----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

18 września 2016

Udostępnij znajomym:

Stephen Calk, założyciel i przewodniczący, The Federal Savings z siedzibą w Chicago, został wybrany do zespołu ds. gospodarczych Donalda Trumpa. Stał się tym samym najbardziej rozpoznawalnym liderem lokalnego biznesu, publicznie popierającym kandydata republikanów na prezydenta.

"Uważam, że jest to wielki zaszczyt" - powiedział Calk, który w ostatnich latach wspierał polityków po obu stronach nawy politycznej.

Bronił też Trumpa. Jego zdaniem ludzie bardzo powierzchownie oceniają miliardera z Nowego Jorku. "Po moich osobistych interakcjach z panem Trumpem, nigdy nie uznałby go za osobę o seksistowskich czy rasistowskich poglądach. Myślę, że jest Amerykaninem, który mówi to, co myśli. Nie sądzę, że to pomaga w polityce, ale wiele jego wypowiedzi zostało źle zinterpretowanych" - ocenił Calk.

Biznesmen koncentruje się na gospodarce. Będzie doradzać Trumpowi w zakresie regulacji i nadzoru bankowego, kredytów konsumpcyjnych i mieszkaniowych.

"Nie jestem politykiem. Jestem biznesmenem" - podkreśla Calk, który po raz pierwszy spotkał Trumpa lata temu na imprezie charytatywnej.

"Pomyślałem, ale to miła osoba" - maluje portret, który zaprzecza temu, jak ocenia się republikańskiego kandydata na prezydenta.

"On był zainteresowany moją biznesową działalnością. Podobało mu się to, że jestem przedsiębiorcą, który zbudował swoją firmę od podstaw" - powiedział.

51-letni Stephen Calk, biznesmen urodzony w Detroit, w przeszłości służył w wojsku. Jego mama była nauczycielką, a ojciec pracował przy sprzedaży w firmie International Latex Corp.

Z powodu jego pracy rodzina przez jakiś czas mieszkała w Londynie. Calk chodził tam do szkoły. Spędził także krótki czas w Niemczech w ramach programu wymiany studentów.

"Życie w Europie wpłynęło na to, jak patrzę na świat" - podkreśla. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych jego rodzina najpierw zamieszkała na Florydzie, a następnie na przedmieściach Chicago. "To było łatwe przejście" - mówi Calk, nazywając Chicago "tyglem kultur i religii".

Po ukończeniu Stevenson High School w powiecie Lincolnshire, uczęszczał do akademii wojskowej West Point Prep i studiował marketing na University of Illinois na kampusie Urbana-Champaign. Po tym, jak został promowany do stopnia podporucznika, udał się do szkoły lotniczej, aby zrealizować marzenie o lataniu helikopterami.

Po odejściu do rezerwy rozpoczął działalność biznesową. W latach 1985-2001 Calk założył firmę bankowości hipotecznej w Chicago, która z czasem osiągnęła zasięg krajowy.

Później założył The Federal Savings Bank. Obecnie to jeden z największych kredytodawców w kraju w prywatnych rękach, którego roczne obroty aktywami sięgają ponad $4 miliardy.

"Pamiętam, jak trudno było uzyskać kredyt " - wspominarozpoczęcie działalności gospodarczej. "Tak wielu ludzi nie mogło otrzymać pożyczki na działalność małych firm. Moim celem było im to ułatwić".

Stephen Calk Gryf, ojciec trójki dzieci w wieku 9, 12 i 13 lat, ciągle stara się pogodzić rodzinę, biznes i studia. Zaliczył już siedem lat z dziewięciu międzynarodowych studiów podyplomowych na Harvard Business School.

"To wielkie zobowiązanie. Ale była to niesamowita okazja, aby stać się częścią globalnej sieci w otoczeniu największych umysłów biznesu na świecie" - tłumaczy.

Chicagowski bankier znalazł się teraz w gronie najbliższych doradców ds. gospodarczych republikańskiego kandydata na prezydenta. "Nie jestem jakimś bankierem z Wall Street" - podkreśla.

"Popieram wprowadzenie ułatwień mieszkaniowych dla weteranów i osób kupujących dom po raz pierwszy. Mam doświadczenie w sprawach kredytów dla małych firm. Opowiadam się za ułatwieniami w tym zakresie".

Trump: „Moje reformy będą największą rewolucją podatkową od czasu reformy Reagana. Doprowadzi to do wielu lat wzrostu gospodarczego i tworzenia miejsc pracy”

"Winning the Global Competition" - to plan naprawy gospodarki, który w poniedziałkowym przemówieniu w Economic Club Detroit przedstawił Donald Trump.

Kandydat republikanów na prezydenta przede wszystkim obiecał, że stawkę podatku dochodowego dla korporacji obniży z 35 do 15 procent.

Najwyższa stawka podatkowa dla osób indywidualnych ma być obniżona z 39.6 do 33 procent. Podkreślił, że na obniżeniu podatku, uproszczeniu systemu, zmniejszeniu progów podatkowych z siedmiu do trzech, najbardziej skorzystają małe biznes i klasa średnia. 

Trump obiecał też wyeliminowanie luk w systemie podatkowym, z których korzystają najbogatsi - tacy jak on sam - Amerykanie.

Plan republikańskiego kandydata na prezydenta przewiduje też zniesienie podatku od spadków (estate or death tax). W 2016 roku tylko najbogatsi, którzy odziedziczyli co najmniej $5.45 mln (albo około $10 mln w przypadku małżeństw) płacili podatek do 40 procent.

Miliarder zapowiedział także możliwość odpisania od podatków wydatków na opiekę nad dziećmi. Donald Trump, jeżeli wejdzie do Białego Domu, to ogłosi moratorium na wszystkie nowe regulacje, by "wyeliminować wszelką biurokrację, która niszczy miejsca pracy".

Zapowiedział również reformę sektora energetycznego. Usunięcie obciążenia podatkowego sektora opartego na węglu, wprowadzonego w celu redukcji emisji gazów cieplarnianych, zdaniem Trumpa prowadzi do utraty setek tysięcy miejsc pracy.

Gospodarczy plan republikanina skrytykowała Hillary Clinton. Demokratka stwierdziła, że reforma, którą chce przeprowadzić Donald Trump, nie pomoże najuboższym.

"Jego plan podatkowy pozwoli na skorzystanie z olbrzymich ulg podatkowych korporacjom oraz najbogatszym, tak samo jak ludziom, którzy napisali jego przemówienie" - stwierdziła. Zdaniem Clinton jej plan podatkowy pomoże stworzyć 10 milionów miejsc pracy.

JT

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor