To podsumowanie kolejnego krwawego weekendu w naszym mieście. Od piątku wieczorem do poniedziałku rano zginęło 6 osób, a 22 zostały ranne, w tym 5-letnia dziewczynka.
W ciągu pierwszych 22 dni tego miesiąca odnotowano już 24 ofiary śmiertelne strzelanin - wynika z danych Chicago Sun-Times. W sumie w tym roku w Chicago doszło już do 27 zabójstw.
Ostatnia śmiertelna strzelanina miała miejsce ok. 2 nad ranem w poniedziałek, kiedy 28-letni mężczyzna został znaleziony martwy na południowej stronie miasta. Funkcjonariusze odpowiedzieli na zgłoszenie dotyczące strzałów w rejonie 5900 South Springfield. Na miejscu znaleźli Thomasa Hernandeza w fotelu kierowcy czerwonego Chrystlera Cruisera, który uderzył w inny zaparkowany pojazd. Mężczyzna miał liczne rany postrzałowe głowy i został uznany za zmarłego na miejscu zdarzenia.
Około godz. 2:20 nad ranem w niedzielę 41-latke został zastrzelony podczas jazdy w dzielnicy WEst Pullman na dalekim południu. Został wielokrotnie postrzelony, jego zgon potwierdzono w MetroSouth Medical Center w Blue Island.
Niecałą godzinę później dwóch mężczyzn zostało zastrzelonych w rejonie Belmont Central. Mężczyźni w wieku 19 i 25 lat szli ulicą około 3 nad ranem, kiedy podjechał do nich czarny pojazd i ktoś ze środka samochodu otworzył ogień. Młodszy z mężczyzn został postrzelony w głowę i przewieziony do Masonic Medical Center, gdzie stwierdzono jego zgon około godz. 3:43. Starszy mężczyzna z raną postrzałową pleców został przetransportowany do Loyola University Medical Center w Mawyod, gdzie zmarł ok. godz. 3:45.
Kolejny mężczyzna został postrzelony w sobotę po południu na przystanku autobusowym w pobliżu stacji CTA Red line w dzielnicy Englewood. Około godz. 1:15 po południu 23-latek został na górnym poziomie przystanku w pobliżu 69th Street Red Line, kiedy podszedł do niego inny mężczyzna. Podczas kłótni, do której pomiędzy nimi doszło, napastnik wyciągnął broń i postrzelił ofiarę w klatkę piersiową. Ranny został przewieziony do szpitala Strogera, gdzie potwierdzono jego zgon ok. 1:53 pm.
Do pierwszej śmiertelnej strzelaniny tego weekendu doszło w piątek wieczorem, kiedy 29-latek został zastrzelony na południowej stronie miasta. Mężczyzna stał przed sklepem z alkoholem przy 2900 East 79th Street około godz. 6:35 wieczorem, kiedy wychodzący ze sklepu napastnik strzelił mu w głowę, a potem uciekł na północ na Escanaba. Ranny trafił do Northwestern Memorial Hospital, gdzie zmarł.
Co najmniej 22 inne osoby zostały ranne w strzelaninach, do których doszło pomiędzy godziną 6:35 wieczorem w piątek a 2 nad ranem w poniedziałek, wliczając w to cztery osoby ranne - w tym jedna krytycznie - w ataku z przejeżdżającego samochodu w dzielnicy Humboldt Park na zachodzie miasta. Doszło także do przypadkowego postrzelenia się mężczyzny z dzielnicy Englewood na południowej stronie miasta, do którego doszło w niedzielę.
Ponadto policjanci z Chicago postrzelili i poważnie ranili mężczyznę, który zaatakował kobietę w domu w dzielnicy Gresham w sobotę rano. Funkcjonariusze zostali wezwani na miejsce z powodu zamieszek domowych około godz. 5:30 po południu, znajdując tam mężczyznę, który dźgał ofiarę nożem - poinformował rzecznik chicagowskiej policji, Anthony Guglielmi. Oficerowie kilkukrotnie postrzelili napastnika.
Zarówno ofiara jak i napastnik zostali przewiezieni do szpitala w ciężkim stanie. Osobiste kamery na mundurach funkcjonariuszy nagrały przebieg zajścia - poinformował sierżant Rocco Alito.
Oficerowie biorący udział w strzelaninie zostaną skierowani do służby administracyjnej na 30 dni - zgodnie z zasadami CPD. Urząd ds. odpowiedzialności w policji prowadzi dochodzenie w sprawie użycia siły przez funkcjonariuszy.
Fala przemocy ponownie odwiedziła nasze miasto tuż po tym, jak w Chicago nie doszło do żadnej śmiertelnej strzelaniny przez okres sześciu dni. Ta dobra passa dobiegła końca, gdy dwóch mężczyzn zostało zastrzelonych w ubiegły czwartek w dzielnicy West Woodlawn.
W weekend związany z obchodami dnia Martina Lutehra Kinga Jr. 25 osób zostało rannych w strzelaninach, do których doszło na terenie całego miasta, ale żadna z nich śmiertelnie.