Koszty leczenia ofiar strzelanin kosztują Stany Zjednoczone $700 milionów. Ponosi je nie tylko system opieki zdrowotnej, ale same rodziny ofiar - wynika z opublikowanego raportu w American Journal of Public Health.
Dr Thomas Weiser nigdy nie zapomni spojrzenia pierwszej ofiary strzelaniny, której udzielał pomocy. Pacjentem był nastolatek z raną klatki piersiowej.
"Był członkiem gangu. Rany, które odniósł, były bardzo poważne, ale przeżył i wyszedł ze szpitala, co jest fenomenalne" - powiedział Weiser, który wówczas był studentem medycyny na Uniwersytecie w Nowym Meksyku. Obecnie jest chirurgiem urazowym w Stanford University Medical Center.
Średnio w tygodniu na oddziały pogotowia w całym kraju trafia 1,565 pacjentów z ranami postrzałowymi. W ciągu roku jest to 267,265. Roczny koszt początkowej hospitalizacji takich osób to ponad $700 milionów.
Jak obliczono w latach 2006 i 2014, koszty udzielenia pierwszej pomocy medycznej ofiarom użycia broni palnej w całym kraju wyniosły $6.61 miliarda. Do tego dochodzą wydatki na dłuższą hospitalizację, rekonwalescencję i opiekę w domu, a przy tym straty wynikające z braku zarobków poszkodowanych osób.
Najwięcej za leczenie zapłaciło ubezpieczenie Medicaid, około jednej trzeciej tych kosztów, sami pacjenci pokryli jedną czwartą, podczas gdy ubezpieczenia prywatne i alternatywne formy ubezpieczeń, takie jak opieka charytatywna, obejmowały resztę.
"Uważam, że ważne jest, aby podawać, ile kosztuje opieka medyczna pacjentów poszkodowanych w strzelaninach" - stwierdził dr Weiser. "Być może te liczby sprowokują rzetelną dyskusję na temat działań, które mogłyby zmniejszyć te obrażenia i zgony" - podkreślił.
Wskaźnik morderstw z użyciem broni w Stanach Zjednoczonych jest 25 razy wyższy w porównaniu do innych rozwiniętych krajów. Samobójcy stanowią największą część śmiertelnych ofiar użycia broni.
W Chicago tylko w ubiegłym roku ponad 2,100 osób ucierpiało w strzelaninach.
Epidemiolog doktor Gary Slutkin uważa, że władze Chicago powinny potraktować eskalację przemocy z bronią palną jako kryzys zdrowia publicznego. To jego komentarz do policyjnych raportów, z których wynika, że 2016 rok był najkrwawszym od dwóch dekad.
"Przemoc z bronią palną pozostaje główną przyczyną zgonów wśród młodych ludzi w Chicago" - oceniła Karen Sheehan, lekarz pogotowia i dyrektor medyczny Centrum Badań i Zapobiegania Urazom szpitala dziecięcego Lurie w Chicago.
"Jeśli naprawdę chcemy zapobiec śmierci i obrażeniom odniesionym w strzelaninach, trzeba to traktować jak kryzys zdrowia publicznego i zainwestować w zrozumienie i zapobieganie tej epidemii” - stwierdziła Sheehan.
JT