Bonnie Liltz, matka z Schaumburga, ma nadzieję, że sędzia nie skaże jej na więzienie za odebranie życia niepełnosprawnej córce.
Liltz, lat 56, przybyła do sądu otoczona rodziną i przyjaciółmi, z których wszyscy ją wspierają, a wielu z nich zeznało, że nie powinna zostać skazana na karę więzienia.
Mówili, że Bonnie poświęciła życie opiece nad swoją 27-letnią córką Courtney, którą adoptowała w wieku 5 lat, cierpiącą na poważne porażenie mózgowe, które powodowało, że nie mogła ona się porozumiewać, jeść czy kąpać samodzielnie.
Bonnie powiedziała w sądzie, że nie wierzy, iż ktokolwiek byłby w stanie zająć się jej córką kiedy jej samej zabranie.
W sądzie przeczytała oświadczenie: "Nie miałam nikogo, kto mógłby mnie zastąpić. A wizja umieszczenia jej w placówce opieki to więcej niż mogłam znieść. Jedyne miejsce, gdzie wiedziałam, że będzie szczęśliwa, to w niebie, razem ze mną. Codziennie modlę się o to, że pewnego dnia znów będziemy razem."
Jej adwokat powiedział sędziemu, że Liltz choruje na raka. Bojąc się swojej nagłej śmierci, w nocy podała córce śmiertelną dawkę pigułek. Sama również je zażyła, próbując odebrać sobie życie.
Liltz opisała, że w dniu 27 maja ubiegłego roku obudziła się nagle w nocy z silnym bólem brzucha, przekonana, że jej organizm przestał funkcjonować.
"Myślałam, że umieram. Modliłam się do Boga pytając 'Co stanie się z Courtney?'. Byłam przerażona" - powiedziała Liltz. "Nie mogłam znieść myśli, że zostanie umieszczona w placówce do końca życia".
Adwokat twierdzi, że zabójstwo było aktem współczucia i miłości ze strony kobiety, która całe swoje życie poświęciła córce.
"Nie mogła znieść myśl, że jej dziecko siedzi pokryte brudem i własnymi odchodzami, w ubraniach pokrytych śliną, z mokrymi brudnymi włosami, wepchnięte gdzieś do kąta" - powiedział Thomas Glasgow, pełnomocnik Liltz.
Matka Liltz powiedziała, że najwyższą karą dla Bonnie jest życie bez córki.
Prokuratura wystąpiła o karę 4 lat w zawieszeniu. Sędzia może wyznaczyć dowolną karę, od kary w zawieszeniu do nawet 14 lat w więzieniu. Wyrok ma zapaść w przyszłym tygodniu.
Sprawa poruszyła bardzo wiele osób, które sympatyzują z losem rodzin zajmujących się poważnie niepełnosprawnymi dziećmi, a także tych, który uważają, że nie ma żadnego usprawiedliwienia na odebranie komuś życia.
JT