----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

22 grudnia 2016

Udostępnij znajomym:

Trzynaście lat po tym, jak w Chicago zainstalowano pierwsze z 2,700 kamer miejskiego monitoringu, jednym z najbardziej niepokojących problemów jest sprawa dostępu do tych urządzeń, zwłaszcza wśród policji. Raport w tej sprawie opublikował inspektor generalny Joe Ferguson.

Pierwsze kamery połączone w sieć miejskiego monitoringu departament policji w Chicago uruchomił w 2003 roku. Później biuro zarządzania kryzysowego i komunikacji (OEMC) zainstalowało swoje kamery, a następnie wszystkie zostały ujęte w jedną sieć, która obecnie jest obsługiwana przez prawie 2,700 kamer.

Są one także częścią całościowego monitoringu liczącego w sumie 27,000 kamer - miejskich, federalnych i prywatnych. Mają pomóc w walce z przestępczością, jak również wspomagać miasto, stan i agencje federalne w śledztwach dotyczących terroryzmu czy innych wydarzeń, kiedy łamane jest prawo, np. wypadków drogowych. Do tej pory na ten system wykorzystano $140 milionów z pieniędzy podatników.

Biuro inspektora generalnego miasta Chicago, Joe Fergusona, w opublikowanym w ubiegłym tygodniu raporcie twierdzi, że system monitoringu jest źle zarządzany pod względem tego, kto ma dostęp do miejskich kamer.

"Odkryliśmy, że OEMC nie spełnia i nie wymaga od innych departamentów dostosowania się do ogólnomiejskich przepisów regulujących dostęp do systemów z bazą danych" - czytamy w raporcie inspektora Fergusona.

Za mało restrykcji przy dostępie do informacji rejestrowanych przez kamery miejskiego monitoringu niepokoi zwolenników poszanowania prywatności obywateli .

Nie ma bazy, w której gromadzone są informacje na temat tego, kto ma, a kto nie ma dostępu do sieci miejskich kamer. Aby uzyskać akces do sieci, wielu urzędników używało grupowych loginów zamiast indywidualnych.

Hasła nie były zmieniane, gdy pracownicy odchodzili z danego departamentu albo byli zwalniani. W swoim raporcie inspektor generalny zaleca gruntowne zmiany w tym zakresie. Każda osoba powinna posiadać własny login i regularnie zmieniać hasła. Należy także monitorować cel dostępu do monitoringu.

Dobrą wiadomością jest to, że biuro zarządzania kryzysowego i komunikacji OEMC wdrożyło już niektóre z tych zaleceń.

Dużo miejsca w raporcie poświęcono departamentowi policji w Chicago, bo obowiązują go najmniej restrykcyjne przepisy w tym zakresie. Do dzisiaj każdy komisariat ma własne loginy, więc nigdy nie jest jasne, kto ma dostęp do miejskich kamer.

Ferguson stwierdza, że spowodowało to duży problem, gdy jego biuro próbowało np. zbadać sprawę funkcjonariusza, któremu zarzucono, że w 2009 roku zdalnie przekierował kamerę, by nie pokazywała miejsca, gdzie  podczas aresztowania doszło do rzekomego przekroczenia uprawnień przez policjantów.

Niesłusznie aresztowany wtedy Isaac Gibson otrzymał odszkodowanie w wysokości $7,500, ale jego prawniczka przekonywała, że byłoby to więcej, gdyby obrona mogła udowodnić, kto miał wtedy dostęp do kamer.

Edwin C. Yohnka, dyrektor ds. komunikacji i porządku publicznego Amerykańskiej Unii Swobód Obywatelskich - ACLU w Illinois powiedział, że raport z audytu jest niepokojący, ale nie zaskakujący.

Prawie sześć lat temu ACLU zwróciła się do miasta, aby przedyskutować i przyjąć regulacje dotyczące poszanowania prywatności po ekspansji systemu monitoringu, w tym rygorystyczne przepisy odnośnie tego, kto ma dostęp do systemu.

JT

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor