52-letnia pracownica miejsca została zmuszona do opuszczenia swojego samochodu, kiedy wyjeżdżała z podjazdu przed swoim domem w dzielnicy Morgan Park.
Do napadu doszło w niedzielę, przy 2300 West Str., około godz. 6:40 wieczorem.
Barbara Martin poinformowała, że wraz z przyjaciółką szykowały się do wyjścia do kina i właśnie wycofywała samochodem zaparkowanym na podjeździe, kiedy we wstecznej kamerze ujrzała zbliżającego się mężczyznę. W pierwszym momencie myślała, że to któreś z trojga jej dzieci, dopóki osoba nie pokazała jej broni.
Napastnik kazał jej wysiąść z samochodu i położyć się na ziemi.
"Po prostu otworzył drzwi i kazał mi wysiąść z samochodu i położyć się na ziemi. I pokazał mi swoją broń" - powiedziała Martin.
Podejrzany odjechał skradzioną Kia Sorrento. Kobieta poinformowała, że udział w napadzie miały dwie dodatkowe podejrzane osoby, opisane jako czarni mężczyźni w wieku około 20-25 lat, wzrostu 5'6" - 5'8".
Napastnik ukradł jej rzeczy osobiste, w tym portfel. Martin powiedziała, że od tego zdarzenia nie może spać i planuje wzmocnić bezpieczeństwo w swoim domu, włączając w to zajęcia z noszenia ukrytej broni. Mimo wszystko czuje się szczęśliwa, że nie została zraniona podczas napadu.
"Nie mogę spać. Ciągle myślę o tym pistolecie i co by było, gdyby... " - powiedziała.
Nikogo jeszcze nie aresztowano w tej sprawie.
W ostatnich 10 dniach doszło do co najmniej 20 przypadków uprowadzeń samochodów, a ponad 700 takich przypadków odnotowano w Chicago w tym roku.
Monitor