Policja aresztowała drugiego podejrzanego w związku ze sprawą gwałtu na 15-letniej dziewczynie, który został upubliczniony poprzez stronę Facebook.
15-latek w towarzystwie matki zgłosił się na posterunek policji w dystrykcie Ogden. Został aresztowany jako nieletni i usłyszał te same zarzuty, czyli gwałtu oraz produkcji i dystrybucji pornografii dziecięcej - poinformował w przesłanym oświadczeniu rzecznik chicagowskiej policji, Anthony Guglielmi.
Chłopiec został przesłuchany przed umieszczeniem go w ośrodku dla nieletnich przestępców.
Policja próbuje zidentyfikować pozostałych sprawców, którzy wzięli udział w napaści, ale dochodzenie zostało spowolnione przez stan psychiczny, w jakim znajduje się ofiara.
"Ona przeżywa bardzo trudne chwile, nawet nie jest w stanie opowiedzieć o tym, co wydarzyło się tamtego dnia" - powiedział Brendan Deeniham podczas niedzielnej konferencji prasowej na posterunku policji w Chicago. "Mamy oczywiście film z tego incydentu, więc wiemy, co się stało. Ale dla niej to wszystko jest bardzo ciężkie. Dodatkowo sprawa jest ciągle obecna na mediach społecznościowych i niektórzy wciąż prześladują ofiarę, wyśmiewając ją i bawiąc się tym, co się stało. To bardzo traumatyczne przeżycie".
Deeniham poinformował, że dziewczyna została zwabiona do domu przez jednego z napastników, a następnie uniemożliwiono jej wyjście stamtąd. Nawet sześciu mężczyzn mogło brać udział w tej napaści. Nastolatkę znaleziono dwa dni później, kiedy szła ulicą w pobliżu domu.
Jeden z podejrzanych zamieścił relację z gwałtu na żywo w internecie poprzez aplikację Facebook Live, policja poinformowała, że nawet 40 osób mogło oglądać to nagranie. Żadna z nich nie skontaktowała się w tej sprawie z policją - to właśnie ta obojętność najbardziej oburzyła nadinspektora Eddiego Johnsona.
"Widzieliśmy kilka napadów w tym mieście w ciągu ostatnich kilku miesięcy z udziałem mediów społecznościowych i to nie mieści mi się w głowie, że ludzie mogą tak po prostu oglądać coś takiego i nie zawiadomić policji" - powiedział podczas konferencji prasowej. "To sprawia, że zastanawiam się, dokąd idziemy, co właściwie robimy jako społeczeństwo".
Deeniham poinformował, że władze badały możliwość postawienia ewentualnych zarzutów tym, którzy oglądali film oraz prześladowali dziewczynę, ale byłoby to bardzo skomplikowanym zadaniem. Guglielmi powiedział, że Facebook poinformował policję, że nie można zidentyfikować, kto oglądał film na platformie. A Deeniham dodał, że prześladowanie nie urosło do poziomu zachowania kryminalnego.
Atak na 15-latkę był co najmniej czwartym przestępstwem w Chicago, które zostało upublicznione poprzez Facebook Live od końca października zeszłego roku.
Monitor