08 sierpnia 2018

Udostępnij znajomym:

Takiego zdania są stanowi demokraci, którzy wywierają nacisk na gubernatora Raunera, by podpisał ustawę zakazującą osobom i firmom poszukującym pracowników zadawania pytań dotyczących przeszłych zarobków. Prawo takie miałoby pomóc w zmniejszeniu lub wręcz zlikwidowaniu nierówności płacowych pomiędzy kobietami i mężczyznami wykonującymi te same prace.

Reprezentantka stanowa Anna Moeller z Elgin mówi, iż różnica w płacach dla osób rożnych płci zatrudnionych na tym samym stanowisku wynosi średnio 20 procent.

“Mamy rok 2018 i niewłaściwym jest, by kobiety zarabiały mniej od mężczyzn wykonujących te same zajęcia” – uważa Moeller, która przedstawiła swą opinię podczas niedawnej debaty na ten temat w stanowej legislaturze.

Bruce Rauner zgadza się z potrzebą wyrównania płac, ale nie z zaproponowanym przez demokratów sposobem na osiągnięcie tego celu. Sam przedstawił w ubiegłym roku podobną propozycję, jednak według niego Illinois powinno przyjąć model wypracowany w stanie Massachusetts, gdzie biznesom łatwiej jest obronić się przed pozwami dotyczącymi płacowej dyskryminacji.

Sprawa prawdopodobnie rozstrzygnięta byłaby już dawno, gdyby nie polityczne gry demokratów w stolicy Illinois. Już wiosną bieżącego roku odpowiednia ustawa została przyjęta w Springfield, lecz dzięki celowym opóźnieniom i manewrom taktycznym demokraci dopiero w miniony wtorek przesłali ją na biurko gubernatora. Oznacza to, że zgodnie z prawem ma on czas do października na podpisanie ustawy lub jej zawetowanie. Liczą, że w związku z inną wizją rozwiązania problemu Bruce Rauner zgłosi weto na miesiąc przed prawyborami, wysyłając wyborcom sygnał, iż nie jest zwolennikiem płacowego równouprawnienia.

Niemal natychmiast po wylądowaniu projektu ustawy w gabinecie gubernatora, jego demokratyczny kontrkandydat na najwyższy urząd w stanie, J.B. Pritzker, publicznie zapowiedział podpisanie jej tuż po wygranych wyborach.

Chicago już opowiedziało się po stronie kobiet

W kwietniu tego roku, podczas manifestacji na Daley Plaza, setki kobiet skandowały hasła nawołujące do wyrównania płac. Tego samego dnia burmistrz Chicago, Rahm Emanuel, podpisał rozporządzenie zakazujące jakimkolwiek instytucjom i departamentom podległym miastu pytania starających się o pracę osób o historię zarobków.

W całych Stanach Zjednoczonych kobiety zarabiają średnio 80 centów w stosunku do dolara zarabianego przez mężczyzn wykonujących tę samą pracę. W skali kraju oznacza to różnicę ponad 900 miliardów rocznie. Jednak mimo nacisków politycznych, a nawet podejmowanych ostatnio kroków prawnych, Illinois zbyt szybko nie doprowadzi do wyrównania tych płac.

Według organizacji o nazwie Women’s Institute Policy Research, nasz stan będzie w stanie zlikwidować dysproporcje płacowe dopiero w 2065 roku, czyli o sześć lat później, niż przewiduje się to dla reszty kraju.

Pod względem różnicy w zarobkach znajdujemy się w tej chwili na 28 miejscu w kraju. Kobiety w Illinois otrzymują 79.3 centa w stosunku do zarabianego przez mężczyzn dolara. W przypadku mniejszości rasowych różnice są znacznie większe, bo Afro-Amerykanki otrzymują 62.8 centa, a kobiety pochodzenia latynoskiego zaledwie 48.5 centa. Dla Chicago zamieszkałego przez liczne grupy mniejszościowe są to znaczne dysproporcje płacowe i jedna ustawa prawdopodobnie nie zmieni sytuacji w krótkim okresie. Zwłaszcza, że w 2003 r. weszło w życie prawo zabraniające pracodawcom w Illinois wypłacania kobietom niższych stawek za identyczne prace jak te wykonywane przez mężczyzn. Jak widać, mimo upływu 15 lat ustawa ta niewiele zmieniła.

RJ

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor