priorytetowe. Podzielony Kongres wykazał jednomyślność jedynie w tym pierwszym przypadku.
"Władimir Putin chciał wstrząsnąć fundamentem wolnego świata, ale mocno się przeliczył. Myślał, że wjedzie na Ukrainę, a świat przed nim ustąpi. Zamiast tego napotkał ścianę siły, jakiej nigdy sobie nawet nie wyobrażał - mówił prezydent. Zapowiedział, że Rosja zapłaci za agresję ogromną cenę. Po raz kolejny powtórzył, że USA nie wyśle swoich sił militarnych na Ukrainę, ale będzie bronić każdego centymetra terytorium NATO, jeśli Rosja się nie zatrzyma.
Na zaproszenie Pierwszej Damy Jill Biden obecna była ambasador Ukrainy, Oksana Markarova, która trzymała ręku flagę swojego kraju. Na znak solidarności z Ukrainą, kilku członków Kongresu ubrało się na niebiesko-żółto.
Biden oświadczył, że jego i wszystkich członków Kongresu, niezależnie od różnic politycznych, łączy „niezachwiane postanowienie, że wolność zawsze zwycięży tyranię”. Zaraz na początku przemówienia poprosił prawodawców zebranych na sali, aby wstali i pozdrowili Ukraińców. Prawie wszyscy wstali i klaskali.
Był to godny uwagi pokaz jedności po długim roku gorzkiej niechęci, wrogości wręcz, pomiędzy demokratyczną koalicją Bidena, a opozycją republikańską.
We wtorkowym przemówieniu prez. Biden podkreślił odwagę ukraińskich obrońców i zwrócił uwagę na nowo ożywiony sojusz zachodni, który pracuje nad dozbrojeniem ukraińskiego wojska i sparaliżowaniem rosyjskiej gospodarki poprzez sankcje. Wyraził zadowolenie z wpływu, jaki wywrą one na "rosyjskich oligarchów i skorumpowanych przywódców". Stwierdził również, że "gospodarka Rosji chwieje się, a winę za to ponosi wyłącznie Putin".
62-minutowe przemówienie, podzielone na tematy wojny za granicą i problemy w kraju, odzwierciedlało konieczność balansowania, z czym obecnie mierzy się amerykańska administracja i sam prezydent podczas obecnej kadencji. Musi on bowiem utrzymać jednomyślność sojuszników w sprawie wydarzeń w Europie, a jednocześnie odpowiadać na inflację, kontynuować walkę z koronawirusem i próbować zmienić słabnące wskaźniki poparcia przed wyborami w połowie kadencji.
Biden potwierdził również, że konflikt w Europie przyniesie wysokie koszty dla amerykańskiej gospodarki i ostrzegał złowieszczo, że bez takich konsekwencji agresja rosyjskiego prezydenta Władimira Putina nie zostanie powstrzymana na Ukrainie.
„Z całej naszej historii wyciągnęliśmy lekcję, że kiedy dyktatorzy nie płacą ceny za swoją agresję, powodują więcej chaosu” – powiedział Biden. „Wciąż posuwają się do przodu. A koszty i zagrożenia dla Ameryki i świata wciąż rosną”.
Wielu obserwatorów przyznało, że w niewystarczającym stopniu prezydent zwrócił uwagę na ekonomiczne koszty rosyjskiej inwazji dla mieszkańców USA. Wielu wyborców nie wiąże bowiem rosnących gwałtownie od tygodnia cen benzyny i innych towarów z wojną w Ukrainie.
Covid-19
W dalszej części przemówienia prezydent przedstawił swój plan wyjścia z pandemii, wzywając do dwupartyjnego "resetu.
"Tak wiele straciliśmy przez Covid. Czas, który mogliśmy razem wykorzystać. Najgorsze jest to, że wiele osób nie żyje. Wykorzystajmy ten moment, by się połączyć na nowo, przestańmy patrzeć na pandemię jak na coś, co dzieli. Bo tak naprawdę Covid jest okropną chorobą. Przestańmy patrzeć na siebie z wrogością, zacznijmy postrzegać siebie takimi, jakimi naprawdę jesteśmy. A jesteśmy Amerykanami" – mówił.
Ogłosił, że Amerykanie, którzy zamówili bezpłatne testy Covid-19 na stronie covidtests.gov, będą mogli zamówić dodatkowe już "od przyszłego tygodnia". Przekazał także, że naukowcy w jego administracji "ciężko pracują" nad dopuszczeniem szczepionek dla dzieci poniżej piątego roku życia.
Zauważył także, że Stany Zjednoczone dysponują narzędziami potrzebnymi do "zakończenia przestojów" w szkołach i przedsiębiorstwach, sugerując, że Amerykanie mogą bezpiecznie wrócić do pracy.
Inflacja
Jeszcze zanim rosyjska inwazja spowodowała gwałtowny wzrost kosztów energii, ceny w USA rosły. Biden przedstawił plany rozwiązania problemu inflacji poprzez reinwestowanie w amerykańskie zdolności produkcyjne, przyspieszenie łańcuchów dostaw i zmniejszenie obciążenia pracowników opieką nad dziećmi i osobami starszymi.
„Zbyt wiele rodzin stara się nadążyć za rachunkami” – powiedział prezydent. „Inflacja pozbawia ich korzyści, które w innym przypadku mogliby odczuć. Rozumiem. Dlatego moim najwyższym priorytetem jest kontrolowanie cen”.
Pozostałe tematy
Mimo iż pakiet gospodarczy BBB nie przeszedł przez Senat, Biden zasygnalizował, że wciąż ma nadzieję na uchwalenie jego kluczowych elementów. Poruszył kwestię kosztów leków na receptę oraz opieki nad dziećmi.
Biden uhonorował odchodzącego na emeryturę sędziego Sądu Najwyższego Stephena Breyera, który został nagrodzony długimi brawami, a także przedstawił i uzasadnił swoją nominację Ketanji Brown Jackson na jego miejsce.
Swoje przemówienie zakończył zaznaczając, że Ameryka jest silna.
"Dziś jesteśmy silniejsi niż rok temu" - powiedział Biden. "I za rok będziemy silniejsi niż dziś. Teraz jest nasz moment, aby sprostać wyzwaniom naszych czasów i przezwyciężyć je. I zrobimy to, jako jeden naród. Jedna Ameryka. Stany Zjednoczone Ameryki" - powiedział.
Po raz pierwszy w historii dwie kobiety – wicepremier Kamala Harris i przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi - zasiadły za prezydentem Stanów Zjednoczonych podczas oficjalnego orędzia o stanie państwa.
Warto wspomnieć, że zgodnie ze zwyczajem, jedna osoba z rządu, w tym przypadku sekretarz handlu Gina Raimondo, przebywała pod opieką secret service w bezpiecznym miejscu podczas przemówienia, gotowa przejąć rząd w przypadku katastrofy.
Wnioski
Chociaż kryzys w Europie Wschodniej mógł pomóc w ostudzeniu napięć partyjnych w Waszyngtonie, nie zlikwidował niezgody politycznej. Podobnie sytuacja wygląda wśród wyborców: lutowy sondaż AP-NORC wykazał, że więcej osób nie akceptuje sposobu, w jaki Biden radzi sobie na stanowisku. 55% opinii było negatywnych w stosunku do 44% pozytywnych. To spadek z 60% pozytywnych ocen w lipcu ubiegłego roku.
na podst. csmonitor, politico
al/rj