Rok temu obejmując urząd gubernatora Illinois Bruce Rauner złożył obietnice poprawy stanowej gospodarki, przeprowadzenia reformy systemu finansowego, zmniejszenia rekordowego deficytu, obniżenia podatków, polepszenia edukacji oraz walki z korupcją polityczną. Pierwszy od 2003 roku republikański gubernator podsumował właśnie rok rządzenia Illinois.
Illinois wkroczyło w 2016 rok bez budżetu. Udało się uniknąć paraliżu pracy stanowej administracji (tzw. shoutdown), ale niezapłacone przez stan rachunki stanu piętrzą się. Stan nie ma pieniędzy, by płacić firmom wykonującym zakontraktowane usługi. W związku z brakiem budżetu np. biuro sekretarza stanu zawiesiło listowne zawiadamianie właścicieli samochodów o upływającym terminie ważności tablicy rejestracyjnej.
Impas budżetowy trwa od początku lipca 2015 roku, kiedy to minął wyznaczony prawem termin przyjęcia ustawy na kolejny rok fiskalny, a gubernator Bruce Rauner zawetował budżet przyjęty głosami demokratów w stanowym Kongresie. Jak później tłumaczył „nie było w nim pełnego planu wydatków, a na te w nim zawarte nas nie stać”.
Rauner uważa, że deficyt, do którego doprowadziły lata zaniedbań finansowych, jest po prostu zbyt duży, aby przyjąć budżet bez reform.
„Mamy bałagan, który nie powstał przez kilka lat, ale kilkadziesiąt. Nie poprawimy sytuacji w ciągu jednego roku... Ludzie muszą to zrozumieć” – tłumaczył Bruce Rauner w wywiadzie udzielonym dziennikowi „Chicago Tribune”.
Biuro republikańskiego gubernatora uparcie przypomina, że ogromny deficyt budżetowy jest skutkiem błędnego zarządzania stanem przez demokratycznego poprzednika Bruce’a Raunera, Pata Quinna.
Bruce Rauner zabiegał, by stanowy Kongres przyjął razem z budżetem jego probiznesowy program „Turnaround Agenda”. Składa się on z pięciu ustaw. Demokratom nie podoba się, że częścią planów gubernatora Raunera jest także ograniczenie roli związków zawodowych, zmniejszenie przywilejów pracowniczych osobom zatrudnionym przez stan.
Zdaniem demokratycznych przywódców w Kongresie, przewodniczącego Izby Reprezentantów Michaela Madigana i prezydenta Senatu Johna Cullertona, takie działania uderzają w klasę średnią. Budżet jest dla gubernatora kartą przetargową – stwierdzają.
Pod koniec ub. roku panowie przynajmniej zasiedli do rozmów. To duża zmiana po kilku miesiącach unikania się. Porozumienia nie ma jednak na horyzoncie, a Bruce Rauner przyznaje, że budżetowy pat w Illinois może jeszcze potrwać. Stwierdza, że jest przygotowany do zarządzania stanem bez budżetu. Chociaż ostrzega: – „Gorzka prawda jest taka, że im dłużej nie rozwiążemy naszych problemów, z tym bardziej bolesnymi wyborami będziemy musieli się zmierzyć. Cięcia budżetowe będą musiały być większe, a wkład podatników większy”.
„Jestem człowiekiem z zewnątrz i nikt mniej tutaj nie wysłał. Jestem tu po to, by pracować dla was” – mówił Bruce Rauner w swoim przemówieniu po zaprzysiężeniu rok temu na 42. gubernatora Illinois.
Podsumowując pierwszy rok na stanowisku gubernatora Illinois w wywiadzie udzielonym w tym tygodniu dziennikowi „Chicago Tribune” porównywał swoje doświadczenia w biznesie z rządzeniem stanem.
„Jeżeli chce się wprowadzić zmianę w biznesie należy przekonać do tego ludzi. Jest także więcej możliwości, by tego dokonać. W demokracji, i nie ma nic w tym złego, duże zmiany nie następują szybko, wymagają czasu (...). Po prostu trzeba być cierpliwym i wytrwałym” – powiedział Rauner. „Nie jestem najbardziej cierpliwym człowiekiem na świecie. Ale jestem jednym z najbardziej wytrwałych ludzi na świecie” – dodał.
Taką wytrwałością Bruce Rauner wykazuje się w dążeniu do ograniczenia wpływów związków zawodowych w Illinois. Tuż po objęciu stanowiska w lutym 2015 roku gubernator podpisał rozporządzenie zwalniających pracowników stanowych, którzy do związków zawodowych nie należą, z obowiązku płacenia składki “fair share”. Sędzia powiatu St. Clair wydał nakaz, by administracja stanowa przywróciła obowiązek płacenia składki związkowej przez niezrzeszonych pracowników. Decyzja ma obowiązywać do czasu rozpatrywania przez sąd pozwu złożonego przez związki zawodowe przeciwko rozporządzeniu gubernatora Bruce’a Raunera.
Broniący ustawy Republikanie twierdzą, że obecne regulacje ograniczają prawa pracowników i zniechęcają biznes do inwestowania. Illinois należy teraz do tzw. “fare share” states, czyli stanów w których związki zawodowe reprezentują w negocjacjach wszystkich: zrzeszonych i niezrzeszonych. Także składki są pobierane od tych, wszystkich, bo wszyscy czerpią korzyści z umów zbiorowych wynegocjowanych przez związki.
Zdaniem gubernatora Bruce’a Raunera taka praktyka jest niezgodna z konstytucją. Uważa on, że pracownicy są zmuszani do płacenia składek nawet jeżeli nie popierają działalności związków i ich politycznej wizji. Jego zdaniem w Illinois dochodzi do zastraszania pracowników, którzy nie chcą się zapisać do związków zawodowych, a taka praktyka jest zabroniona w sektorze prywatnym, jak i publicznym.
W lutym gubernator Rauner przedstawi swój drugi budżet. Ten pierwszy z ub. roku nie został przyjęty przez stanowy Kongres. Znalazły się w nim głównie cięcia wydatków: na ochronę zdrowia, opiekę społeczna, wyższą edukację, transport publiczny i samorządy lokalne. Miały one przynieść oszczędności szacowane na ponad $26 milionów. Po protestach ustawodawców, organizacji społecznych oraz samych mieszkańców administracja gubernatora wstrzymała je. Dotyczyło to głównie planowanych cięć w budżecie stanowego Departamentu Opieki Społecznej (DHS) i stanowego Departamentu Zdrowia Publicznego (IDPH).
W swoim budżecie gubernator Rauner zaproponował wprowadzenie zmian w systemie wypłacania emerytur stanowych, które przyniosłyby oszczędności rzędu $2.2 miliardów. System, z którego wypłacane są świadczenia emerytalne pracowników stanowych, jest już zadłużony na $111 miliardów. Zdaniem gubernatora obecnie każdy dolar z czterech zabieranych przez stan od podatników trafia na system, z którego wypłacanych jest 11 tysięcy emerytur stanowych.
Republikański gubernator nie chce podniesienia podatków, co byłoby najprostszym, ale niepopularnym rozwiązaniem. „Obarczenie teraz mieszkańców Illinois podwyżką podatków byłoby dużym błędem” - stwierdził gubernator.
Brucer Rauner uważa, że wielu demokratów w stanowym Kongresie podziela jego opinię, ale nie chcą tego publicznie mówić, by nie narazić się przewodniczącemu stanowej Izby Reprezentantów Michaelowi Madiganowi. „Wiedzą, że konieczne są zmiany. Nie zgadzają się ze mną w 100 procentach, ale nie proszę ich o 100 procent” – zaznaczył gubernator.
JT