20-letnia kobieta zginęła, a jej brat i 4-letnia córka zostali ranni w strzelaninie, do której doszło w niedzielę wieczorem w Joliet.
Około godziny 10:35 wieczorem Dinesty Tilman jechała samochodem w pobliżu skrzyżowania ulic Richards i Washington, kiedy rozległy się strzały. Ranna i krwawiąca z głowy wydostała się z samochodu i upadła na ulicę. Jej dwie córki, 4-letnia Brooklyn i 2-miesięczna Delilah znajdowały się na tylnym siedzeniu. 4-latka została draśnięta kulą w lewe kolano, niemowlakowi nic się nie stało.
Brat kobiety siedzący na fotelu pasażera powiedział, że nie wie, skąd padły strzały. Został postrzelony w lewy łokieć.
Dinesty Tilman została przewieziona do szpitala, gdzie stwierdzono jej zgon.
Strzelanina to szok dla Aquity Tilman, która powiedziała, że nie ma pojęcia, dlaczego ktoś miałby strzelać i zabić jej siostrę.
"W tej chwili czuję się otępiała, to wszystko wydaje się tak nierealne, jakby nie mogło dziać się naprawdę. Przecież dopiero co ją widziałam, była tu przed chwilą" - powiedziała.
Rodzina zastrzelonej kobiety wierzy, że została ona zabita przez pomyłkę. Jej brat Billy Tilman powiedział policji, że nie wie, jakie mogły być motywy tego zdarzenia.
"Powiedział, że nie miał wrogów i żadnych zatargów z kimkolwiek i ona też nie miała z nikim problemów" - poinformował zastępca szefa policji z Joliet, Alan Roechner.
Nie udało się aresztować sprawców.
Policja prosi o kontakt osoby, które mogą posiadać jakiekolwiek informacje dotyczące tego wydarzenia pod numer telefonu: 815-724-3020.
Monitor