Zgodnie z zapowiedziami Donald Trump ogłosił w środę wprowadzenie 10-procentowego cła na wszystkie importowane towary, a dla kilkudziesięciu wybranych państw znacznie wyższe stawki. Nowa polityka handlowa ma na celu wzmocnienie amerykańskiego przemysłu, ale może też wywołać globalny konflikt gospodarczy.
Nowe taryfy wchodzą w życie
Już w piątek zacznie obowiązywać podstawowa stawka 10% na wszystkie importowane towary. Dodatkowo 60 krajów uznanych przez Biały Dom za "największych winowajców" w kwestii barier handlowych będzie musiało liczyć się z jeszcze wyższymi cłami. Taryfy te zaczną obowiązywać od 9 kwietnia.
Trump wprowadza również 25-procentowe cło na wszystkie samochody produkowane za granicą, które wejdzie w życie 3 kwietnia.
Kto najwięcej?
Do krajów, które spotkają się z wyższymi cłami, należą m.in. Chiny (35%), Wietnam (46%), Tajwan (32%), Japonia (24%) oraz Unia Europejska (20%). Dodatkowo wysokie taryfy obejmą Indie (26%), Szwajcarię (21%), Indonezję (32%), Malezję (24%) i Kambodżę (49%). Wielka Brytania otrzymała stosunkowo niskie cło na poziomie 10%.
Trump argumentuje, że obliczenia taryf oparte są nie tylko na oficjalnych barierach celnych, ale również na "ukrytych" przeszkodach handlowych, takich jak manipulacje walutowe. "To jest nasza deklaracja niepodległości ekonomicznej" – powiedział prezydent.
Kanada i Meksyk nie w pełni wykluczone
Co ciekawe, decyzja nie obejmuje Kanady i Meksyku, które nadal będą podlegać 25-procentowemu cłu na towary spoza umowy USMCA. Trump argumentuje, że oba kraje nie zrobiły wystarczająco dużo, by ograniczyć przemyt fentanylu do USA.
Reakcje i ryzyko wojny handlowej
Administracja Trumpa twierdzi, że cła przyniosą setki miliardów dolarów w najbliższych latach i nawet biliony dolarów w ciągu dekady. Krytycy ostrzegają jednak przed skutkami dla konsumentów i możliwością odwetu ze strony innych państw.
"W nadchodzących dniach będą skargi ze strony globalistów, eksporterów i fałszywych mediów" – zapowiedział Trump. W rzeczywistości jednak niektóre państwa już zapowiadają działania odwetowe, co może doprowadzić do globalnej wojny handlowej.
"Nie negocjujemy, to narodowy stan wyjątkowy"
Trump podpiera swoje decyzje ustawą o Międzynarodowych Uprawnieniach Gospodarczych w Sytuacjach Kryzysowych (IEEPA), która daje mu szerokie możliwości regulowania importu. "Nie jest to strategia negocjacyjna, to narodowy stan wyjątkowy" – oświadczył wysoki rangą urzędnik Białego Domu.
Zwolennicy Trumpa argumentują, że nowe cła mogą pobudzić amerykański przemysł. Przeciwnicy ostrzegają jednak, że podniosą ceny towarów i zaszkodzą gospodarce oraz kieszeniom zwykłych mieszkańców.
Czy polityka ta rzeczywiście przyniesie długoterminowe korzyści, czy raczej doprowadzi do eskalacji konfliktów gospodarczych? Odpowiedź wkrótce.