Gubernator Bruce Rauner dołączył do grona sceptyków, którzy sądzą, że dwie ustawy uchwalone w stanowym Kongresie, pod którymi złożył podpis, nie rozwiążą problemów związanych z przypadkami molestowania seksualnego wśród osób związanych ze światem polityki w Illinois.
W jednej jest zapis o wprowadzeniu szkolenia w zakresie zapobiegania molestowaniu seksualnemu dla ustawodawców i lobbystów.
Druga likwiduje roczny okres przedawnienia, który uniemożliwiłby powołanemu inspektorowi generalnemu ds. legislacji przeprowadzenie dochodzenia w sprawie starych skarg złożonych w ciągu kilku lat, kiedy ustawodawcy pozostawili stanowisko inspektora nieobsadzone.
Rauner twierdzi jednak, że ustawodawcy nie zlikwidowali innych luk, które mogłyby uniemożliwić śledztwo w sprawie molestowania w celu ewentualnej kary.
"Więc to było uchwalane pośpiesznie, nie było tak naprawdę przemyślane" - skomentował gubernator.
Powiedział także, że jest zaniepokojony tym, że nowa inspektor generalna ds. legislacji, była prokurator federalna Julie Porter, odpowiada przed ustawodawcami, którzy mogą ingerować w jej dochodzenia.
"Władza ustawodawcza ma nad tym dużo kontroli" - powiedział Rauner o generalnym inspektorze legislacyjnym, który jest mianowany przez stanowy Kongres i składa sprawozdanie grupie ośmiu ustawodawców - “Powinna istnieć całkowita niezależność, całkowita poufność, powinna sama decydować”.
Gubernator przypomniał, że chce, aby Komisja Etyki Legislacyjnej - egzekwująca zasady etyki w stanowych Kongresie w Springfield - przekształciła się w niezależny organ z “zespołu prawników, których zadaniem jest pilnowanie spraw swoich kolegów”.
Republikański stanowy kongresmen, Tim Bivins z Dixon, złożył projekt ustawy, w której jest zapis o powołaniu do komisji osób mających doświadczenie w administracji stanu, ale od co najmniej 10 lat nie są zarejestrowanymi lobbystami lub ustawodawcami.
Ustawa może trafić pod obrady w przyszłym roku. Popiera ją Denise Rotheimer, aktywistka ruchu na rzecz ofiar molestowania. To właśnie ona oskarżyła publicznie stanowego senatora Irę Silversteina z Chicago. Na przesłuchaniach na początku miesiąca przed komisją badającą przypadki seksualnego molestowania wśród polityków Illinois, Rotheimer zeznała, że demokratyczny polityk nękał ją telefonicznie, wysyłał wiadomości tekstowe i maile z seksualnym podtekstem, co doprowadziło do uszczerbku na jej zdrowiu.
Rotheimer argumentuje, że gdy Ira Silverstein dowiedział się, iż ma narzeczonego, wówczas postanowił odegrać się na niej strasząc odrzuceniem ustawy, nad przyjęciem której pracowała.
Senator zaprzecza oskarżeniom, ale w oświadczeniu tłumaczy, że jest mu przykro jeżeli Rotheimer w którymś momencie czuła się niekomfortowo w czasie ich kontaktów zawodowych. Od tego czasu Silverstein zrezygnował z wszelkich funkcji kierowniczych w stanowych Kongresie, a jego demokratyczni koledzy wzywają go nawet do odejścia z legislatury.
Rotheimer powiedziała, że złożyła skargę na zachowanie Silversteina do biura przewodniczącego Senatu Johna Cullertona pod koniec zeszłego roku, ale nie została rozpatrzona. Rzecznik Cullertona powiedział, że sprawa została zgłoszona do biura nowego inspektora generalnego ds. legislacji, którego zadaniem będzie zazwyczaj rozpatrywanie takich skarg.
Przez trzy lata to stanowisko pozostawało nieobsadzone. Po nagłośnieniu przypadków molestowania seksualnego stanowi ustawodawcy powołali na to miejsce byłą prokurator federalną Julie Porter.
"Nie ufam temu procesowi" - powiedziała Denise Rotheimer. "To oczywiste, że ten system nie został zaprojektowany dla skarżącego, ale dla oskarżonego. Nie mamy żadnych praw, nie ma procedur. Ci sami ludzie, którzy zamietli moją skargę pod dywan, teraz będą decydować o końcowych ustaleniach” - dodała.
JT